Autor Wątek: Jestem zdołowana :(  (Przeczytany 8273 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Jolanda

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« dnia: Wrzesień 06, 2006, 13:14:49 pm »
Muszę się podzielić swoją refleksją. Postanowiłam że chciałabym kupić króliczka, na psa nie mogę sobie pozwolić. Poczytałam o króliczkach w książkach, a teraz zajrzałam do netu. I niestety..... znalazłam tu większość narzekających osób. Wszyscy mówią o tym że króliki sikają, brzydko pachną, gryzą właścicieli itp.... Taki odbiór ma początkująca osoba, która dopiero weszła na forum. I to skutecznie zniechęca do zakupu królika.
Naprawdę spodobał mi się ten zwierzak, ale zanim go kupię chciałabym się coś o nim dowiedzieć, coś POZYTYWNEGO również.
Mam 27 lat, jestem młodą mężatką, więc interesuje mnie też czy w razie pojawienia się dziecka nie ma problemu z trzymaniem królika.

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 06, 2006, 13:51:16 pm »
Hmm są różne króliki.
Np. moja niegdyś gryząca króliczka Nesia stała się oazą spokoju odkąd pojawiła sie u nas Kapisia. Zrobiłam na niej test po powrocie od króliczych znajomych i nic zero agresji a przecież wcześniej było inaczej.
Kapisia co na początku lała gdzie popadnie sika teraz w 80% do kuwety. Ma też jeszcze jedno miejsce ale na podłodze zagrody leży wykładzina więc nie ma żadnego problemu ze sprzątaniem.
Większość króliczków jest łagodna i spokojna. Jeśli chcesz wiedzieć jaki charakter będzie mieć Twój króliczek to adoptuj dorosłego.

Kapisia ma podobno 4 latka nie jest młodziakiem- trafiła do mnie pare miesięcy temu i jest jeszcze większą przylepą niż Neska. Ona wskakuje na mój fotel domaga się pieszczot.

Króliki to naprawdę świetne zwierzaki domowe i ja osobiście nie wyobrażam sobie życie bez nich!
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Offline azi

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2247
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
    • http://www.przygarnijkrolika.pl
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #2 dnia: Wrzesień 06, 2006, 16:36:37 pm »
Jolanda uwierz mi ,że jeżeli zdecydujesz sie na króliczka i go pokochasz z calego serca nie bedziesz zwracac uwagi że uszatek gdzies Ci nasikał lub cos przegryzł.
Nie mozemy pisac o królikach w samych superlatywach, bo jak każde zwierzatko tak i królik ma zwoje wady i zalety.
Dużo zalezy od charakteru królika. Ja mam 2 królaski i mimo ze pierwszy był agresywny przed kastracja to zdecydowałam sie adoptować drugiego.

Wszystkie wygryzione dziury, przegryziony kabel czy nasikanie na łożko rekompensuje mi widok kochajacych sie króliczków i to że przychodza wieczorem do mnie do łózka żeby je wygłaskac zanim pójde spac.  :lol

Szczezuja

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 07, 2006, 06:26:37 am »
A OTO MÓJ MEGAELABORAT. ZAZNACZAM, ŻE SĄ TO WSZYSTKO MOJE PRYWATNE OBSERWACJE, Z KTÓRYMI KTOŚ MOŻE SIĘ NIE ZGODZIĆ ALBO MIEĆ ODMIENNE DOŚWIADCZENIA.

Królik to super zwierzak, ale - jak to stwierdziła nasza wetka - nie dla każdego właściciela. Myśle, że mówienie o tym, że królik sika [czasem do kuwety :)] i gryzie kable ma na celu uniknięcie nieprzemyślanych zakupów przez ludzi, którzy chcieliby mieć króliczka jako śliczną maskotkę. Nie wiem czy to właściwa strategia, bo ludzie kupujący królika w sposób nieprzemyślany z reguły nie zaglądają do netu przed tym zakupem, ale... pewnie lepiej dmuchać na zimne. Zatem dla porządku powtórzę jeszcze raz coś co do znudzenia pojawia się na stronach SPK: królik nie jest śliczną maskotką. Ale jest uroczym zwierzakiem z dużym charrrrrakterkiem. Gdyby tak nie było, na tym forum nie byłoby tyle ruchu, a przy tym króliczych ochów i achów.

PARĘ KRÓLICZYCH POZYTYWÓW

1) króliki są śliczne i pełne wdzięku, co sprawia, że nawet gdy narozrabiają trudno się na nie skutecznie pogniewać
2) króliki są bardzo inteligentne, świetnie rozumieją gdy np. coś zbroją (ale uwaga: potrafią też być złośliwe!). jest to zwierzak dla kogoś, kto doceni tę inteligencję, czasem niestety kosztem pogryzionej tapety.  
3) króliki są niesamowicie kontaktowe (porównywalnie jak pies czy kot, choć bardziej oscylując w stronę kociej niezależności niż psiego przywiązania)
4) królik mają miękkie, aksamitne futerko, które super się głaszcze, i do którego bardzo miło się przytula (pod warunkiem, że zejdzie się do tego celu do poziomu podłogi)
5) królik ślicznie pachnie czystym królikiem (jak powiedziała Anuszka - tylko nie po tym, jak zje cekotrofa :-) - to bardzo czyste zwierzątko, tylko niestety nie zawsze dba o czystość otoczenia...
5) królik łatwo dostosuje się do trybu życia "zapracowanego" opiekuna: zaakceptuje nieobecność w ciągu dnia (spożytkuje ten czas na spanie), żeby nadrobić pełnią aktywności wieczorem i rano. Warunek: zapracowany opiekun po powrocie z pracy musi mieć dla królika czas!
6) nikt nie ma takich uszu jak królik, zwłaszcza baran :)
7) króliki to nałóg, w który się wpada :)

PARĘ KRÓLICZYCH FAKTÓW, które mogą - ale nie muszą - dołować.
Uwaga zasadnicza: na pewno są cudowne króliczki, których poniższe ostrzeżenia się nie dotyczą. Myślę jednak, że lepiej od razu przygotować się na najczarniejszy scenariusz - wtedy uniknie się rozczarowań, a frajdy z królikiem będzie co niemiara.  

1) Większość królików można nauczyć załatwiać się do kuwety. Jest jednak parę ale
- większość nie oznacza 100%
- jest to proces, który musi potrwać, czasem z mniejszymi bądź większymi sukcesami ciągnie się aż do czasu kastracji zwierzaka
- nawet najbardziej zdyscyplinowany pod wzgledem sikania do kuwety królik zostawi czasem na dywanie czy kanapie parę bobków [można mieć wrażenie, że bestia nie zauważa, kiedy je produkuje]
Jeśli jest się osobą, której konieczność ich sprzątnięcia potrafi popsuć humor na najbliższe parę godzin, prawdopodobnie królik nie jest najlepszym możliwym wyborem.

2) Królik (zwłaszcza młody) jest z natury bardzo ciekawski, choć manifestuję tę ciekawość inaczej niż my. Musi wleźć wszędzie gdzie się da i wszystkiego spróbować - niestety często ząbkami. Nie jest to zwierzak dla kogoś, dla kogo nadgryziony czy podrapany dywan będzie domową tragedią. Ale wystarczy trochę luzu i tolerancji, parę przedmiotów które królikowi pozwoli się gryźć bez ograniczeń (np. ja w domu wciąż mam wiele kartonów z książkami - Szczeżuja z dziką lubością je podgryza, i to nie jest żaden problem, bo przecież kiedyś mam nadzieję te kartony znikną, a nawet jeśli wcześniej przerobi je na miazgę, to nie jest to jakiś mega wydatek, pozwalam jej też do woli "kopać nory" w kocu i dywanie, a ostatnio nawet w kuchennej narożnej szafce :-), a pole potencjalnych zniszczeń zostanie znacznie ograniczone. Co nie oznacza, że czasem potworowi nie przyjdzie do głowy podgryzienie ulubionego krzesła czy rattanowej kanapy.

Moim zdaniem królik to nieunikniony bałagan, w mniejszym bądź większym stopniu (trochę siana na podłodze, czasem bobki, "przeczytana" przez uszatego Wyborcza, nadgryziony bukiet imieninowy, itd itp.). Jeśli ktoś potrafi spojrzeć na to z dystansem i humorem i się z tym pogodzić, albo walczyć bez frustracji, królik wynagrodzi mu to po stokroć, wywijając dzikie ósemki po dywanie i podskakując tak cudnie, jak żaden inny zwierz nie potrafi. Oraz łaskawie pozwalając się głaskać :)

3) Królik to indywidualista. Jeśli szukasz zwierzaka, który zawsze będzie przybiegał na wołanie i pozwoli się "wytresować" (nie wolno, nie właź tu, nie załatwiaj się tu, nie jedz tego), prawdopodobnie lepiej poczekać na psa. Ale jeśli taka indywidualność ma dla ciebie swój nieodparty urok, królik spełni pokładane w nim nadzieje z nawiązką. Jak to mówi mój mężczyzna o swoim kocie: "Ja mu mówię: idziesz albo nie, i on idzie albo nie".

4) Króliki, szczególnie miniaturki, mogą (choć nie muszą) mieć niestety różne problemy ze zdrowiem , czasem b. poważne - co oznacza wizyty u weta i wydatki. Jeśli szukasz królika o końskim zdrowiu, pewniejszy będzie duży hodowlany.
 

KRÓLIK I DZIECKO (MAŁE)

Jeśli chodzi o dziecko i królika, sama się tym trochę martwię, bo mam nadzieję, że Szczeżuja w końskim zdrowiu dożyje spokojnej starości, i że w między czasie jakiś brzdąc na horyzoncie też się pojawi. Jeśli o mnie chodzi, nie boję się o to, że królik mógłby zrobić krzywdę dziecku - podrapać, ugryźć. Na pewno może i na pewno jak będzie bezsilny to drapnie czy gryźnie, ale od tego jeszcze nikt nie umarł, więc mam nadzieję, że i dziecko nie umrze - a mam nadzieję zapamięta. Boję się jednak newralgicznego okresu, kiedy maluch biega po całym domu i musi wszystko wziąć do rączek, a jeszcze nie da mu się przetłumaczyć, że ma to robić delikatnie - bo trudno mu o precyzję ruchów. Na pewno jest to czas, gdy trzeba będzie mieć podwójnie oczy dookoła głowy, ale biegający przez większą część dnia luzem królik to dobra wprawka w tym kierunku. Myślę, że potem, gdy dziecko robi się starsze i bardziej można mu coś przetłumaczyć, jeśli właściwie "ustawi" się królika jako członka rodziny, to nie będzie to problem. Ale fakt, był u nas znajomy z 1,5-rocznym dzieckiem. Piotruś królikiem był zafascynowany, ale oczywiście bardzo chciał go głaskać, czyli biegał za nim po mieszkaniu (czego królik nie kocha) i celował łapką w królika, z zamiarem pieszczotliwym, ale celnością średnią, trafiając czasem w okolice oczu czy nosa (co królikowi się nie podobało). A potem rozpaczał bardzo, że królik schował się pod kanapę. Jednym słowem, królik i małe dziecko to mieszanka nieco wybuchowa, ale przynajmniej teoretycznie możliwa dla kogoś kto
- jest na tle zakróliczony, że w momencie pojawienia się dziecka nie postanowi nagle zwierzaka się pozbywać.
- będzie gotów stanąć na głowie, żeby tak zorganizować życie w domu, aby dla królika - dotąd pełnoprawnego członka rodziny - nie oznaczało to nagłej zmiany trybu życia z wolnobiegającego na klatkowy, bo tego żaden zwierzak by nie lubił, a co dopiero ta inteligentna bestia, i bo osobiście uważam to za niehumanitarne i niesprawiedliwe.  
- nie będzie bał się interakcji między królikiem a dzieckiem.
- nie ma 100% fioła na punkcie higieny - nawet wybierając wariant optymistyczny, czyli zakładając, że królik nauczy się sikać do kuwety, nie uniknie się paru bobków tu i tam. A podejrzewam, że dla dziecka to takie małe, suche kuleczki, którymi na pewno fajnie się pobawić :-)
- dodałabym jeszcze, że powinno się też przewidzieć scenariusz na sytuację, kiedy dziecko okaże się alergikiem, co ostatnio niestety dość często się zdarza.

Są to jednak rozważania teoretyczne (te o króliku i dziecku), więc chętnie poczytałabym wrażeń kogoś, kto królika i dziecko ma, i u kogo koegzystencja ta przebiega bez szkody dla któregokolwiek z uczestników eksperymentu.

UFFFFF, jeśli ktoś dotrwał aż do tego momentu, to podziwiam. Rozpisało mi się :)

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 07, 2006, 09:09:50 am »
Szczezuja, no no mogłabyś pracować jako króliczy pr  :lol btw co robisz w ten weekend i czemu nie na targach z nami?
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Renata

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 07, 2006, 09:22:08 am »
Myślę że obserwacje Szczezuji sa dosyć trafne.
Ja i mój mąż należymy niestety do osób dla których porządek jest bardzo ważny, ale Solan skutecznie nas tego oducza. Zanim kupiłam króliczka nic o tych zwierzątkach nie wiedziałam. Myślałam że tak jak chomika zadowoli go mały klatkowy świat, wogóle nie brałam pod uwagę opanowania przez niego mieszkania :oh:  Na szczęście w kilka dni od pojawienia się uszatego domownika trafiłam na "USZATĄ STRONĘ" która polecam i Tobie.
Szybko zaopatrzyłam się w kuwety i na szczęście Solan od razu zrozumiał do czego to słóży. Oczywiście to on wybrał miejsce w którym stoi kuweta  ;)  Jeśli chodzi o pogubione bobki - zwłaszcza w okolicy kuwety - to wystarczy miotełka i raz dwa i ich nie ma.
Niestety nasz króliczek nie rozumie że tapety nie wolno gryźć bo brzydko wygląda, ale znalazłam na to rozwiązanie - zlikwidowałam tapetę i położyłam głaź gipsową.
Trzeba nauczyć się też że zanim cokolwiek, gdziekolwiek  położysz należy się zastanowić czy małe ząbki tego nie dosięgną.
Wiele osób ma króliczki wolnożyjące czyli takie które nie są zamykane, nasz królik jest zwierzatkiem klatkowym czyli podczas naszej nieobecności jest zamknięty w klatce ale zaraz po powrocie jest wypuszczany. W soboty i niedziele klatka jest prawie czas otwarta ale on i tak woli większość czasu przespać w klatce i dopiero pod wieczór wychodzi. To prawda że króliki maja w sobie coś takiego że naprawdę trudno się na nie gniewać nawet jak pogryzą drogi obrus - mój pogryzł taki za 200 zł ale cóż on nie wiedział co gryzie.
Jedno Ci powiem króliki wyrabiają zdrowe moim zdaniem nie przywiązywanie się do przedmiotów i jeśli chodzi o dzieci to takie doświadczenie bardzo sie przydaje ;)  ponieważ dzieci też niszczą bardzo wiele rzeczy, malują po ścianach, potrafią pociąć naszą ulubiona bluzke aby zrobić ubranko dla lalki itp. My z mężem niedawno stwierdziliśmy że jak będziemy mieć dziecko to będziemy super wyrozumiałymi rodzicami...
Nasz królik podobnie jak królik Szczezuji też ma doświadczenia z małymi dziećmi i to wieloma. Ponieważ Solan nie należy i nigdy nie należał do agresywnych to on był narażony na niebezpieczeństwo ze strony brzdąców. Kiedys byli u nas znajomi z bardzo rozbrykanym trzylatkiem który biegał i wrzeszczał za króliczkiem :bejzbol gdy udało się doprowadzić malca do porządku królik przestał się go bac i nawet pozwolił mu dac się pogłaskać (taki jest Solan wszystko wybacza choć nie zawsze od razu), co kilka miesięcy przyjeżdża do nas na kilka dni trzyletni obecnie chłopczyk ale pierwszy raz kontakt mieli z solanem gdy chłopczyk nie miał roku. Poczatkowo królik ucieka ale jak się przyzwyczai to pozwala mu się głaskać - ale ze względu na precyzję ruchów u małych dzieci to uczymy małe dzieci aby głaskały króliczka tylko po pleckach a nie po główce, moja bratanica bardzo bała się króliczka dziecko aż się całe trzesło z przerażenia ale gdy miała jakieś półtorej roczku siedziała na podłodze i Solan przykicał do przerażonej tym dziewczynki i polizał ją po rączce. Tak jej się to spodobało że nie tylko przestała się bać ale jakby zakochała się w nim. Teraz trzeba ją pilnować bo chciałaby go nosić na rączkach i całować a króliczki tego nie lubią, cenią sobie swobode ruchów. Moim zdaniem to króliczki trzeba chronic przed dziećmi i  kto wie czy agresja u królików posiadanych przez dzieci nie jest wynikiem nie szanowania praw króliczka? Bo dzieci nie rozumieją że zwierzęta tez mają swoje prawa.

Podsumowujac mimo że królik w naszym domu był totalnie nie przemyślaną decyzją nie żałuje jej. Nawt mój mąż który był przeciwny zwierzęciu w domu i ogólnie nie jest wielbicielem zwierząt nie oddał by go nikomu bo jak sam powiedział: "jeszcze by go ktoś męczył..." Choc lista pogryzionych rzeczy rośnie....

Szczezuja

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 07, 2006, 10:50:41 am »
Cytat: "kapi"
Szczezuja, no no mogłabyś pracować jako króliczy pr  :lol

ano tylko leń ze mnie nieprzyzwoity, już się kiedyś przed Iwoną i Beatą wykręcałam :) ale i tak jestem waszą cichą wielbicielką, ha!

Cytat: "kapi"
btw co robisz w ten weekend i czemu nie na targach z nami?

no wpadnę, wpadnę, przynajmniej się postaram, a jak mnie nie zjecie za upajanie alkoholowe potwora to trochę zostanę na plotki :) cały weekend nie da rady :)

Offline kapi

  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 1432
    • http://www.kapiszonek.prv.pl
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 07, 2006, 15:18:23 pm »
to widać, że jeszcze nie rozmawiałaś ze mną  :> kiedyś odgrywałam dużą rolę w pozyskiwaniu potencjału dla SPK.
Muszę wznowić swoją działalność.
Każdy ma takiego królika na jakiego sobie zasłużył ;-)  
spk@kroliki.net

Balb

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 07, 2006, 16:13:55 pm »
Tez mam 27 lat jak ty i jestem mężatką i tuz po przeprowadzce jak Szcz. :-))

Pod uwagami dziewczyn sie podpisuję "obiema ręcamy".

Moja Miećka jest od godz. 7.00 rano do 20.00 sama w domu, więc przewaga królika nad psem jest oczywista. Obraz tego co robi M. jak nas nie ma mamy w weekendy - Miećka śpi za telewizorem na zwoju kabli.
O tym, jak różne charakterki mają króliki świadczy fakt, że Miećka jeszcze nigdy w życiu niczego nam nie pogryzła, więc gryzienie nie jest regułą.
Ale w zamian za to ma popisowy numer "Sik do pantofli na 5 minut przed wyjściem Pańci do pracy" :-)).
Tak jak ktoś juz pisał: Królik, i chyba każdy zwierzak, uczy dystansu do siebie. Nie możesz brać na poważnie siebie, bo Twój skarb nie bierze :-).

Zauwazyłam chyba jednak inną rzecz. Baranki mają chyba łagodniejsze charaktery.
Moja koleżanka ma króliczka z grzywką między krótkimi uszami i taką bródką (nie wiem, co to za rasa) - no ten to jest kawał cholery :diabelek i rządzi wszystkimi domownikami i psem.
Gryzie, tupie, fuka i jest strasznym indywidualistą.


PS. i jeszcze jedno. Pisałaś, że szukasz króla z hodowli. Ja polecam ci adoptowanie dorosłego króla z ukształtowanym charakterem. On może jeszcze wiele się nauczyć, ale będziesz wiedzieć czy masz do czynienia z flegmatycznym przylepą czy energiczną kobitką:-)

Jolanda

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 08, 2006, 13:32:24 pm »
Dziękuję bardzo wszystkim za popdpowiedzi i to tak szczegółowe.  :bukiet   Mam nadzieję że w końcu uda mi się podjąć właściwa decyzję :)
Pozdrawiam.

Offline maro

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2515
  • Płeć: Kobieta
  • POŚREDNIK ADOPCYJNY FPK
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 08, 2006, 15:48:57 pm »
Jolanda w królkomanię wpada się po uszy ja nie planowałam króla tylko go pewnego dnia dostałam po pół roku miałam już dwa bo zaadoptowałam kolejnego już na własne pragnienie. TO urocze zwierzęta o indywidualnym charakterze. Jak z każdym zwierzakiem jest trochę pracy sprzątanie kuwet, zagród itp, itd. Ale to pełne wdzięku zwierzęta które uwielbiają być głaskane przytulane .. z małym zastrzeżeniem jak sie leży obok nich na podłodze hi hi.

Joladna ja bardzo polecam stronę adopcyjną SPK sam z niej adoptowałam Chrupę i dzięki niej poznałam wspaniałach ludzi z którymi utrzymuję kontakt cały czas. Króliczki nie tylko uprzyjemniają nam mieszkanie ale też dzieki nim poznałam nowych super ludzi.

Nie rozumiem tez czy wiek ma jakies znaczenie ja mam 30 lat 2 psy 2 króle i 1 myszoskoczka. Cyz tylko dzieci moga mieć zwierzaki?

Szczeż super post hi hi rzeczywiście machnęłaś tego zdrowo ale rzekłabym parwda to sama prawda. Pozdrawiam.
Maro

Na adopcję czekają:
Szarak http://www.przygarnijkrolika.pl/krolik-szarak-warszawa
i inni

Renata

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 08, 2006, 15:54:05 pm »
Wiesz, mimo że to może trochę strasznie brzmieć, że króliczki broją to czy tamto i że trzeba troszkę dostosować otoczenie do ich obecności to wcale nie znaczy że stawiają nasze mieszkania do góry nogami. U nas w mieszkaniu gdyby nie kuweta w przedpokoju i klatka to nikt nie domyśliłby się że mamy królika. Kiedyś przyszedł do nas pewien znajomy i mówi:"u was wcale nie zauważa się obecności królika-wogóle nie śmierdzi  zwierzęciem..."  :hahaha Bo on spotykał się z tym że ktoś ma królika i nie sprząta mu regularnie i w takim mieszkaniu śmierdzi. Ale przecież gdybyśmy my, ludzie nie spłukiwali ubikacji po sobie to też by śmierdziało...A jak puścimy tzw. "pszczółke" ? to dopiero...  :oh: ech po co mówić co wtedy? Wszyscy wiemy...

A swoją drogą numer Miećki z butami niezły jest :diabelek

Renata

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #12 dnia: Wrzesień 08, 2006, 16:25:41 pm »
Jeśli chodzi o głaskanie to czy tylko mój królik wskakuje na oparcie kanapy po to żeby go głaskać? Bo wszyscy piszą że trzeba siadać na podłodze a my rzadko spędzamy czas w pozycji parteru... jedynie ja czasami siadam na dywanie ale przeważnie to Solan wspina się do naszego poziomu, wyraźnie lubi patrzeć na nas z góry bo potrafi godzinami tam leżeć niczym pan na włościach. To się zaczęło zanim wiedziałam że trzeba się zniżać do poziomu króliczka i tak zostało.
A jego popisowy numer to: przybiec lotem błyskawicy z przedpokoju do pokoju, obiec pufy, ławę, wskoczyć niczym lampart na kanapę i wyskoczyć na oparcie kanapy wzorowo wyrabiając się na wszystkich zakrętach ma wtedy taką szczęśliwą minę jakby chciał powiedziać: widzieliście?  :bis: widzieliście jaki jestem sprytny?

A my widzimy i wiemy że on jest baaaardzo sprytny - a zabaaawnyy jak sto klaunów.
Bo królik to taki hrabia-błazen, potrafi rozśmieszyć do łez ale tylko wtedy gdy jego wysokość  sam ma na to ochotę.

Katasza

  • Gość
Jestem zdołowana :(
« Odpowiedź #13 dnia: Wrzesień 08, 2006, 16:54:26 pm »
poza tym ze chyba wszystko juz zostalo powiedziane, to dodam jedynie z wlasnych obserwacji.... kazde zwierze psoci i broi, nie moge powiedziec zeby kroliki robily mi wiecej szkod w domu niz moja suka czy mlody kociak. kroliki sa na pewno bardziej odpowiednie dla osob nie mogacych sobie pozwolic na wychodzenie z psem itp. krolik to indywidualista, jednak nie zgodze sie, iz taki jak kot. kot to kot, a krolik to krolik. mam i jedno i drugie i porownywac tych zwierzat nie mozna. kroliki sa dla osob cierpliwych, z poczuciem humoru i dla takich ktore uwielbiaja czas wolny spedzac na podlodze.