Odkąd odszedł nasz drugi król, a zbiegło się to z zabiegiem Pimpka (przetykanie kanalików łzowych) Pimpol zachowuje się jakby nas znienawidził... wprawdzie męczymy go codziennie teraz zastrzykami i zakraplaniem oczu, więc trochę powodów ma, poza tym przeżył stres po odejściu przyjaciela.. ale.. naprawdę jest dramat... walczy ze mną straszliwie, nie pozwala nic zrobic w klatce, od razu rzuca się na moją rękę z łapkami... zakroplenie oczu jest niemal niemozliwe, musze na niego robić niemal polowanie żeby wykonać niezbędne zabiegi, co tylko potęguje cały stres i jego agresję i niepokój.. help..........