Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Adopcje SPK => Archiwum adopcji => Wątek zaczęty przez: Rudaa w Styczeń 25, 2007, 11:56:51 am
-
Witam!
Mam do oddania 2 baranki, samczyki. 1 Wiktor ma 2.5 roku a 2-gi Mały ma 11m-cy. Wiktorek jest szaro-brązowy, a Mały to tricolorek. Oba są przesłodkie, wykastrowane i zaszczepione na myxomatozę. Bardzo lubią biegać po domku, lubią być głaskane, ale nie za długo, bo je pędzi do śmigania :) Jeśli chodzi o powód, to nie chce się dzielić ze wszystkimi moimi problemami, powód podałam pośredniczce i sądze, ze to wystarczy...Oddaje króle z klatką wys 36, szer.68 i dł. 40.
Tu są zdjęcia:
http://lilith666i.w.interia.pl/IMG_4579s.JPG
http://lilith666i.w.interia.pl/IMG_4580s.JPG
http://lilith666i.w.interia.pl/IMG_4583s.JPG
http://lilith666i.w.interia.pl/IMG_4584s.JPG
Jestem z Warszawy.
-
Twoich królasów nie ma na stronie adopcyjnej, czy możesz coś więcej o nich napisać, jeżeli zechciałabyś to jednak napisz dlaczego je oddajesz- może na pw
Pozdrawiam
-
Czy naprawde nikt ich nie chce??? :( Prosze, popytajcie znajomych, może jednak ktoś będzie chciał 2 królisie... Dodaje do nich wielki kojec
-
Nie wiem kto ci pomaga z grupy adopcyjnej - ale prosiłaś o pomoc Ais lub Azi?
Na pewno Twoje śliczne Misie znajdą dobry domek :)
-
Rudaa kontaktowałaś się z kimś z grupy adopcyjnej w sprawie swoich ucholi?
Gdybym nie miała swoich kochanych serduszek wzięłabym je od razu.
-
Gdybym nie miała swoich kochanych serduszek wzięłabym je od razu.
Ja też :buu .
-
Dzięki :)
-
Wysłałam Ci maila.
Pozdrawiam
-
W sprawie tych krolikow prosze kontaktowac się z pośrednikiem adopcyjnym - czyli ze mną
mail : martyna_kroliki2op.pl
-
Pozwole sobie wstawic poprawkę do Twojego adresu, bo jest błąd: martyna_kroliki@op.pl
-
a one są tej samej płci ?? myślałam w sumie o jednym baranku bo chce adoptować ale w sumie 2 po podwujna pociecha musze to przemyśleć moge prosić więcej informacji ?? podaje nr gg 509893969 ja jestem z łodzi ale mam możliwośc dojazdu
-
Hey!
Tutaj masz wiadomości o nich.
Mały i Wiktor (http://adopcje.kroliki.net/mw.html)
Do mnie mozesz napisać jeśli chcesz sie jeszcze czegoś dowiedzieć. Adopcją zajmuje się Magdi.
-
króliczki maja juz nowy dom ... ale najpierw musiały przejść katusze jeden miał ogromnego ropnia a drugi zaniedbane zeby .
-
Ale sie ciesze ze znalazly domek,takie wspaniale uchole.
Kto sie nimi tak zajal/
Biedaki takie zaniedbane byly?!
-
Który miał co? I co z tymi zębami? Jak były u mnie to wszystko było z nimi w porządku. Gdzie trafiły?
-
Nie , jak były u ciebie nie było z nimi wporządku . Mały miał ropnia juz od długiego czasu , to był guz wielkości 2 jajek przepiórczych . A wiktorowi zęby wrastały w policzki .
-
Przed oddaniem byłam z nimi u weta i wszystko było z nimi w porządku. Oddałam je z ciężkim sercem, a robisz ze mnie złą opiekunke... Jak się o nie pytałam nie mówiłaś o tym, ze coś im się dzieje. A minęły już 2 czy 3 miesiące odkąd je ode mnie wzięłaś. Przykro mi, ze teraz wszystko idzie na mnie...
-
Ja wyleczyłam juz je ... chociaż u wiktora nadal jest wyciek z oka . I prosze Ruda żeby teraz nie pisała że weterynarz je badał bo takie wielkie jajo ja wierzchu skury w okolicy miednicy nie robi sie w 2 miesiące tylko w pół roku .... pomine juz krzywo rosnace zęby wiktora króre wrastały mu w policzki .... I nie robie teraz z ciebie ruda złej opiekunki tylko pisze w jakim stanie faktycznym były króliki
-
Nie będe się z Tobą kłuciła na ten temat, szkoda tylko, ze jak się pytałam jak się czują to odpisywałaś, że w porządku...Trudno. Mogłabyś mi tylko powiedzieć gdzie trafiły.
-
Miały dzisiaj iść do domku nowego , ale nie wypaliło . A pytałaś sie mnie czy wporządku 16.03.07 r , guza wykryliśmy 24.03 i zanim go zdiagnozowalismy mina tydzien . Później nie miałam czasu pisac do ciebie bo naprawde jeździć z 2 królikami ciągle do lecznicy na żolibosz troszke czasu zajmuje , pomine to że mam też swoje króliki którymi musze się zajmować .
-
Mimo że Mały dzielnie walczył o rzycie to najprawdopodobniej zostanie uśpiony . Jade jutro z nim do weterynarza i wszystko będzie jasne ........ Jutro napisze co się z nim dalej stało .
-
Napisz do mnie jak najszybciej na gg, albo podaj nr telefonu.
-
Magdi!!Dlaczego maly musi byc uspiony??
To ten co mial ropnia????
-
Czy ktoś ma numer tel do Magdi? Chyba mam jakiś stary nr. Chciałabym się z nią skontaktować zanim królik zostanie uśpiony...
-
Ruda może napisz do Magdi na gg lub pw.
-
już napisałam
-
To ten królik który miał ropnia .... robiliśmy co mogliśmy ...... miał operacje , później był leczony zastrzykami z antybiotykiem ... dbaliśmy o niego jak mogliśmy ale chyba jednak nie daliśmy rady pokonac choroby :(
-
Bardzo przykra sytuacja, Taki kochany uszatek, :( :( :( Straszna historia. Czy został uśpiony? Co z Wiktorem?
-
Z wiktorem w miare ok , chociaż ropieja mu strasznie oczka ale przemywam rumiankiem i daje krople zalecone przez weta . Małego jeszcze nie uśpiłam jutro jedziemy na konsultacje do weta i zobaczymy
-
Może jeszcze się uda?1 Do jakiego weta jeżdzisz?
-
Do Oazy .... vchyba są najlepsi .
-
No myślę, że tak. Trzymam kciuki z całych sił.
-
Królik narazie nie zostanie uśpiony. Ogólne samopoczucie dobre, nie jest osowiały, chrobocze w klatce, ogólnie wygląda na wesołego.
-
Rudaa masz jednego z nich z powrotem u siebie??
-
Tak, Mały teraz przebywa u mnie
-
tak, Mały jest teraz u Rudej, takie poczynilysmy ustalenia spotkawszy sie na kontroli u lekarza weterynarii, ktory wykonywal kastrację tego krolika w zeszlym roku.
Krolik na razie jest na silnych antybiotykach i to powstrzymalo stan zapalny po operacji w Oazie i po wycieciu ropnia mięśni wielkosci 2 jajek kurzych (a nie przepiorczych), a jako, ze wg Oazy jego stan jest fatalny, zdecydowalam, ze na razie Mały trafi do tymczasowej przechowalni u swojej bylej wlascicielki, czyli u Rudej, gdyz mieszka ona blisko tego lekarza weterynarii.
Oaza napisala opinie medyczna w tej sprawie, dysponuje tez zdjeciami wykonanymi w trakcie operacji.
Czekamy teraz na opinie 2 lekarzy weterynarii z Goclawia.
Na razie krolik bedzie mial podawana wysoka dawke antybiotykow przez 2 tygodnie.
Opinie lekarzy weterynarii sa sprzeczne, dlatego tez proponuję na koniec udac się do doktor Kryspin na Goclawiu, ktora jako pierwsza zdiagnozowala tego guza, w celu rozsądzenia sporu.
Sama jestem ciekawa, jaka jest przyczyna powstania tego ropnia.
-
Naniosę pare poprawek. Królik czuje sie bardzo dobrze. Nie jest na antybiotykach przez 2 tyg. Dostał tylko w piątek, poniedziałek i wtorek. Nic się nie dzieje, nie ma ropy. Opinię moich lekarzy juz mam.
-
A gdzie przebywa drugi kroliczek?Byly nauczone razem :(
-
U Magdi. Ich rozdzielenie jest tymczasowe
-
Ruda no chyba zartujesz!
Krolik musi dostawac antybiotyki przez 2 tygodnie, dokladnie ten antybiotyk, ktory dostawal, czyli ten z nazwa zaczynajaca sie na D i w dawce 0,4.
Pamietaj, ze nie mozesz zaniedbac kuracji, bo krolik jest u ciebie na przechowaniu i nie mozesz samowolnie o nim decydowac!
Poprzednio ropa pojawila sie u niego po 4 tygodniach od operacji ,a mial antybiotyki podawane w duzej dawce przez 2 tygodnie , a potem w mniejszej.
Brawo dziewczyno, po prostu brawo za odstawienie antybiotykow.
-
1. Spokojnie
2. To nie ja zadecydowałam o odstawieniu antybiotyków, lecz weterynarz
-
wiem, ze weterynarz, ale wg mnie to nieodpowiedzialne posunięcie.
-
Wtrące tylko słowo o atybiotyku jakimkolwiek: nie wazne czy to królik, pies, czy człowiek - kuracja antybiotykiem nie może zostać przerwana tak ot po kilku dniach ponieważ organizm i bakterie uodparniają się na antybiotyk i tym samym przy nawrocie choroby już nie zadziała podany lek !
Jeśli masz angine i przestanie Cie boleć gardło to odstawiasz antybiotyki??
Teraz ropy nie ma, bo jest osłona z antybiotyku. Za kilka dni może być nawrót i może być za późno.
Ostatnio sporo się naczytałam i nasłuchałam :(
-
Wszystko zmienilo nagle przebieg choroby i leczenia, ale o tym napisz juz Ais
-
no wlasnie bylysmy wczoraj u doktor Kryspin, ktora jako pierwsza zauwazyla tego guza i opowiedziala nam duzo o antybiotykach i ich wplywie na krolika.
Podejrzewa ona, ze przyczyną ropnia jest pasterelloza, a na nią faktycznie dziala ten antybiotyk Duplocyklina, ale powiklania sa takie, ze toksycznie obciaza nerki i watrobe i stosuje sie go tylko w ekstremalnych przypadkach, gdy wiadomo, ze inaczej krolik i tak umrze, a Duplocyklina, choc bardzo ryzykowna, jest szansą na ratowanie zycia.
Efekty sa takie, ze krolik moze umrzec od antybiotyku ( i dlatego ta druga doktor go kazala odstawic), jednak jesli sie go nie poda, to umrze od bakterii, ktore sa oporne na ten jedyny bezpieczny dla krolikow antybiotyk Entrofloksyne.
Tak wiec w tym wypadku kazde wyjscie jest beznadziejne.
Na razie krolik zostal obmacany, ropni nowych w brzuchu nie wyczula pani doktor, ropa nie wycieka tez spomiedzy szwow, ale nie ma zadnej gwarancji ,ze za miesiac czy pol roku nie zacznie sie od nowa. sugerowala badanie USG, jednak uswiadomila nam, ze malo ktos sie podejmie tego badania, poniewaz ropy i tak w nim nie bedzie widac.
Bedzie zatem krolik na obserwacji.
Dr Kryspin mowi, ze pasterelloza jest nieuleczalna, daje wlasnie takie objawy jak ten ropien i konsystencja ropy ( tu mam pytanie do Magdi, bo widziala te rope - czy ropa ta była biała i była gesta jak pasta do zebow czy tez mniej gesta? to wazne, bo jego wielkosc jej pasuje ( choc nietypowo umiejscowiony, bo tradycyjnie powinien byc na kosci zuchowowej).
Czy jest to pasterelloza mozna stwierdzic w badaniu laboratoryjnym, ktore kosztuje kilkaset zl szacunkowo wg Kryspin, a zeby je wykonac, trzebaby znow otworzyc brzuch krolika, bo ropa sama w sobie jest jałowa i trzebaby pobrac jakas tkanke.
a u krolika stwierdzono w OAzie uczulenie na nici chirurgiczne bedace zrodlem nowej ropy, wiec koło sie zamyka.
Generalnie jestesmy w sytuacji patowej.
Krolik wyglada i czuje sie dobrze, ale nie mamy zadnej pewnosci, co moze sie stac dalej.
W dodatku wg Kryspin pasterelloza jest zakazna i jesli krolik faktycznie ja ma, to stanowi zagrozenie dla innych krolikow oraz dla ludzi.
Tak wiec mamy 3 rozne opinie weterynaryjne i nie wiemy, co dalej, wiec bedziemy czekac.
-
to piszcie na bieżąco, głaskajcie biedną baraninę i nie kłóćcie się tu :bejzbol :bejzbol
Pasterelloza podobno daje zmiany w płucach, królik powinien się dusić? Tak mi kiedyś dr Kacprzak w Oazie opowiadała, gdy pytałam o możliwe przyczyny nagłej śmierci króli hodowlanych na wsi u rodziny mojej siostry. W ciągu tygodnia padło pół stada - więc jeśli to było to, to faktycznie jest zakaźne.
-
Ja juz sie tu nie udzielam poniewaz zostałam uznana za osobe niekompetentną . W dodatku zarzucono mi że króliki z powodu złych warunków i opieki rozchorowały się u mnie . Dla tego tez po oddaniu królików które sa teraz u mnie nie mam zamiaru brać więcej królików na przechowanie . Bo pomimo że opiekowałam się nimi jak mogłam i przez to zawaliłam semestr w szkole to uznano że wprost znęcałam sie nad tymi zwierzętami ( przynajmniej tak to odebrałam kiedy powiedziano że zbyt głośno słucham przy królikach muzyki .
-
Pastereloza jest zakaźna ale przez kontakt bezpośredni a przy objawach płucnych - kichanie - całe stado czy jego pół tak szybko od tego by nie padło - nikt przecież nie trzyma wszystkich w jednej klatce ściśniętych - raczej wirusówka przeszła i wybiła tak szybko.
Poza tym z pasterlozą króliki żyją i to nawet długo - po pewnym okresie przestaje być zakaźna - zależy to też jak wrażliwe na bakterie są inne króliki i sam nosiciel tejże.
-
Magdi przepraszam, a któż to uznał cię za osobę, niekompetentną?
-
Poprzednia właściecielka zasugerowała Ais że króliki miały u mnie źle i że oddała do mnie je zdrowe . I to samo powiedziała mi .
-
Czyli mówisz ze to Rudaa tak Cię osądziła?
A nie uważasz, że dla nas nie tylko jej zdanie się liczy?
-
Wiem , ale poprostu bardzo źle czuje si e kiedy któś zazuca mi że działam na niekorzyść zwierząt ....
-
NO wcale się nie dziwię, ale chyba inne osoby też znają tę sprawę. Była diagnozowana przez weterynarzy.
-
Ale na byłych włascicielach ta diagnoza nie robi wrazenia
-
Z tego co wiem, zrobiłaś co mogłaś dla obu uszatków.
-
Dzieki za to że wy macie taką opinie :*
-
Magdi, z tego co wiem, to pierwszy lekarz weterynarii przyznal, ze tuz przed oddaniem badal tego krolika i byl zdrowy, nie mial zadnego guza. I bylo to w lutym.
Taka jest opinia tego lekarza.
Nastepnie drugi lekarz (Kryspin) w marcu stwierdzila bardzo duzego guza wygladajacego jej na ropnia miesniowego lub nowotwor.
Diagnoze te potwierdzila tez Oaza, dokonujac operacji.
Wnioski moje sa takie: Albo guz zrobil sie tak duzy w ciagu miesiaca (taka wersje przyjmuje za prawdopodobna np Kryspin - bo wg niej przyczyna jest pasterelloza - utajone bakterie w dowolnym momencie moga stac sie aktywne i uformowac wielkiego guza nawet w ciagu miesiaca).
Albo tez guz poczatkowo byl mniejszy i rosl od dluzszego czasu, a zostal przeoczony na pierwszym badaniu przed oddaniem - bo np formowal sie w brzuchu glebiej i nie byl latwo wyczuwalny.
Fakty, jakie mozemy sami zweryfikowac sa wylacznie takie, ze guz byl bardzo duzy w marcu (miesiac po przyjeciu krolika do nas na przechowanie - bo wtedy wlasnie my tez go zauwazylismy) i ze zaraz potem zostal wyciety.
Wnioski na przyszlosc:
Kazdy krolik przed oddaniem musi zostac przebadany w jednej z kilku wybranych przez nas lecznic, takie przebadanie byloby warunkiem przyjecia przez nas krolika do adopcji, aby uniknac na przyszlosc spekulacji, ze moze to, moze tamto i niepotrzebnych podejrzen.
-
Wiem, ze juz macie mnie dość:D ale powiem krótko:
Jak dla mnie to był guz mięśniowy, podskórny (nie wiem, bo teraz i tak sie tego nie sprawdzi) i już go nie ma. Królik miał przeżyć 2 tyg, ale żyje i wszystko jest OK. Chodzi poprostu o to, że jak dla mnie to w żadnym razie nie jest pasterelloza. Po tym jak Pani Kryspin powiedziała, żebym o niej poczytała w necie zrobiłam to. Do jakich wniosków doszłam... Pasterelloza (wszystkie odmiany) występuje w górnych drogach oddechowych, czasem w uchu środkowym, a także u samic w drogach rodnych. Po 2 zarażony królik może zarazić i umiera po ok tyg. Dlatego też w hodowlach po wykryciu pasterellozy ubija sie króliki zarażone, by choroba się nie rozprzestrzeniała. Po 3 z tego co czytałam króliki zagrożone są pasterellozą (90%) gdy są młode, z wiekiem ryzyko maleje. (Co do punku 3 jestem rożnego zdania więc nie pisze na 100%).
Tyle co miałam do powiedzenia.
A jeśli chodzi o Magdi to po 1 nie oskarżałam Cie o znęcanie się nad zwierzętami, tylko wspomniałam, ze czekałam przed drzwiami 15-20 min bo miałaś muzyke włączoną na calą chate. Po 2. za nie chcciałam Cie o nic oskarżać, lecz się wybronic, bo jak pisałaś te "fakty na początku" to jakbyś nie zauważyła, wszystko poszło na poprzedniego właściciela (czyli na mnie). Chyba za bardzo sie przyzwyczailiście do tego, ze właściciele oddają króle bez powodu, albo bo im sie znudziły. Gdyby królik mnie nie obchodził to bym sie tak nim nie interesowała i w tym temacie nie były by 2 strony.
Tyle... Mam nadzieje, że nikogo nie uraziłam.
-
Witam - Wiktor trafił do nowego kochającego domku
-
Magdi moje gratulacje to dobra wiadomosć.