Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Zaprzyjaźnianie królików => Wątek zaczęty przez: kicakowo w Grudzień 25, 2014, 22:57:00 pm
-
Cześć,
Liczę na pomoc dobrych duszyczek co się w temacie zaprzyjaźniania znają bardziej ode mnie, a to nietrudne gdyż jestem zupełnym laikiem. A tak sie sklada ze laik ma dwa uszate samce, jeden wykastrowany okolo 2 tygodni temu (1,5 roku) ze mna od roku oraz drugi wziety 3 miesiace temu z 'okienka życia' kastrowany od razu po wzieciu wuekowo zblizony.
Poznaly sie przez klatki jeszcze gdy jeden byl facet z jajami ;-) i tolerowaly. Mizialy po pyszczkach, ten kastrowany ulegly. Od kiedy i drugi zostal ciachniety to dwa rozne kroliki... Prychaja, skacza na siebie... Ustalja hierarchie. Tragedii nie na bo klatka w klatke nos w nos sa spokojne.
Dlatego zebym nie spaprala! Jak to rozegrac dalej?
-
Witaj, Kicakowo :)
Wyglada na to, że chłopaki faktycznie ustalają hierarchię na nowo po kastracji jednego z nich. A powiedz, gdzie ich razem wypuszczasz? Bo lepiej, żeby były na neutralnym gruncie, niezawłaszczonym przez żadnego z nich (łazienka? kuchnia?). Przestrzeń powinna być nieduża i obaj powinni się tam czuć niepewnie. Lepiej też bez zakamarków, żeby nie było chowania po kątach.
A Ty czuwaj nad nimi, by sobie nie skakali do gardeł - pokotłować się trochę mogą, póki krew się nie leje, jest OK.
Można też brać spryskiwacz do kwiatków i w razie wzmożonych emocji, można chłopaków studzić mgiełką ;)
Powodzenia!
-
Pierwszy wspólny spacer - łazienka kuchnia za nami. Około 25 minut. Barney - kastrowany ok 2 tygodnie temu praktycznie pzesiedział ten czas na Marvinie (w wiadonym celu). Marvin odgryzł sie delikatnie kilka razy, ale prezentuje postawe uległo-zestresowana.
Chyba nie bedzie tak zle. Troche pokicaly jeden za drugim, nie latalo futro...
Okolo 2 miesiace klatka w klatke i dzielenie pokoju pewnie maja na to wplyw.
Po nowym roku dojada dwa kojce, nowiutkie bezzapachu zadnego z nich.
Oby sie udalo! Trzynajcie kciuki ;-)
-
Trzymamy kciuki :) Brzmi to nieźle, skoro Marvin się poddaje. Zresztą konfiguracja się może jeszcze zmienić, ale ważne, ze nie ma krwawej jatki :)
-
Obecnie jestesmy na etapie 'fikasz???! Fikasz??! Ja ci fikne!" ;-)
Podchodza do siebie, wachaja, jest ok. Po chwili pododza znowu sa bryki i podgzanie. Ogonki gdyby tylko mogli latalyby pod sufitem! Klasne glosno - odskakuja i przygladaja sie sobie z odleglosci.
Barney bobka wszedzie! Marvin nie... Ten pierwszy ce dominowac, a ten drugi tez ma charakterek...
Nikt nie mowil ze bedzie latwo ;-)
-
Podpiszę się pod tematem bo u mnie też 2 chłopaki. Oboje kastrowani byli w tym samym czasie (wcześniej znaczenie moczem i bobki u jednego i agresja u drugiego) 10 marca. Od razu chciałabym wytłumaczyć dlaczego taka scykana się czuje z ich zaprzyjaźnianiem, mianowicie jeden to hodowlaniec a drugi mikro miniaturka. Odczekałam ponad 3 tygodnie, niedawno się przeprowadziliśmy także teren jest "czysty" i żaden go sobie nie zawłaszczył. Malutki jest typem gwałciciela i to też próbuje czasem wykonywać na dużym, a duży to osobnik kąsający i warczący. Za sobą mamy 2 mini sesje po 20 min. Tylko że ja się tak boje że duży zrobi coś temu małemu tymi swoimi wielkimi kłami że nigdy nie doprowadzam żeby stanęły do siebie pyszczek w pyszczek bo już raz duży małego dziabnął między oczy (całe szczęście mały jest z tych puchatych i dostało się w futro). Duży generalnie małego olewa jeśli jest gdzieś dalej, ale jak do niego podejdzie to kąsa. Chociaż dziś udało mi się ich razem ze sobą posadzić i jednocześnie głaskać po łebkach to siedziały grzecznie i chrupały. Mały potem podszedł do dużego i grzebał mu coś w futerku ale nie gryzł ani nie robił mu nic złego. Czy póki co robię coś źle? bardzo proszę was o rady, może wytłumaczycie mi ich zachowanie i powiecie co robić żeby były bardziej do siebie przychylne ?