Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Choroby => Wątek zaczęty przez: sandacz w Luty 07, 2012, 18:39:00 pm
-
Musze poić królika strzykawką, jak to zrobić on wogóle nie chce pić ( musi jest chory ) jak go wziąć czy coś, nie mogę sobie poradzić :( ?
-
Ja mam jedną taktykę. Klękam, krzyżuję nogi, żeby nie wyszedł mi tyłem, sadzam go między moje kolana i jakoś mozolnie walczę z tymi króliczymi szczękami. Nie lubię ich męczyć, ale inaczej na przykład lekarstwa nie podam, bo będą się wyrywać.
-
Ja stawiam królika na stół i trzymam żeby nie uciekła. Strzykawkę wkładam z boku pyszczka.
-
Ja stawiam królika na stół i trzymam żeby nie uciekła. Strzykawkę wkładam z boku pyszczka.
Ja tak samo robię.
-
Ja również mocno przytrzymuję (najlepiej wziąć 2 osobę do pomocy, żeby ujarzmić królika, bo one strasznie się szarpią) i z boku pyszczka wkładam strzykawkę ;)
-
Jak ktoś nie jest "doświadczony", to lepiej zrezygnować ze stołu, bo zestresowane uszaki lubią uciekać na ślepo, a to się różnie kończy, więc chyba najbezpieczniej przytrzymać królika na podłodze :nie_wiem
-
Moje na stole są spokojne i nie uciekają.
-
Monia, bo Twoje wtedy są takie złe za te męczarnie, że nawet się nie ruszają :D Moje tam lubią wiać ze stałów, szczególnie u weterynarza :zonka: Chyba myślą, że skrzydeł dostaną i polecą :crazy:
-
Jakie męczarnie ??
-
No przecież sadzanie na stół, dawanie lekarstw, obcinanie pazurków, to według naszych uszaków zbrodnia niesłychana ! Dopiero żurawinka sprawia, że wać uszata szlachta jest łaskawa spojrzeć na nas bardziej przychylnie :diabelek
-
No to Krispie tak uważa bo dla niego czesanie to jest obdzieranie ze skóry :P
-
Ja kładę królika na kolanach, na plecach, podnoszę trochę mu głowę, żeby się nie zachłysnął i poję ze strzykawki.
Ewentualnie owijam go ciasno ręcznikiem, biorę na kolana i wsadzam strzykawę do pyska.
-
a czy twój króliczek je w tej chwili chętnie jakieś owoce? marchewkę - można spróbować wycisnąć świeży sok z ulubionego warzywa/owocu - rozcieńczyć wodą i może królik sam zaskoczy, jeśli poczuje że to coś dobrego.
-
Ja ( a wlasciwie moj narzeczony ja nie mam do tego serca) lapie go za skore przy karku i podnosze do gory. Brzydko to wyglada ale tak najlepiej to robic. Pokazala nam to nasza pani weterynarz( ona wlasnie tak je podnosi). obcinanie paznokci, sprawdzenie zebow czy podanie lekarstwa w ten sposob wykonasz szybciutko no i krolis sie nie stresuje tak. Tylko ze my jakies 10 minut probowalismy pod okiem weterynarza bo ja balam sie panicznie ze jak zle zlapiemy to zrobimy mu krzywde i nalegalam aby ona skontrolowala czy poprawnie to robimy...
-
Ja ( a wlasciwie moj narzeczony ja nie mam do tego serca) lapie go za skore przy karku i podnosze do gory. Brzydko to wyglada ale tak najlepiej to robic. Pokazala nam to nasza pani weterynarz( ona wlasnie tak je podnosi). obcinanie paznokci, sprawdzenie zebow czy podanie lekarstwa w ten sposob wykonasz szybciutko no i krolis sie nie stresuje tak. Tylko ze my jakies 10 minut probowalismy pod okiem weterynarza bo ja balam sie panicznie ze jak zle zlapiemy to zrobimy mu krzywde i nalegalam aby ona skontrolowala czy poprawnie to robimy...
Pierwsze słyszę, żeby królika za skórę podnosić... Przecież podnoszenie za skórę delikatnego ciałka królisia jest bolesne... Z tego co wiem królika podnosi się delikatnie jedną ręką pod brzuszek, albo pod paszki, a drugą pod pupę. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę...
-
XX- za skórę również można podnosić mniejsze króliki (: Podnoszę w ten sposób Axela. Zając- jeżeli już muszę- podnoszę chwytając za skórę na karku a drugą rękę kładę pod nogi, inaczej w ogóle bym jej nie podniosła. Dora tak samo.
I to nie jest dla królika bolesne, tak samo jak bolesne nie jest dla kota.
-
Moich tak się na przykład nie da podnieść. Wpadają w panikę. Raz wetka podniosła tak Tomcię i biedna aż upadła, bo tak się rzucała... Na moje oko ją to bolało. Ale co innego jak królik jest malutki, a co innego jak waży 3kg jak moje. Mi się ta metoda nie podoba :>
-
Zając waży prawie 5 (: I przeraża ją branie "pod brzuch", za kark chwytana- nie reaguje na ból. Tylko trzeba umieć dobrze chwycić za kark królika jeszcze.
-
Może to od królika zależy :nie_wiem Tomcia wpada w okrutną panikę. Może ma jakieś złe doświadczenia związane z takim podnoszeniem :nie_wiem Boi się, ale branie pod paszki jej nie przeszkadza. Chyba trzeba samemu zobaczyć jak królik pozwala się brać.
-
Nie próbowałam nigdy tak podnosić moje króliki za skóre karku.Myślę że to by było dla nich strasznym przeżyciem.
-
Pierwsze słyszę, żeby królika za skórę podnosić... Przecież podnoszenie za skórę delikatnego ciałka królisia jest bolesne... Z tego co wiem królika podnosi się delikatnie jedną ręką pod brzuszek, albo pod paszki, a drugą pod pupę. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę...
Można podnosić za skórę, nawet u bardzo wyrywnego osobnika, nic im się nie stanie, chociaż ja u królików nie próbowałam jeszcze, ale u kotów tak.
-
Pierwsze słyszę, żeby królika za skórę podnosić... Przecież podnoszenie za skórę delikatnego ciałka królisia jest bolesne... Z tego co wiem królika podnosi się delikatnie jedną ręką pod brzuszek, albo pod paszki, a drugą pod pupę. Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę...
Można podnosić za skórę, nawet u bardzo wyrywnego osobnika, nic im się nie stanie, chociaż ja u królików nie próbowałam jeszcze, ale u kotów tak.
Stać może się nie stanie, ale jak królik wierzga jak oszalały, próbuje się wyrwać i się kręci, to jest to dla niego dużo większy stres. Moje na szczęście dają się podnosić normalnie. Chwytając je pod paszkami i pupką dociskam pleckami do siebie, i w ten sposób czują, że mają oparcie, a nie tak po prostu dyndają sobie. W ten sposób nie stresują się w ogóle, a i ja mam spokój, bo jak trzeba podnieść, albo przenieść to nie ma wojny :D
-
Ja daję na stół, zawijam w ręcznik i nawet moja Kica nie drgnie. Tyłem do siebie, główka lekko do góry i strzykawka do pysia. Żeby nie wypluwały trzeba strzykawkę włożyć głębiej. Jak mają zajady (opryszczka) to do dzióbka na strzykawce dokłada się wężyk i wkłada jeszcze głębiej. Z opryszczką królik nie będzie w ogóle jadł.
-
Niekoniecznie, nie wiem, jak u większych króli, ale pamiętam u takiego jednego (karzełek) przy standardowym podnoszeniu (czyli pachy i pupka) to makabrycznie się wyrywał, a przy podnoszeniu za kark to był jakby zesztywniały i można było z nim wszystko robić, łącznie z dokarmianiem na siłę.
-
Ja tez sie przerazilam za pierwszym razem. Ale samo porownanie wczesniejszy weterynarz obcinal mojemu titkowi pazury prawie 5 minut i musielismy go trzymac w 2 osoby. A ta pani weterynarz ( znana bardzo tu we wloszech przyjezdzaja do niej z odleglych miast z krolikami i jest do niej zawsze kupe ludzi) w 20 sekund bylo zrobione. Ja z moim titkiem tak nie robie mam go od malego i on jest wyuczony ze zabki czy pazurki daje sobie spokojnie obciac. Ale Irma ( mamy ja 7 miesiecy) gdyby nie nauczenie sie tego sposobu byloby ciezko jak ja bierzesz na rece wyrywa sie i tyle, a tak spokojnie da sobie wszystko zrobic. Pani weterynarz zapewnila ze ja to nie boli w rzadnym razie i ze oni wtedy sa spokojniejsze bo w ten sposob lapie je mama jak sa male.
-
Mój to nie daje sie podnieść ani pod pachy i pod pupe ani za kark- nie ma siły na niego taki nerwus.
-
Królik podnoszony za skórę (dokładnie nie na karku, a za karkiem) się zwykle w naturalny sposób uspokaja - tak mamy przenoszą swoje młode. To nie boli i nie jest niebezpieczne, ale trzeba chwycić pewnie i za skórę, przypadkiem nie za futerko. No i wiadomo, że się z królikiem tak nie spaceruje, a np. wyciąga go z transportera czy z zakamarku gdzie się władował.
Chwycony dosłownie za skórę na karku królik może zacząć się wiercić i zrobić sobie krzywdę, do urazu kręgosłupa włącznie. I sposób ten nie jest tylko na małe króliki, ale to trzeba mieć siłę unieść takie drobne stworzenie jak Zając, jedną ręką :)
A na podawanie leków czy picia strzykawką ja mam dodatkowy patent :) Na koniec strzykawki zakładam końcówkę wężyka do wlewów podskórnych (odciętą od tzw. motylka). W ten sposób strzykawka zyskuje miękką i dłuższą końcówkę, którą można wsunąć do pysia nawet małego króliczka i nie bać się, że się mu coś podrażni. Tak jak dziewczyny pisały, końcówkę strzykawki wsadza się z boku, za siekacze. Pozycja moja i królika różna, zależy od upodobań pacjenta - zwykle królik na podłodze, a ja lewą ręką od spodu podtrzymuję mu główkę, druga podając lek. Trzeba pamiętać, że królik musi mieć czas na połykanie płynu, więc nie można wstrzykiwać ciągiem (trochę popchnąć tłoczek i poczekać ze 2 mlaśnięcia :P) Mnie najlepiej się sprawdzają strzykawki 2 ml, a dla mniejszych uszaków insulinówki (1ml, ale je trudno u nas dostać - z nich można podawać płyn powoli ale ciągiem, bo on po kropli wylatuje).
-
Na koniec strzykawki zakładam końcówkę wężyka do wlewów podskórnych (odciętą od tzw. motylka). W ten sposób strzykawka zyskuje miękką i dłuższą końcówkę, którą można wsunąć do pysia nawet małego króliczka i nie bać się, że się mu coś podrażni. Tak jak dziewczyny pisały, końcówkę strzykawki wsadza się z boku, za siekacze.
he he he, widzę że patent z wężykiem stosuje więcej osób.
-
nasz królik niestety znalazł sobie sposób i kiedy trzymamy go na rękach i przykładamy strzykawkę do buzi i zaczynamy podawac lek robi bardzo gwałtowny ruch głową. I wie że to skutkuje. Ostatnio trzymamy mu na siłę głowę, ale nawet wtedy potrafi często z zaskoczenia szarpnąc nią. Wygląda to na przemoc i jestem pewna że są metody lepsze na to ale nie wiem jak inaczej niż na siłę trzymanie głowy :icon_curve