Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Zaprzyjaźnianie królików => Wątek zaczęty przez: aneczka2939 w Lipiec 30, 2010, 18:30:46 pm
-
Kroliki już po zabiegu i zaczełam zaprzyjaźnianie , ale coś nie idzie . Próbowałam już dosłownie wszystkiego a one nadal nie chą się nawet widzieć :zaczepia:
Nie wiem co mam już zrobić. pomóżcie coś...
-
Ile sa po kastracji? U mnie zaprzyjaznianie było dopiero po 6 miesiącach...
-
mysza ma racje, odczekaj jeszcze z miesiąc, żeby Trusiowi opadły hormony. Przez ten czas poczytaj dział zaprzyjaźnianie i nie zapomnij, że króliki muszą się spotkać na neutralnym gruncie.
-
Nie mam juz sił , wszystko robiłam , wszystko :(
-
aneczka, jak rozumiem króle były zaprzyjaźnianie na neutralnym gruncie? A próbowałaś na ogrodzie - ale tam gdzie nie było Rabi, żeby nie uważała to za swój teren.
Ciężko coś poradzić kiedy nie opisujesz jak przebiegało do tej pory zaprzyjaźnianie :/
-
Nie mam juz sił , wszystko robiłam , wszystko :(
Może dokładniej opisz, bo czasem wydaje się, że robiliśmy już wszystko, a ktoś może zaproponować coś nowatorskiego, co pomoże.
Wiesz, zawsze jest też opcja, że się nie polubią- to się zdarza, i biorąc drugiego królika, trzeba być przygotowanym na najgorszy wariant. Ale proszę cię, opisz dokładnie, co robiłaś do tej pory :)
-
Ja ostatnio tez duzo mysle o zaprzyjaznianiu (bo mam nadzieje, ze bedzie nas to czekalo :) ) i tak kombinuje na zapas, co by mozna bylo zastosowac.
W akcie desperacji to chyba zaopakowalabym dwie paskudy do klatki i do samochodu i zabralabym na 'wycieczke'. Moze tak by sie zestresowaly, ze zaczelyby szukac u siebie wsparcia?
W domu na pewno przydaloby sie przemeblowanko kroliczych klamotow. Np. nowe pudlo z tektury (zeby stare bylo bez zapachow rezydenta). Moze trzeba pochowac na jakis czas krolicze rzeczy typu chodniczki, dywaniczki lub wyprac je i dac im takie bez zapachow. Na pewno domownika nie oszukamy tak do konca, bo jednak pozanaczyl to i owo i bedzie wiedzial, ze jest u siebie. Ale jakies zmiany, ktore wprowadza choc cien niepewnosci powinny byc korzystne dla zaprzyjazniania.
W ostatecznosci (choc wanny nie polecam, bo Jozka mi kiedys wyskoczyla prosto na rece) mozna by probowac w brodziku (jak ktos ma). Jak wyskoczy, to nic sobie nie zrobi.
U nas Jozka tylko urzeduje w patio i w kuchni, wiec w razie czego jest jeszcze pare neutralnych miejsc.
-
U mnie poskutkowała tylko wanna :) Jakiekolwiek próby zaprzyjaźniania królików na terenie obcym dla nich ( ze stabilnym gruntem ) kończyły się na prawdę mocnymi walkami - trzeba było je rozdzielać.
-
spotykały się na nienaturalnym gruncie (typu wanna, panele) , była wymiana zapachami , bieganie w nieznanym terenie - to min.. I nic Truś nic nie robi to Rabi się rzuca jak szalona placzek
-
aneczka, spryskiwacz w łapkę i lataj za nimi - u Reali poskutkowało nie doprowadzanie do walk, więc możesz eksperymentować. Do puki nie rzucają się sobie do gardeł - nie leci krew, nie zmieniają się w jedną walczącą króliczą kulę :D nie rozdzielaj. To może potrwać, może wyglądać źle, ale z czasem wszystko powinno się ułożyć :)
-
Misokyaa ma rację :) Przeczytaj mój wątek "Iskierka", może da to Tobie coś?
Starałam się nie doprowadzać do walki, bo szkoda mi było jednego królaska - a teraz leżą koło siebie :P
Ale powiem Tobie, że musiało minąć bardzo dużo czasu od sterylizacji Iskierki, aby hormony się unormowały. Dłuuugo po sterylce była "inna".
Gryzła mnie, była dzika.
Bądź cierpliwa i nie trać nadziei :) mi pomogły dziewczyny z forum, jak chciałam się poddać..