Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Adopcje SPK => Archiwum adopcji => Wątek zaczęty przez: pysiunia133 w Sierpień 03, 2009, 21:46:01 pm
-
Witam bym chciała przygarnąć samca królika miniaturki dla towarzystwa mojego królika Tofika zależy mi na to żeby króliczek miał łagodne usposobienie nie gryzł może być jakikolwiek czy mieszanka czy baranek ale żeby był samiec bo mój Tofik był 3 lata sam :/
-
Hej. A czy twój uszatek jest wykastrowany?bo jeśli nie to o ile mi wiadomo to dwa samce ze sobą(niewykastrowane oba) będą się gryzły i wiecznie toczyły ze sobą wojny o terytorium.
A jak szukasz uszatka to dużo ich czeka na domek na : www.adopcje.kroliki.net
-
Pysiunia a czemu Tofik z Kropkiem nie jest? Nie dogadują się?
-
Pysiunia, po co Ci kolejny królik skoro już masz 9 ?? coś tu nie gra.. W innym poście stwierdziłaś:
no mam 9 3 kupione i 6 się urodziło były zamierzone te porody bo moja mama chciała jakeikoś brązowego króliczka takiego jak tofi to jeden cały czarny jak smołą a reza łaciata bioło czarne :) ale już koniec z rozmnażaniem po co mi tyle królików
To po co ci kolejny??
Albo się starzeje, albo coś tu jest nie tak.
-
no do towarzystwa on jest jedynym samcem z całej grupki Kropka to samiczka
-
ręce mi opadają...
:oh:
pysiunia, i tak na bank nie dostaniesz żadnego samczyka.
Po co ci kolejne, jak masz 9 króliczków?
Skoro już skonczyłaś rozmnażanie to jak sobie wyobrażasz współżycie niewykastrowanych samczyków z niewysterylizowanymi samiczkami? Jak będziesz kontrolować ich, żeby nie kopulowały? Myslisz, że to takie proste?
Jak chcesz samczyka to wykastruj wszystkie twoje 9 królików.
:zdenerwowany
Nie wiem, czy zauwazyłaś, ale my tu potępiamy rozmnażaczy czy to świadomych czy nieswiadomych :zdenerwowany
Nawet jeśli weżmiesz jakiegoś łagodnego samca to taki aniołek może wobec drugiego samczyka stać sie diabelnie agresywny i będą toczyc walkę o życie i śmierć.
Łatwiej będzie jak wysterylizujesz samiczki i samca też wykastrujesz to możesz po miesiącu próbować zaprzyjażnic ich. I wtedy twój samczyk nie poczuje się samotny.
-
Może wystarczy poświęcić królowi więcej czasu?
-
Shaiya, jeżlei chodzi o to, ze królik jest sam, to nigdy nie wystarczy poświęcić mu więcej czau, bo królik potrzebuje króliczego towarzysz, członaka stada, przyjaciela, który mówi jego językiem, nie ma co sie okłamywać, że człowiek jest w stanie królikowi zastąpic królika
-
ale no ja mam króliki porozdzielane bo Diana nie toleruje Kropki więc Kropka jest z Fifi a Diana z młodymi a samca może wykastruje ale dopiero w następnym roku :/
-
Więc poczekaj do następnego roku z kupnem królika. Nie rozumiem Cie dziewczyno.
Aneczka, ale wiele osób trzyma pojedynczo króliki. Ja bym chętnie wzięła jakiegoś królika z adopcji do towarzystwa dla Cheryl, ale nie zgadzają się rodzice, a płeć Cheryl nie jest wiadoma na 100% (na jakieś 60-70% dziewczynka). Ona źle się czuje chyba tylko w klatce. Bo zamknęłam ją dziś gdy wychodziłam to zaczęła zębami targać klatkę :oh: Teraz siedzi sobie na łóżku (szybko załapała jak się tam dostać) i śpi.
-
A to muszą być obydwa samce wykastrowane ???
-
tak bo inaczej będą ze sobą toczyć zaciekłe bitwy o terytorium.Prawie w każdym stadzie w naturze jest tylko jeden samiec dominujący który sprawuje piecze nad stadem a każdy inny samiec jest dla niego rywalem którego trzeba się jak najszybciej pozbyć za wszelka cenę to normalne.Więc jak nie chcesz patrzeć jak rozlewa się krew uszaków to albo podaruj sobie kolejnego samca albo zadbaj aby oba były wykastrowane.Taka moja rada.
-
Wiewcia, ale chyba pysiunia nie zeszła tak nisko choć po liczbie i podejściu do jej rzekomej hodowli mam wątpliwości.
-
Wiesz nie wiem różnie bywa ale pytała więc starałam się jej to w miarę jasno i spokojnie wyjaśnić bo nie chce tu z nikim drzeć kotów ale też nie chce żeby bogu winne zwierzaki cierpiały przez niewiedze albo głupotę właściciela.
Po drugie ja cie Pysiunia nie rozumie mi rodzice nie chcą się zgodzić na drugiego uszaka mimo że w domu jest porządek i wszystko cacy a ty masz ich 9 i jeszcze ci mało?
-
Bo ja chcę dla Tofika kolegę on był 3 lata sam mama kupiła go mojej siostrze i póki był mały to był fajny ale jak urósł to siedział w klatce i nie wypuszczała go wcale i nie sprzątała no i ja się wzięłam za niego i zaczęłam sprzątać i w klatce było pełno robaków !! !! on dużo już tortur przeżył :/
-
Bo ty chcesz dla niego kolegę a co będzie jeśli Toffikowi kolega nie przypadnie do gustu bo jest takowa możliwość nawet przy wykastrowaniu obu samców.I co wtedy zrobisz?!
Ja na twoim miejscu nie ryzykowała i wolała zająć się bardziej obecna gromadką stwarzając im taki mały raj na ziemi aniżeli uszczęśliwiać na siłę kolejnym uszakiem.
Ale zrobisz jak zechcesz. ;-)
-
no właśnie nie wiem a poczekaj tylko zapytam jakbym zaadoptowała wysterylizowaną samiczkę to by było dobrze ale właśnie jeden minus jest u Tofika bo on ją zamęczy
-
a czemu nie możesz wykastrować Toffika i wysterylizować którejś z twoich samiczek może byłoby to pewniejsze że się polubią skoro mieli już ze sobą kontakt?
-
Najpewniejszym problemem tu są pewnie koszty.
Ja nie chce nic mówić, ani sugerować, ale gdzie w ogóle mieszkają twoje króliki? Może spróbuj poszukać niektórym, młodszym kicajką nowego domu, resztę wykastruj/wysterylizuj. Taka grupka musi nieźle jeść, a co jeżeli jeden z króliczków złapie jakieś choróbsko i reszta sie zarazi?
Lepiej zapobiegać niż leczyć - to moja złota zasada.
Nie do tematu: samiczka, która nie miała nigdy młodych może złapać ropomacicze? Czy jak trzymam Cheryl samą musze ją sterylizować? Boję się oddac mała pod nóż i koszty obecne mi na to nie pozwalają. Ja już się martwię tak na zapas >.< Po śmierci Kicusia, po przeczytaniu tyle o tych chorobach po prostu jestem przewrażliwiona...
-
Shaiya z tego co wiem rujki i ciąże urojone moga powodować takie same choroby co "zwykłe" ciąże, czyli lepiej wysterylizować.
-
Ojejku >.< Załamana jestem... A kiedy sterylizuje się samiczkę? Najgorsze jest to, że w okolicy nie natrafiłam na dobrego, króliczego weta.
A jeżeli powiedzmy, Cheryl nie będzie "przezywać" urojek i rują też się nie będzie przejmowała (są takie królice?) i o ile jest dziewczynką - trzeba ja sterylizować? Bez ukrywania - boję się, ze akurat ona będzie miała pecha i akurat jej się to przytrafi. Jaki jest stopień zachorowań na ropomacicze królic?
-
W okolicy może nie ma, ale w Krakowie jest. To nie tak znowu daleko, żeby się zaraz załamywać :>
-
Shaiya nie wiem, czy jest taka mozliwość, że nie będzie miała rujek i ciąż urojonych. A sterylizowac można najwczesniej jak ma 4-5 miesięcy? Jak sie mylę, to niech mnie ktos poprawi. Ale na sterylizację na pewno masz jeszcze czas. Może tez być tak, że za kilka miesięcy jak mała zacznie dorastać zrobisz wszystko żeby ją wysterylizować, bo będzie znaczyć teren (podłogi, ściany, ciuchy, Ciebie, wszystko co popadnie) a to może być uciążliwe.
-
bosniak, do Krakowa z Tarnowa jest kawał drogi, nawet mi do głowy nie przyszło, żeby męczyć tyle młodą. Chętnie bym się obeszła bez sterylizacji, ale mówicie, że nie da rady...
Co do sikania. Dla mnie raczej lepsze jest dobro królicy. Mnie martwi nie sam zabieg, ale narkoza. A sikaniem już mała dała się we znaki, trzy razy obsikując łóżko. Z dorosłych samic chyba Black_ nie ma wysterylizowanej, prawda?
[ Dodano: Wto Sie 04, 2009 11:44 pm ]
Wiem, że zadaje absurdalne, może wręcz głupie pytania, ale ile jest % szans, że królica nie wybudziłaby się z narkozy?
-
Dziewczyno, nie martw się na zapas i daj spokój z grzebaniem pod ogonkiem:) Ciesz sie, ze nareszcie masz wymarzonego aniołka :)
A jeśli chodzi o odległość miedzy Krakowem a Tarnowa to dla mego Zorrusia to psikus. Zorrus co miesiąc razem ze mną pokonywał 800 km tam i z powrotem. A od 3 lat już ustatkował się, ale czasami go zabieram do miejsca odległego o 80 km od domu. Chłopak się przyzwyczaił, ponoć gdy jest ze mną, wie ze nic mu nie grozi i jest bezpieczny :)
A poza tym Zorruś jest jednym z niewykastrowanych forumowych królików. Kimkolwiek będzie twój królik, sterylizuj/kastruj. Wiem co piszę. Teraz ze względu na wiek mojego uchola zdecydowałam nie wysyłać go pod nóż, z czego bardzo żałuję.
Jesli chodzi o wybudzenie z narkozy to nie powinno byc problemu ze zdrowym królikiem, chociaż nikt, nawet lekarz nie może ci gwarantować, że wszystko przebiegnie pomyślnie. Ale przeważnie takie zabiegi wykonane przez dobrego i doświadczonego chirurga kończą się sukcesem. To tak samo jest jak z człowiekiem, żaden lekarz nie może gwarantować, że usunięcie guzu przywroci go do pełnego zdrowia. Takze wysterylizować/wykastrować możesz tylko pod warunkiem, że twoj królik jest ZDROWY.
-
Cóż, aniołkiem to młoda nie jest na pewno :diabelek
Rzeczywiście, może macie rację, martwię się na zapas. Co do weterynarza to muszę poszukać czegoś w Tarnowie. I tak pewnie trzeba będzie negocjować odnośnie sterylizacji gdyż moi rodzice podchodzą do tego typu spraw dość dziwnie. Do Krakowa musiałabym jechać sama, a daję sobie rękę obciąć, że rodzice, ani się na to nie zgodzą, ani nie pojadą ze mną. 12-sto latka błąkająca się po Krakowie z królikiem i jadąca pod wieczór sama pociągiem? Nie realne. Choć osobiście uważam, że jestem odpowiedzialna. Ponoć jest w Tarnowie jeden specjalista od małych zwierzątek, muszę odwiedzić jego gabinet i się dopytać.
Więc jak mówię, na razie obejdę dwóch wetów tutaj bliżej mnie, a w ostateczności, jeżeli znów się zawiodę odwiedzę tego znajdującego sie dalej. Na razie mała, jest rzeczywiście za mała. A wysterylizować chciałabym jak będzie mieć 8-9 miesięcy. To dobry czas? Zaaklimatyzuje się, uodporni i zobaczymy czym sie okażę.
A teraz konieg Offa ;)
-
A sikaniem już mała dała się we znaki, trzy razy obsikując łóżko.
Takie siuranie to jeszce nic :D Jozka przed zabiegiem siurala w biegu i z obrotem :diabelek Za jednym zamachem obsikiwala mnie, Tosia, Toske... Chodzilam za nia z papierowym recznikiem, bo tak dawala czadu. Ale to wynikalo pewnie tez z obecnosci innych krolikow w domu. bardzo chciala podkreslic swoje jestestwo :diabelek Na lozko sika do tej pory...
Na forum jest sporo niekastrowanych samic. Np. samiczka Nuny nie jest po zabiegu. Ale z tego co pamietam to Nuna pisala, ze konsultowala to z lekarzem, nie bylo ciaz urojonych itp i dodatkowo jest pod stala kontrola, zeby w razie czego szybko wykryc chorobsko (odpukac!)
Masz jeszcze duzo czasu na podjecie decyzji. Poczytaj, podowiaduj sie. Ryzyko o ktorym piszesz jest i kazdy lekarz to potwierdzi. Nikt niestety nie da gwarancji...
Zorientuj sie, gdzie ewentualnie odbylby sie zabieg (gdybys sie zdecydowala). Niestety trzeba sie do tego przygotowac rowniez finansowo. Wiec pewnie musisz tez o tym porozmawiac z rodzicami.
Tak, tak koniec offa ;) Ja tylko dodam, ze podpisywalam zgode na narkoze. I nie wiem czy do tego nie trzeba byc pelnoletnim... Nie wiem jak jest w innych lecznicach.
-
Tocha, a jak Twoja królica to przeżyła? Ile goiły się rany?
-
Jozia zniosla zabieg rewelacyjnie. Jak ja odbieralam to byla wybudzona i myla sobie nozke ;) Pierwsza noc byla najgorsza, bo bidulka lezala tylko. Pozniej bylo coraz lepiej. Rana zagoila sie bardzo dobrze. Zadnego skubania szwow, zadnej ropy. Wzorcowo moglabym powiedziec :) Po 10 dniach zdjeli szwy.
Im krolik mlodszy i w pelni sil tym lepiej. Jozia ma ok 2 lat. Dokladnie nie wiem...Plus minus kilka miesiecy.
-
Czyli jak młodą dałabym pod nóż (jak to zabrzmiało... :wow ) jak będzie mieć około 10 miesięcy jest szansa, że wszystko będzie ok? ;)
-
Tak mi sie wydaje. Mloda, zdrowa, bez nadwagi. Plus dobry kroliczy wet.
Masz jeszcze czas. Dokladnie sobie przemysl :)
-
Dobry wet. To będzie chyba największy problem.
-
Shaiya, ja ci radzę wysterylizować królika nawet jak nie będzie miał ciąż urojonych. Moja Bercia nie była wysterylizowana bo nawet o tym nie słyszałam w tamtym okresie, zmarła na ropomacicze :buu . Nigdy nie miała ciąż urojonych i zawsze była spokojna tzn nigdy nikogo ani nic nie gwałciła. Teraz nie moge sobie wybaczyć, że jej nie wysterylizowałam wcześniej. Im później króliczek jest poddany zabiegowi tym gorzej, nie wiem od jakiego wieku należy to zrobić ale najlepiej jak najwcześniej. Moja króliczka miała 9 lat i jeszcze całe życie przed sobą, ja wszystko zmaściłam. Nie zrób tego samego błędu. :(
-
Przekonałyście mnie. Bedę się powoli dowiadywać. Nie spieszę się, gdyż zabieg planuje gdzieś tak jak młoda będzie miała koło roku. To dobry czas?
-
Nie spieszę się, gdyż zabieg planuje gdzieś tak jak młoda będzie miała koło roku. To dobry czas?
Spokojnie, masz czas :)
Myślę, że jak już będzie miała 8 miesięcy będzie na tyle dojrzała płciowo, że juz można by wysłać "pod nóż".
[ Dodano: Sro Sie 05, 2009 8:29 am ]
Cóż, aniołkiem to młoda nie jest na pewno :diabelek
oj nie wierzę :PP
a żebyś wiedziała, że Zorruś to mały terrorysta, którego wszyscy się boją :oh: no, z wyjątkiem mnie :DD ale jestem w stanie rozpoznać, kiedy on wstaje lewa nogą (łapą) to wówczas zostawiam go w spokoju :co_jest
tylko na zdjeciach wygląda tak niewinnie, owszem udaje tylko aniołka :DD
-
To ja dzisiaj obudziłam się z na nowo osikanym łóżkiem :oh:
Jak jest w klatce to kuweta jest cacy, a jak ją wypuszczam to sie upiera, że trzeba łóżko zaznaczyć... :DD
-
Shaiya ponoć większość króliczków tak ma, bo na łóżku miękko. Ja się cieszyłam mniej więcej 2 miesiące :] Tzn Pusiek nigdy nie robił na łózko (no może raz mu się na początku zrobiło) a ostatnio coś w niego wstąpiło :] Nie wiem, czy to dojrzewanie sie zaczyna, czy co, ale w przeciągu 3 dni 4 razy narobił na łóżko :] Mam nadzieję, że mu przejdzie :]
-
Zapewne jak teraz wejdę do pokoju łózko znów będzie w bobkach :oh: Zobaczmy...
~po chwili~
Nie, łóżka tym razem panna nie zaznaczyła ale wcisnęła sie w najmniejsza dziurę i tam sobie śpi :PP
-
Shaiya, ja ci radzę wysterylizować królika nawet jak nie będzie miał ciąż urojonych. Moja Bercia nie była wysterylizowana bo nawet o tym nie słyszałam w tamtym okresie, zmarła na ropomacicze :buu . Nigdy nie miała ciąż urojonych i zawsze była spokojna tzn nigdy nikogo ani nic nie gwałciła. Teraz nie moge sobie wybaczyć, że jej nie wysterylizowałam wcześniej.
przykro mi, rozumiem co czujesz :przytul 9 lat to piękny wiek.
moja Zając też była super spokojna,tj. nie przechodziła ciąż urojonych, nie zachowywała się, jakby hormony w niej buzowały - a po sterylce wetka powiedziała mi, że Zając miała już zmiany w macicy :( tak więc bardzo się cieszę, że moje panny wysterylizowałam i że są ze mną, całe i zdrowe.
-
Jadwinia ile twoje królice miały jak je sterylizowałaś?
-
Jeśli chodzi o sikanie na łózko to Ukryj sikał tam tylko w okresie dojrzewania... po kastracji mu przeszło... tylko kuweta w klatce i zewnętrzna... więc byłam dumna z mojego słoneczka... niestety to czas przeszły :oh: odkąd wyjechałam na wakacje w Ukryja wstąpił diabeł sikaniowy!! Dostał nowy dywanik i to właśnie on stał się nową kuwetą... tylko że jak wszyscy wiemy dywaniki nie są nieprzemakalne wiec wykładzina pod dywanikiem jest zruinowana... nie było mnie miesiąc więc sobie wyobraźcie... moja mama dzielnie czyściła wszystko ale to i tak nic nie pomogło... wróciłam, padłam na kolana, wyczyściłam, zabrałam dywanik, zmotywowałam młodego do siurania do kuwety... niby wszystko ładnie pięknie a ten siuracz wymyślił sobie że będzie wskakiwać na wiklinowy domek i sikać na niego... wiec powtórka bo pod domkiem też tylko wykładzina... mocz pięknie przez wiklinę przecieka :oh: I takie to zabawy w sikanie z Ukryjem mam od tygodnia... to znaczy on on miesiąca ale ja walczę od tygodnia...
ale się rozpisałam:) przepraszam... ale chyba musiałąm wylać swoją frustrację :/
-
Jadwinia ile twoje królice miały jak je sterylizowałaś?
Zając 3 lata, Mysz 4 lata. Z tym, że nie mieszkały ze mną od początku, np. Mysz to Filipka z adopcji SPK, w jej książeczce zdrowia figuruję jako jej 3 właścicielka :oh:
-
Nie ma to jak edukacyjne, królicze zabawy moczem :diabelek :co_jest
-
pysiunia133 Hej ja mam do oddania Krolika miniatorke ale To <samiczka>.
tu sa jej zdjecia http://nasza-klasa.pl/profile/27727965/gallery/album/2/1.
Jak Bys byla zainteresowana Napisz :)
-
Kinga, czy ty wiesz co robisz??? :oh:
-
Kinga naprawdę chcesz skazać królika na taki los? :oh: Nie kochasz śnieżynki?
-
ja odnoszę wrażenie, ze to nie alergia siostry jest przyczyną oddania króliczka. Ona los śniezynki ma głęboko w d...
-
Kinga0156, a nie mozesz zglosic krolika do adopcji? Az tak bardzo zalezy Ci na tym, zeby sie go pozbyc, ze chcesz go wydac byle komu?
Skoro nie m ozesz sie dluzej zajmowac zwierzakiem z przyczyn niezaleznych to zachowaj sie chociaz jak odpowiedzialny opiekun i znajdz krolikowi odpowiedniego nowego opiekuna.
-
ja samiczki nie chcę a tak po pierwsze to za daleko w Katowicach ???
-
pysiunia, najpierw moze odpowiedziałabyś na pytania dziewczyn i również moje we wczesniejszych postach? Omijasz je szerokim lukiem a one są bardzo ważne. Nikt nie powierzy Ci królika ot tak tylko dlatego ze chcesz. SPK zamin powierzy komus królika musi najpierw poznac dana osobe, potem w miare mozliwosci odwiedza tą osobę. Króliki to nie zabawki, a wydaje mi sie ze tak je wlasnie traktujesz ... rozmnozyłaś króliki tylko dlatego, ze ktos chcial brązowego - to jest zwłykła paranoja..... Brak mi słów.. Piszesz tez ze nie chcesz wieciej krolikow bo co z nimi zrobisz.. ale samca chcesz.. moze lepiej wykastorować samiczke i samca i po prostu starac sie aby sie zaprzyjaznily? nigdy nie mozesz miec pewnosci, ze nowy krolik zaprzyjazni sie z twoim samcem - a potem co zrobisz?
-
a dlaczego tak koniecznie szukasz akurat "kolegi' dla tego królika?
dużo lepiej by było, gdybyś spróbowała zaprzyjaźnić te, które już masz. wyszłoby całkiem konkretne stadko. w Twojej sytuacji powinnaś wybrać "mniejsze zło" tj. skoro Cię nie stać na wykastrowanie wszystkich królików, to na pewno nie powinnaś sprowadzać kolejnego :oh:
-
ja już nie wiem co mówić mamie ona nie chce Tofika wykastrować bo Tofik miał do tej pory towarzystwo mojej świnki morskiej byli kupieni w zoologiku i się znali bo siedzieli w tym samym akwa ale Tofikowi coś odbiło i zaczął gryźć mojego Pysia no i są rozdzieleni :(
-
ja już nie wiem co mówić mamie ona nie chce Tofika wykastrować bo Tofik miał do tej pory towarzystwo mojej świnki morskiej byli kupieni w zoologiku i się znali bo siedzieli w tym samym akwa ale Tofikowi coś odbiło i zaczął gryźć mojego Pysia no i są rozdzieleni :(
"coś odbiło"?
trzymałaś w akwarium świnkę z królikiem, oto co "mu odbiło".
proponuję, aby Dział Interwencji zainteresował się tą sprawą, bo widać tu wybitnie niepoważne podejście do zwierząt :(
-
nie w zoologicznym były w akwarium
-
przepraszam, a Twoja mama zna się na rozmnażaniu i hodowli? chce króliki rozmnażać wsobnie? i zrobić "mini zoo"?
-
kurcze skąd tacy ludzie się biorą :zdenerwowany
jacy rodzice tacy dzieci :bejzbol
-
proponuję, aby Dział Interwencji zainteresował się tą sprawą, bo widać tu wybitnie niepoważne podejście do zwierząt :(
Jestem również za tym, aby ktoś się zainteresował tą sprawą. Wszystko to wygląda jakoś dziwnie.
A kastracja samca to koszt rzędu 100zł.
-
tak za 1,5 roku skończy technikum weterynaryjne i będzie technikiem weterynaryjnym
-
To tym bardziej powinna miec inne podejscie do zwierząt!! Matko.. brak mi słów..
Skoro mu coś odbiło to może hormony? Skoro mama kształci się w tym kierunku to powinna takie rzeczy wiedzieć. Poza tym powinna poddać królika kastracji!
-
tak za 1,5 roku skończy technikum weterynaryjne i będzie technikiem weterynaryjnym
co?
teraz już sama nie wiem, czy mam płakać czy śmiać...
Tym bardziej nie powinna rozmnażać zwierzęta i być zwolenniczką kastracji zwierząt
wierzyć mi się nie chce
-
Ta sprawa wydaje mi się dziwnie podejrzana, no ale dobra. :/
(a ile kosztuje sterylizacja samiczki?)
-
Na pewno więcej, ale nie wiem o ile.
-
Shaiya, kastracja samiczki kosztuje 200zl
-
Tolinka zależy gdzie. U nas coś koło 160 ponoć.
A co do Pysiuni, to ja mam dziwne wrażenie, że "niestety" (dla nich) urodziły się same samiczki a jeden samiec, to za mało do rozrodu i dlatego chcą kolejnego niekastrowanego i to z adopcji, czyli za darmo. A potem będą sprzedawać małe, bo to przecież "niezły biznes" :/
-
jpuasz, u nas kosztuje 200zl,
Co do Pysiuni to brak mi slow i w glowie mi sie nie miesci.Dziewczyna moze chciala zrobic furore na forum.Moim zdaniem ktos powinien sie zainteesowac ta sprawa czy faktycznie jest tyle kroliczkow ile ona pisze,w jakich warunkach zyja.
-
Ja mam natomiast wrażenie, że dziewczyna wciska kit z tymi "niby studiami weterynaryjnymi" abyśmy zaczęli przyznawać jej racje :oh: Moim zdaniem ktoś powinien zainteresować sie sprawą, gdyż nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z pseudohodowlą. Pasowałoby sie skontaktować z rodzicami.
-
Shaiya, nie ma sesu kontaktowac sie z jej rodzicami bo to jej mama jest taka mądra i to ona chce rozmnazac kroliki bo mazy jej sie mini zoo
-
Niech sie sama w klatke wsadzi i niech sie wystawi na widok publiczny.. Gdzie takie rzeczy trzeba zgłosić?
-
http://interwencje.kroliki.net/news.php
-
czy to dużo 2 razy krolika rozmnożyłam
nie wiem po co się tu zarejestrowałam myślicie że to fajne jest tak mówić ?? :( ja chciałam znaleźć kolegę dla Tofika a tu a wy już będziecie kogoś wzywali :( moja mama chcę założyć to mnini zoo myślicie że to tak łatwo my pieniędzy nie mamy trzeba z czegoś żyć :( a my nie rozmnażamy zwierząt cały czas tylko te dwa razy :(
-
pysiunia, ty chyba naprawdę nie masz bladego pojęcia co się dzieje w tym świecie.
Mało tych zwierząt jest? Rozmnazajac zwierzęta skazujesz inne zwierzeta na bezdomnosc, cierpienie i śmierć!
A to, że nie macie pieniędzy, to od tego jest urząd pracy i oferty pracy na ogłoszeniach. Nigdy nie rob kosztem życia zwierzat!
-
to nie ja torturuje zwierzęta tylko moja niby oleżanka zabiła ostatnio świnki morskie 3 a wcześniej 2 króliki
-
to nie ja torturuje zwierzęta tylko moja niby oleżanka zabiła ostatnio świnki morskie 3 a wcześniej 2 króliki
rozmnażanie = tortura. niewazne czy to raz, czy tyklko dwa razy.
poogladaj sobie
http://www.brightlion.com/InHope/InHope_pl.aspx
dotyczy to rowniez krolikow
-
o dwa razy za dużo jak dla mnie :/
Pysiunia, skoro nie macie pieniędzy, to tym bardziej nie powinnyście obarczać domowego budżetu kosztami utrzymania stada królików. zwierzęta to nie są maszynki do zarabiania pieniędzy! Twoja mama może przecież pracować jako weterynarz.
-
no będzie ale dopiero za 1,5 roku bo wtedy kończy technikum
-
Pysiunia jak pieniędzy nie macie, to trzeba iśc do pracy a nie rozmnażać króliki. Bo jak kasy nie ma, to za przeproszeniem czym będziecie karmić to stado królików? Dziewczynko masz 13 lat i nie masz zielonego pojęcia o tym jakie są realia i co się stanie ztymi królikami.
-
A co kiedy jeden królik złapie np. pomór (wychodzisz z nieszczepionym na dwór) i cała reszta się zarazi? Albo inna chorobę. Wtedy koszty leczenia 9 królików są O G R O M N E!!! :oh:
-
Pfff....ja miałam cztery króliczki: Trusie, Brysia, Fione i Mią...w poniedziałek Brysiaczek umarł, ale miesięczny koszt utrzymania ich wynosił u mnie ok. 400 zł. Przy dziewięciu to bagatela 1000 zł. No ludzie....Pysiunia, nie macie kasy i ty chcesz królika?
-
to nie wiem moja mama kupuje granulat w zoologiku i dodaje ziarna i jest dużo jedzenia na miesiąc wydajemy około 100 zł
-
TYLKO? To nie wiem jaki ty granulat dajesz swoim królikom bo przy takiej ilości przynajmniej 1,5 paczki na tydzień schodzi.
Jak widać pojęcia o królikach tez nie macie bo KRÓLIKA SIE NIE DAJE ZIAREN! Przynajmniej nie takich ze zbóż bo nie wiem o które Ci chodzi. A gdzie w takim razie szczepienia?
-
buheheheh :D
100 zł? co? jakim cudem?
czym Ty je karmisz? Jakim granulatem i jakim ziarnem?
Przeznaczacie 100 zł na 9 (dziewięć) królików?
-
gdzieś około 100 zł a dużo nie jedzą bo mają cały czas zielonkę
-
ej, może już dajmy spokój Pysiuni. Zamiast gnoić tę młodą osóbkę, należałoby porozmawiać z jej mamą.
a na wsi, przy dostępie do ziół i swojskiego siana utrzymanie królików jest na pewno tańsze. jeśli jeszcze do tego karmi się je ziarnem (czego nie pochwalam).
przecież koszty szczepień nie są comiesięczne.
-
Co rozumiesz przez hasło "zielonkę"? Jakie są to warszywa i owoce? Masz własny warzywniak? Czy karmiesz je zebraną trawą i mleczem?
[ Dodano: Czw Sie 06, 2009 3:10 pm ]
Jadwinia, pewnie, że na wsi koszt utrzymania królików jest tańszy, zdecydowanie tańszy. Ja pytam tylko z ciekawości, czym dokładnie są karmione.
-
ja mam specjalnie zagrodzony terwn z trawą mleczem i koniczyną z której zrywam wszystko i czasem dostają marchewkę i ogórka tylko te dorosłe a ziarna sama łuskam zbieram z pola
-
Ziaren sie królikom nie daję. A ogórek nie ma żadnych wartości.
Jadwinia, ale mam pysiuni ją popiera :oh: Podobno to ona wymyśliła to z rozmnażaniem. "Zazdroszczę" "odpowiedzialnej" mamy...
-
Jadwinia, ale mam pysiuni ją popiera :oh: Podobno to ona wymyśliła to z rozmnażaniem.
dlatego uważam, że to ona jest odpowiedzialna za tę sytuację,a nie 13 letnia Pysiunia.
Chciałabyś, żeby Ciebie atakowano za coś, czego nie zrobiłaś? Bo w tej sytuacji zarówno formalnie jak i nieformalnie, za wszystkim stoi osoba dorosła, tj. rodzic. A tu się robi nagonka na w gruncie rzeczy bezsilne dziecko.
-
Temat proponuję zamknąć,bo jest bez sensu...Sorki za of top,ale to co wyszło na jaw w trakcie tego tematu moim zdaniem przekreśla mozliwość adopcji i szkoda dalszych dociekań...A jak pisałam już kiedyś każdy kto psuje atmosferę na forum ma obowiązek przeznaczyć zeta na odkurzacz ręczny dla bobczącej Koki i w niedługim czasie dla bobczącego Piegusa :)
-
Jadwinia zgadzam sie, że odpowiedzialny jest opiekun, ale 13 letnie osoby mają swój rozum i powinny z niego korzystać, a Pysiunia się niby wypiera, że to mama chce, ale widac, że ona sama też chce i jej to nie przeszkadza. Młody wiek nie zwalnia z myslenia. Jest na tym forum kilka trzynastolatek, które sa myślącymi młodymi osobami. Gdyby Pysiunia miała powiedzmy 8 czy 9 lat, ale 13 to już wbrew pozorom duzo - wystarczająco duzo aby mieć swoje zdanie.
-
Ja ma 12 lat, szczerze powiedziawszy i jestem na tyle rozumna istota aby zrozumieć, że to jest złe, a to dobre. Myślę również, że gdyby pysiunia chciała, mogła by wpłynąć na mamę i uświadomić ją, ale ona tego najwyraźniej nie chce.
-
Ja nie twierdzę, że Pysiunia nie ma w tym wieku świadomości, wolnej woli i rozumu. Twierdzę tylko, że wszystko, co się dzieje z tymi królikami dzieje się z woli jej matki(tak przynajmniej można wnioskować z wypowiedzi Pysiuni, zakładając, że jest tak, jak ona pisze).
Na ile to wszystko jest zgodne z prawdą nie wiem, ale doceniam to, że Pysiunia nie idzie w zaparte i nie reaguje alergicznie na krytykę, jak mają w zwyczaju niektórzy małoletni użytkownicy tego forum (jeden przykład takiego zachowania był nawet dzisiaj).
Dostrzegam w tej dziewczynie chęć poprawy, ale żeby chęć przerodziła się w działanie, musi ona wpłynąć na swoją matkę. Nie widzicie tego, że to matka decyduje o losie tych zwierząt?Dlatego uważam, że nie powinno się dziewczyny gnoić, bo to nic pozytywnego nie wniesie. Jedyna szansa, to rozmowa z tą panią, która za tym stoi, albo jak pisałam wcześniej interwencja SPK.
[ Dodano: Czw Sie 06, 2009 10:41 pm ]
Ja ma 12 lat, szczerze powiedziawszy i jestem na tyle rozumna istota aby zrozumieć, że to jest złe, a to dobre. Myślę również, że gdyby pysiunia chciała, mogła by wpłynąć na mamę i uświadomić ją, ale ona tego najwyraźniej nie chce.
jak będziesz starsza, to zrozumiesz, że pojęcie dobra i zła jest przez ludzi baaaaardzo różnie rozumiane. Skoro Pysiunie wychowuje matka, która nie widzi nic złego w rozmnażaniu królików, etc. to Pysiunia z domu wyniosła inny ogląd świata niż Ty. Kontakt z innym światopoglądem i konkretnymi argumentami(chociażby na tym forum) daje jej szansę zrewidować swoje dotychczasowe przekonania. Jej przemyślenia na ten temat mogą wpłynąć na jej matkę, ale nie muszą. Dużo rzadziej zdarza się bowiem, aby rodzice zmieniali swoje poglądy na coś pod wpływem argumentów nastoletniego dziecka :/
-
dobrze jest zapytałąm mamę czy będziemy rozmnażać króliczki i mama powiedziała że już nie :) a Tofika wykastrujemy ale to już później jak będzię trochę więcej kaski :D
-
Pysiunia możesz powiedzieć mamie, że kastracja samca kosztuje do 100zł, może się zdecyduje. ;-)
-
na 100% bedzie wykastrowany ale no może wie ktoś gdzie w pobliżu Łowiczka jest dobry wet.
-
A co jak staram sie jej znalesc dom to źle :/ mam ja porzucic w lesie Normalnie zal mi was !!!!!!!!!!!!!!!!! Nie dosc ze sie staram to zle .A nie moge jej zostawic jak siostra ma straszna alergiee!!! a mam malo pomieszczen w domu i nie ma gdziej jej czymac a co bedzie w zimie !?!?!?!?!?
-
To, że szukasz jej domu nie jest złe. Ale postaw sobie pytanie, czy zależy ci na pozbyciu się Śnieżynki z domu byle gdzie, czy na znalezieniu jej szczęśliwego nowego lokum? Nie chodzi mi oczywiście, że Pysiuni133 dom jest niedobry, tylko o to, że mogłabyś pomyśleć troche o swoim zwierzątku.
Poza tym mam dodatkowe pytanie: Oddajesz swoją samiczke z klatką i ze wszystkim co do niej masz, czy samego królisia. To też jest ważne
-
mam ja porzucic w lesie
Przepraszam, straszysz tutaj kogos czy jak?
Normalnie zal mi was
Nie ma takiej potrzeby :)
Chodzi o to, abys znalazla odpowiedniego opiekuna, a nie przypadkowa osobe. Tylko tyle. A zal to jest, ale twojego kroliczka, ze traktujesz go jak przedmiot...
Zglosilas krolinke do adopcji? Szukasz jej tymczasu?
-
JA już nie chcę królisia ale wiem że jeden idzie z do syna chrzestnego mojego brata więc jeden znajdzie domek i to bardzo dobry
-
Tak Chce oddac Śnieżynke z Klatka . Mam wszystko dla niej .
[ Dodano: Wto Sie 11, 2009 2:56 pm ]
Śnieżynka Znalazła Juz Dom:)
-
Kinga0156,
a do kogo trafiła Śnieżynka?
-
W tym momencie jest u Jagi na DT, chyba że coś się zmieniło. W każdym razie Jaga ją odebrała od Kingi.
-
Śnieżynka jest u mnie na DT do poniedziałkowego popołudnia. Później jedzie do domku stałego. Bardzo spodobała się znajomemu i postanowił ją zaadoptować :) To ma być niespodzianka dla jego 8-letniej córki. Domek kochający zwierzęta i odpowiedzialny, więc bardzo się cieszę. My jak coś to od września możemy być DT :), bo od 20. sierpnia do 31. jedziemy na urlop.
-
Prezent dla córki? :/ Króliki to nie prezenty...
-
Prezent dla córki? :/ Króliki to nie prezenty...
Ciapusia , spokojnie. Królik to nie prezent , ale to taka .. no nie wiem . Niespodzianka , tak to ujme . Przecież nic się nie stanie , bo pod bacznym okiem mam nadzieję wszystko będzie miała nasza koleżanka :D
-
Ja jestem spokojna ;) Tylko nie lubię po prostu podarowywania dzieciom zwierzątek, jako prezenty... Tak juz ukształtowana moja psychika i tyle (moze dlatego, z sama Ciapule dostalam jako prezent-niespodziankę i wiem jak to się skonczylo - zupelnie sie do tego nie przygotowalam, a co za tym idzie popelnilam wszelkie mozliwe błędy, jakie mozna bylo popelnic).
-
Spokojnie, ja nie napisałam że to prezent dla dziecka. Znajomy jest w pełni świadomy chęci posiadania królika i to oczywiście on będzie opiekunem Śnieżynki. Po prostu nie powiedział córeczce, że tego królika mieć będą. A że dziewczynce niedawno chomiczek odszedł ze starości za TM to będzie szczęśliwa że w domku pojawi się taki wspaniały kicak. Ja wiem, że niektóre osoby na forum są przeciwne temu, żeby królik znajdował się w domu, w którym są małe dzieci, ale uwierzcie mi , mam dwójkę dzieci w domu i Cola tylko czeka na to, żeby się z nimi bawić. Oczywiście dzieci muszą być nauczone odpowiedzialności i szacunku dla zwierząt.
-
A to teraz zapytam z mojej czystej ciekawości - jak wygląda zabawa dziecka z królikiem?
-
Ja wiem, że niektóre osoby na forum są przeciwne temu, żeby królik znajdował się w domu, w którym są małe dzieci
Nikt na forum chyba nie jest przeciwny trzymaniu króliczków w domkach,gdzie są dzieci...Gdyby tak było,to nie "dostałabym" Koki,a w najbliższym czasie Pieguska-mam przecież dwójkę dzieci.Chodzi jedynie o to,by te dzieci były nauczone tak jak trafnie napisalaś odpowiedzialności i szacunku wobec zwierząt,a co najważniejsze by je nauczyć umiaru i delikatności w stosunku do uchola.U nas zabawa dziecfka z krolikiem ogranicza się do głaskania jedynie.Starszy synek wie,że nie może jej brać na ręce(pomijam fakt,że Koki nie daje sie łapać,więc by go podrapała,po drugie nie udaje sie jej zlapać nawet mojemu partnerowi,a po trzecie ona dla synka byłaby za ciężka :rotfl2 ) wie,ze nie można szarpać ani ciągnąć za uszyska-zresztą on jest przyzwyczajony do towarzystwa zwierząt i wie,że one również czują.Maleństwo wychowywane w towarzystwie zwierząt i obserwując starszego brata(pod naszym nadzorem)również się tego nauczy :)
-
No a ja np nie chcę żeby były zwierzęta z dziećmi dam wam przykład moja ciocia ma dwie córki jedna ma 8 lat a druga 6 no i najpierw kupiła im króliczka był biedny dzieciaki nim szarpały rzucały i te różne rzeczy no i wypuściły go na podwórko ten królik tak się bał że uciekł a na drugi dzień leżał na drodze (*) a miałam go od nich wziąść ale za późno :(
Potem kupili sobie kanarka no i po 5 dniach odszedł (*) potem szynszyla też był biedny bo prawie sierści nie miał i puszczali go luzem po trawie i nie pilnowali aż szynszyl wszedł pod maskę samochodu i mój wujek pojechał razem z nim no i na drugi dzień szynszyl leży na drodze (*) teraz chcą ode mnie szynszyla bo kupiliśmy samiczkę i jest w ciązy i będzie albo beżowy albo aksamitny czarny i chce od nas wziąć ale Lucynka urodziła i będzie beżowy ale moja mama okłamała ciocię i powiedziała że jest standart bo wiem że od nas nie będą mieli żadnych zwierzątek :)
-
pysiunia133, to co opisalas jest wina doroslych a nie dzieci. To dorosli powinni miec piecze nad zwierzakami, ktore sa w ich domach. Dzieciom powinno sie wytlumaczyc i pokazac jak dbac, traktowac itd. kazde domowe zwierzatko.
Niestety spora czesc doroslych to nieodpowiedzialni ludzie...
-
Mama mojej kolezanki tez kupowala jej (i jej siostrze) zwierzaki jako zabawki... Kiedyś jak byla mała dostała chomika, to go tak zlapala, ze sie udusil... Nastepny chomiczek skonczyl nie mniej tragicznie - ona z siostra ma piętrowe łózko, więc zrzucaly go sobie z góry na dół... Świnke ugotowała - prawie doslownie. W lato 30 stopni na termometrze, ona ją poubierała w welniane swetry, kocyki, wsadziła do wózka i wyszla z nią na zewnatrz... Przegrzała się bidula. Królika tez mieli - zyl 7 lat. Sadzali go na krzesle obrotowym i krecili, bo to takie smieszne patrzec jak potem krzywo chodzi... Jego zycie w ogole nie bylo zbyt kolorowe... Jak to sama kolezanka okreslila - on byl ich zywa maskotką.
Mnie się cisnienie podnosilo jak mi to opowiadala, nie na nie (w koncu byly male), ale na ich matke - jak mogla do czegos takiego dopuścić. One same nie są dumne z tego co robiły (pomijając królika, bo rzekoma 'kolezanka' go nie lubila - nie wiem czemu, a jak umieral to ona sie smiala...). Zresztą królik umarl trzy lata temu, wtedy przeciez byly juz rozumne i (teoretycznie) odpowiedzialne, a do konca swego tragicznego zycia królik byl traktowany jak zabawka...
Ja jestem wdzięczna moim rodzicom, ze pierwsze zwierze kupili mi dopiero wtedy, kiedy bylam juz na tyle rozumna, zeby wiedziec, ze królikowi niekoniecznie podoba się krecenie na krzesle, czy kąpanie w wannie (co jednak nie uchronilo Ciapuli przed innymi błędami z mojej strony ;) ), mimo ze wczesniej tez blagalam ich o chocby myszke czy chomiczka.
-
A to teraz zapytam z mojej czystej ciekawości - jak wygląda zabawa dziecka z królikiem?
U nas najlepsza zabawa jest taka, jak dzieci siedzą naprzeciwko siebie w odległości jakiegoś 1,5 metra i kulają sobie jakąś zabawkę - piłeczkę, rolkę po papierze albo coś w tym rodzaju a Cola biega między nimi i jest szczęśliwa jak uda jej się złapać. Podrzuca wtedy zabawkę do góry, chwilkę się bawi, a potem czeka żeby znów kulać. Kolejna zabawa to gonitwa za tasiemką ciągniętą po podłodze za dzieckiem. Uważam jednak wtedy żeby Cola przypadkiem się nie zaplątała. No i oczywiście głaskanie i tulenie, ale nie noszenie.
-
To co piszecie jest straszne . Jak wogóle dorosłe osoby mogą do czegoś takiego dopuścić >> czego uczą swoje dzieci ? Jaki przykład dają ??
Może to okrutne co powiem , ale chyba lepiej , że chomiki zakończyły swój żywot wcześnie , bo dzieciaki na pewno za jakiś czas znalazłyby sobie nową " zabawę ", a matka i tak by nie zareagowała. Przynajmniej cierpienia szybko się zakończyły ...
Koleżanka go nie lubiła ?? Dlaczego ?? Może z tego prostego powodu , że króliczek uciekał , drapał i gryzł ją ?? Może wystarczyło chwilkę pomyśleć , dlaczego tak jest ?? :/ Biedak uceikał i bronił się przed katowaniem... to taki trudny wniosek ??
-
Brak słów, a Pysiunia133...szynszyle też hodujecie?
Nie macie kasy, a 9 królików i szynszylę w ciąży...
Jakie jeszcze zwierzątka macie?