Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Królik w podróży zagranicznej i krajowej => Wątek zaczęty przez: Asica w Maj 23, 2009, 10:03:04 am
-
Ja muszę wyjechać na około trzech tygodni i czy jak przyjadę to królik mnie rozpozna, czy będę musiała zacząć przyjaźń od nowa???
Bardzo proszę o dopowiedź i z góry dziękuję:*
-
Yyyy przyjazn? Królik bedzie taki sam przed, jak i po twoim wyjeździe - jego zachowanie sie nie zmieni w stosunku do ciebie, to nie jest pies (chociaz pies by zapamietał i tesknił).
Króliki nie są do nas az tak bardzo przywiązne, nie ma co sie łudzić.
-
Myślę że autorce chodziło o to czy królik będzie miał do niej taki stosunek jak przed wyjazdemczy trzeba będzie go oswajać na nowo. Mnie też to gnębi bo mój królik np mie toleruje zabardzo obcych tzn nie daje im się dotykać i ucieka na ich widok głaskać daje się tylko mi i ewentualnie mamie więc pytanie brzmi czy po moim powrocie z 2 tygodniowego wyjazdu będe dla Tadzia tą samą panią której dawał się głaskać i wogle czy też będe traktowana jako obca? Wiemże to trochę głupie ale bardzo mnie to ciekawi bo z odpowiedzi Ciapusi jakośnie mogę się dopatrzeć odpowiedzi.
-
Powiem tak - u moich zachowanie sie nie zmienilo po moim przyjezdzie do domu.
-
Wielkie dzięki za odp. Bo ja poprostu mam wielkiego nerwa że muszę go zostawić :(
-
A moja Punia gdy mnie nie było chyba tęskniła i na wszystkich burczała a gdy wróciłam odrazu wszystkich lizała :)
-
Jak ja wyjechałam na 2 dni to mój królas poobgryzał swój dywanik w zagródce. Wcześniej tego nigdy nie robił i teraz też go nie rusza ;)
-
Kiedyś zostawiłam Moonę na dwa dni w klinice. Już było lepiej z jej zachowaniem, niż po przyjeździe ze schronu, ale nadal do ideału było daleeeeko. Kiedy przyjechałam po nią, bez żadnych oporów pozwoliła się wyjąć z transporterka (wet mówił, że będąc w klinice strasznie na niego warczała i fuczała, nie pozwalając się dotknąć), wtuliła się we mnie jak nigdy wcześniej i tak została. Po przyjeździe do domu to był już nie ten sam królik: przymilny, kochany. Przy najbliższej okazji zapytałam weterynarza, czy jest możliwe, żeby tak szybko po sterylizacji jej zachowanie się zmieniło, ale zaprzeczył - doba to za mało. W związku z tym, że tak niespotykany przejaw króliczego uczucia nie mógł być wynikiem zabiegu (i jakiejś przyspieszonej hormonalnej stabilizacji) wierzę w to, że króliczek czuł się osamotniony i ucieszył się po zobaczeniu znajomej, przyjaznej osoby. Może to głupie, ale tak to widzę. I całkiem mi z tym przyjemnie, szczerze powiem :)
-
myślę że królik w obcym miejscu otoczony obcymi zapachami "docenil" kiedy zjawiłaś sie Ty ktorą tak dobrze jednak pamieta po zapachu, głosie. tzw. poczucie bezpieczeństwa :)
-
No to fajnie. Może chociaż trochę będe się mniej denerwować.
-
Bośniaczku - zapewne pobyt w klinice przypomniał jej o życiu w schronisku i doceniła to, że dałaś jej prawdziwy dom :heart [/b]
-
ja jak przynioslam do domu malutkiego Wincenta to przez pierwsze pół roku byłam cały czas z nim w domu. po pól roku wróciłam do pracy. kiedy wracałam do domu to przez pierwsza godzinę Wincent siedział obrażony i nie pozwolił się dotknąć , zachowywał się jak by mnie nie widział. dopiero po moich godzinnych staraniach podchodził i się przytulał. ale następnego dnia po pracy sytuacja wyglądała tak samo. :diabelek
-
Zdarza mi się wyjechać na dłużej np. tydzień , królisie zostają z moim narzeczonym, ale nie zauważyłam żeby zmieniły się ich stosunek za mnie, no może robią się bardziej miziaste :)
Filip podobno wącha dociekliwie moje rzeczy np. bluzkę która gdzieś leży rzucona na łóżku i później biega po mieszkaniu jak by mnie szukał ;)
-
Gdy ja wróciłam po 5 dniach z zielonej szkoły Capri rzuciła się na mnie i przytulała :przytul
-
A jak przytula królik?
-
Co prawda z koloni wróciłam 29.07.09r. , ale muszę się wam pochwalić, że Kicak mnie poznał :wow , bo jak mnie ujrzał to przy-kicną do mnie z wielką radością, zaczął lizać, "łasić się" i... Gwałcić :oh: A z reguły Kicak jest bardzo nieufny do nieznajomych... :rotfl2
-
Aż tak długo Cię nie było. To za krótki czas by króliczek o Tobie zapomniał.
-
przecież to tylko prawie trzy tygodnie (wyjechałam 11.07. a wróciłam 29.07)...
-
No właśnie. Króliczek ma swoje zmysł po których może Cie rozpoznać. Choćby i po zapachu.
-
Myslę, że nie doceniacie uszaków.
Miałam kontakt z pewną uszatą pięknością ponad rok temu, wczoraj byłam u niej w domciu pierwszy raz od tego czasu. Mała mnie pamięta, spędziła u mnie 2 tyg wakacji - lipiec 2008. Wczoraj do mnie przykicała, wlazla mi na kolana i mnie polizała, pozwoliła sobie obciąć pazurki a potem domagała się pieszczot, nawet gałązkę koperku zjadła mi z ręki. Przypadek?
-
Ja też jak wyjechałam na 2 tyg. to po powrocie nie zauważyłam zmian .
Plamka jest bardzo towarzyska . Pozwala się dotknąć nawet obcej osobie . Z rodzicami także jest bardzo bliska ;) Ale zauważyłam że po chorobie zrobiła się wobec Mnie jeszcze bardziej ufna . Cały czas Mnie liże ;P
-
Również jestem przekonana, że króliki są w stanie zapamiętać, kto jest ich właścicielem. Ja przez jeden mój wyjazd musiałam zostawić Farfocla u rodziny, niestety w zupełnie innym mieszkaniu i Farfocel (mimo iż w domu nie tyka kabli, przechodzi obok nich zupełnie obojętnie) tam, prawdopodobnie próbując pokazać swoje niezadowolenie, przegryzł kabel.
Gdy wróciłam i z powrotem zabrałam go do siebie, dobrze pamiętał kim jestem ja i nawet gdzie dokładnie znajduje się jego ulubione miejsce do leżenia.
-
za kazdym razem, jak wyjezdzam na 2 tygodnie do domu, a krolas pozostaje pod opieka, ale nie moja, to po powrocie, jesli od razu nie wezme go na rece i nie wytulam, wyglaszcze(ona tez sie wtula) to bede miala z jej strony wielkiego focha kilkudniowego :zdenerwowany taki jej urok :)
-
Ja się jeszcze pochwalę, że od czasu do czasu idę do koleżanki spać i wtedy Kicakiem opiekuje się mama i powiedziała mi, że jak mnie niema to Kicak jest trochę zdenerwowany i nie lubi być sam. :DD
A czasami jak rozmawiam z mamą i nie zwracamy uwagi na Kicaka to ten jest zazdrosny i rzuca miską w klatce, biega jak oszalały, obgryza nam spodnie, :icon_twisted żeby zwrócić na siebie uwagę :icon_biggrin
-
ja w zeszle wakacje "zostawiłam" Krępego na okolo 2-3 tygodnie.
Wczesniej wlasciwie non-stop był ze mna.
I o dziwo u mnie bylo inaczej niz u Was. pomimo ze Krepy nie został z obcymi
bo nadal opiekowała sie nim mama - ktora doskonale znał bo czesto go karmi, wypuszcza,
to po moim powrocie był strasznie zdziczały - fakt - rodzice nie mieli czasu cały czas sie nim opiekowac,
byl wypuszczany, karmiony. ale nie tak samo jak robilam to ja.
i nie wiem na ile to było "niepoznanie" czy niezadowolenie krolika ale troche czasu musiałam go oswajac na nowo.
Krepy nie dał sie poglaskac, uciekal jakby mnie nie znał.
wg mnie wynikało to z tego ze mial rzadszy kontakt z czlowiekiem przez te 2 tyg.
no - wiec tak było u mnie. od tamtego wyjazdu juz nigdy nie zostawilam go na chocby 2 dni
wiec ni wiem jakby bylo teraz
-
pytanie jak przytula krolik. proste - jak czasemi ucze sie na podlodze to Krepy podchodzi, wtula mi sie pod pache i sie kladzie. mysle, ze nie jest ciezko sobie to wyobrazic. kazdy moze inaczej nazywac rozne rzeczy.
-
Jaa byłam na 2 tyg koloniach Paszczet przez ten czas był spokojny, nic nie niszczył. Ale też nie dał się dotykać(co zresztą nie było nowością "nie jesteś moja idź sobie!" Cały czas próbował mówić do mamy.). Po moim powrocie wtulił się poczym siadł na fotelu swoim zywczajem popatrzał na mnie i bezgłoscie rzekł "nigdy więcej mnie nie zostawiaj" nastęnie zaczoł skubac poduszkę.
-
Mnie nie było miesiac,wyjechałam do mojego A. do Uk na świeta w grudniu.Niusia została z moimi rodzicami.Nie robiła im najwiekszych szkód ale po powrocie jak weszłam do pokoju,zapaliłam swiatło i powiedziałam jej imie to az podskoczyła:)Miłe to jest naprawde.Tak jak juz pisałam w wątku o jej zachowaniu a mianowicie ze jest wredna itd itd to potrafiła byc wredna ale w dzień mojego wylotu do Uk az mi serce sciskało bo nie opuszczała mnie nawet na minute i pchała mi sie do rąk zeby ja miziac :)