Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Zaprzyjaźnianie królików => Wątek zaczęty przez: Agrat w Maj 22, 2011, 18:36:53 pm
-
Czytam sporo wątków na tym forum i jest masę podobnych ale żadnego takiego samego więc nie wiem co zrobić. Mam 2 samiczki w tym samym wieku. Od początku wychowywały się razem. Teoretycznie się lubią - śpią razem, nawzajem się myją. Ostatnio jednak Bianka zaczęła gwałcić Pysię, potem na odwrót. Teraz głównym gwałcicielem jest Pysia. Niestety ataki stały się coraz bardziej groźne. Dziś np. Pysia oderwała Biance kawał futra ze skórą. Na razie są rozdzielone ale boję się i nie wiem co robić. Strasznie boje się sterylizacji bo to jednak operacja. Ale może jest jakieś inne wyjście? I czy jeśli już to muszę obie wysterylizować czy tylko agresora? Dziękuję wam z góry za odpowiedź
-
najlepiej wysterylizuj dwie na raz.
-
a może po prostu trzymała bym je w dwóch odrębnych klatkach?
-
Myśle że sterylizacja to najlepsze rozwiązanie,wycisza sie i beda sie znowu kochaly zapewne,walcza o hierarchie,sa dojrzale.
-
Niby tak ale szczerze to nie stać mnie na sterylizację bo we wrocławiu to będzie 500 zł za obie ;( czy mogę je po prostu trzymac osobno ? ale tak by się widziały
-
A co to da? Nadal będą się stresować swoim widokiem i walczyć przez kraty :/
Chociaż skoro nie masz finansów na sterylizacje, to będzie to lepsze wyjście.
Jak nie masz na dwie- to powoli uzbieraj na sterylkę jednej, a później- drugiej. i wtedy zacznij je od nowa zaprzyjaźniać.
-
Właśnie chodzi o to, że one ze sobą nie walczą. Problem wyrwanej sierści i skóry powstaje gry Pysia chce zgwałcić Biankę i łapie ją zębami za futerko. Teraz np są razem i leżą koło siebie więc nie jest źle. Gdy chcą się gwałcić to je rozdzielam
-
Właśnie chodzi o to, że one ze sobą nie walczą. Problem wyrwanej sierści i skóry powstaje gry Pysia chce zgwałcić Biankę i łapie ją zębami za futerko. Teraz np są razem i leżą koło siebie więc nie jest źle. Gdy chcą się gwałcić to je rozdzielam
Jesli nie dochodzi do rozlewu krwi, a tylko futro lata, to nie ma co rozdzielać. Pozbieraj spokojnie na sterylizacje panienek, najpierw na jedną, pózniej na drugą :) I spokojnie- uszaki muszą się dogadać :) Często futro polata, a za chwilę jest spokój :)
-
dziś dzwoniłam do weta i powiedziałam jak sprawa wygląda tzn opowiedziałam mu co robią króliki moje. A on na to, że sterylizacja jest bardzo inwazyjna i że mi ją odradza (on sam trzyma króliki w domu) i żebym je po prostu trzymała w osobnych klatkach a gdy wypuszczam to pilnowała. Co o tym myślicie?
-
To może ja się wypowiem...
Kastracja, sterylizacja jak i inne zabiegi niosą za sobą ryzyko. Z tym że jeśli królik jest zdrowy, wet doświadczony- to jest ono mniejsze.
Zabieg sterylizacji- jaki by nie był- to i tak ratuje króliczkom życie. Dlaczego? Dlatego, że samiczkom często robią się na macicy narośla, często rakowe. Głównie z tego powodu się sterylizuje samiczki. Fakt, jest to zabieg dość inwazyjny, ponieważ rozcina się króliczce powłoki brzuszne itd.
Powody są też inne: hormony, zachowanie, terytorialność, znaczenie terenu, agresywność itd... Ale powód zdrowotny jest najważniejszy.
Moja rada: omijaj tego weta skoro odradza zabieg bez większego powodu- przeciwwskazań.
Sprawdź na forum polecanych wetów.
-
Jako właścicielka samiczki, która w wieku 2,5 roku była o krok od ropomacicza, jestem za sterylizacją samic, i to najlepiej w młodym wieku. Ryzyko, jak napisała Madzia7, istnieje zawsze, ale może zostać zminimalizowane do dosłownie procenta czy też nawet promila, jeśli oddasz króliczki w ręce doświadczonego weta (na pewno nie tego, do którego dzwoniłaś).
Większość samiczek z naszego forum była poddana sterylizacji i mają się świetnie.
Rada, żeby trzymać oddzielnie i na zmianę wypuszczać i pilnować, jest co najmniej niedorzeczna.
-
Zgadzam się z przedmówcami.
Przejrzyj listę polecanych wetów, a od tego uciekaj..
-
Ja mam podobny problem, tyle że z samcami. Poznali się, gdy jeszcze nie byli wykastrowani, żaden nie przejawiał agresji wobec drugiego, wręcz przeciwnie. Jeden leżał koło klatki drugiego, wylizywali sobie oczka przez wejście do klatki, ale gdy tylko wypuszczałam ich razem to zaczynali się gwałcić. Teraz są już obaj po kastracji, mam nadzieję że takie zachowanie prędzej czy później przejdzie. Oczywiście wolałabym prędzej :DD
-
Zara to gwałcenie pewnie przejdzie :) Po kastracji jak pewnie sama wiesz, trzeba czekać. Chociaż może to być też ustalenie na nowo hierarchii :)
-
Zastanawiam się tylko, czy ja powinnam ich zawsze rozdzielać podczas tego "gwałcenia". Gdy tylko widzę, że jeden chce wskoczyć na drugiego, to natychmiast je rozdzielam. Może źle robię?
-
Zostaw je :) Dopóki nie robią robią sobie fizycznej krzywdy, niech się gwałcą, muszą jakoś hierarchię ustalić :)