Forum Stowarzyszenia Pomocy Królikom
Porady => Archiwum działu Porady => Wątek zaczęty przez: n-monika w Wrzesień 05, 2008, 16:10:30 pm
-
Angory są prześliczne i cudowne-wiem to bo sama mam :lol ale każdy kto też ma doskonale wie,że opieka nad nimi to wcale nie taka prosta sprawa :oh:
Ja na przykład muszę systematycznie co 3tygo. obcinac go.I niestety nie są to moje fanaberie, poprostu utrzymanie 15cm włosia u Wincenta graniczy z cudem, ponieważ on nie znosi byc czesany a przy takiej długości musiał by byc codziennie.w momencie kiedy go kupiłam miał z powodu zaniedbania futerka tyle kołtunów w okolicach ogonka i tylnich łapek,że stopniowo przez miesiąc z mężem mu je wycinaliśmy.Teraz już nie mam problemów z kołtunami.
Jedyne miejsce gdzie zostawiam mu jego śliczne długie loczki to główka bo tam uwielbia byc czesany--nawet można mu warkocze pleśc :heart :rotfl2
mam nadzieję, że z chęcią podzielicie się swoimi przeżyciami :bukiet
-
Ja czytalam, ze angorke nie wolno codziennie czesac, poniewaz wyczesuje sie wlosy, ktore maja zapobiegac filcowaniu sie i powstawania koltunow. Czyli zamiast dbac zeby nie powstawaly koltuny przyczyniami sie do ich powstawania.
-
Polegając na swoim doświadczeniu, to nie mogę się z tym zgodzic ponieważ uważam,że kołtuny robią się od braku systematyczności w wyczesywaniu. :DD
-
Nowłaśnie czekałam na jakąś posiadaczkę angory, bo to mi się równiez w ogóle nie sprawdza (to, że nie wolno codziennie czesać). A może tak- jak często powinno się czesać- co 2 dni? Jeśli tak, to jeszcze mogę się zgodzić, ale 3 i więcej dni bez czesania Nietoperka kończy się tragicznie.
Ładnie go czesałam, miał piękną sierść, potem poszłam do szpitala (4 dni), jak wróciłam, to jeszcze z parę dni go olałam (wróciłam z bobasem), po tych paru dniach to był 1 wielki kołtun!
Także u mnie najlepiej czesać codziennie- co niestety nie zawsze mi to wychodzi.
Nuna- to jak czytałaś, co ile się powinno czesać?
-
Znalazlam ta strone i hodowca pisze, ze wogole nie wolno czesac, bo wyrywa sie wlosy z pod spodu i brak lub mniejsza ilosc tych wlosow powoduje filcowanie sie siersci. Koniecznoscia za to jest strzyzenie krolika co trzy miesiace.
Trudno to sobie wyobrazic :) ja mam dwa lewki i moja pielegnacja siersci ogranicza sie do miziania i czochrania :PP
-
Lewki faktycznie nie wymagają czesania :)
No dziwna teoria, ja strzygę, ale mimo to trzeba czesać. Inaczej zrobią się kołtuny, a potem odparzenia...
A ta sierść spod spodu, o której pisze ten hodowca właśnie ona się filcuje- górne włosy nie.
Ja jednak pozostanę przy czesaniu i wyczesywaniu, ale dzieki za info :)
-
ja staram sie czesac moja angorke co dwa dni fakt raz na tydzien musze przyciac jej futerko stylu bo jest bardzo długie
-
Mi też ta teoria hodowcy się nie podoba, dlatego,że w praktyce się nie sprawdza. naomi19 ja za najlepszy sposób jaki wypracowałam to systematycznie go strzygę na całkiem krótko.Długie włoski zostawiam tylko na głowie bo to jedyne miejsce gdzie mogę go czesac bez końca, bo odrazu zasypia.No i zostawiam ogonek oczywiście :DD .
Wiem że takie strzyżenie na krótko odbiera mu urok jako angorowi ale myślę,że te codzienne czesanie było dla niego nie najlepszym przeżyciem.A głowkę i pod szyją no i oczywiście ogonek :> czesze co dwa trzy dni.
-
Pod szyją to u mnie koszmar, na brzuchu też... ani obciąć, ani rozczesać...
-
Ja miam angorkę już 2 lata. Ma na imię Maniek i gdy zabrałam go ze schronu to miał kołtuny wielkie jak agrest. Najwięcej z tyłu. Grzbiet miał cały łysy , bo jakiś idiota podnosił go za futerko i uszy!!
Nie wiedziałam co mam robić więc zawinęłam Mańka w ręcznik ,złapałam za nożyczki i obcięłam futerko na ok.1.5cm. Kołtuny przy samej skórze. Wyglądał śmiesznie z króciutkim , nierówno obciętym futerkiem, łysym grzbietem i gołą d.... ( to miejsca po kołtunach). Był za to bardzo szczęśliwy. Brykał jak osiołek;-)
Od tej pory obcinam go regularnie co miesiąc. Raczej nie czeszczę, bo on tego nie lubi.
Futerko ma wspaniałe , kołtuny raczej sie nie pojawiają, a Maniek przy strzyżeniu siedzi jakby był z kamienia! Polubił strzyżenie , bo chyba bez długich kudłów jest mu wygodniej.
Zdjęcia Mańka możecie zobaczyć w rozdziale "zdjęcia".
Pozdrawiam wszystkich.
-
Witajcie... coś w tym musi byc bo Wincent po strzyżeniu też bryka jak oszalały.Pewnie czuje się lżejszy :lol
Swoją drogą kiedyś czytałam,że angory powinny dostawac więcej pokarmu niż króliki ras krótkowłosych, ponieważ angory bardzo dużo energii spalają na porost swojego futerka. Sama nie wiem, może i to racja w końcu te futerko rośnie im niesamowicie szybko.
-
na uszatej stronie jest chyba o zywieniu angor :)
-
Ja mam chyba (?) angorę, w każdym razie wiele osób mówi, że angorka ;-)
Tak wygląda Lola
(http://images33.fotosik.pl/296/e58351fddacf8197med.jpg)
(http://images20.fotosik.pl/94/a39bb506ae6cbd3cmed.jpg)- z kucyczkiem :P
Lola ma sierść długą i bardzo miękką, nie czeszę jej zazwyczaj codziennie, lecz raz na parę dni i nie robią się jej żadne kołtuny.
-
o ja cię ale ma futerko :jupi fajnie ,że nie Masz problemów z czesaniem.Niestety moja dziewczynka nie daje się czesac ;( jedynie daje sobie czesac swoją szopę na głowie bo odrazu śpi :PP
-
Jak Lola była młodsza, to nienawidziła czesania, wyrywała się strasznie, ale teraz traktuje to jak pieszczotę ;-)
-
Zawsze systematycznie przycinam wincentowi futerko, ale od kilku dni zaczynam się nad tym zastanawiac.Ponieważ teraz jest bardzo zimno i choc kaloryfery w mieszkaniu są ciepłe to pomyślałam, że w dłuższym futerku o tej porze roku będzie mu cieplej i na razie spasowałam obcinanie.chyba moja teoria jest dobra? :DD
-
Hm, mój lewek (najprawdopodobniej) wymaga czesania i przycinki, zwłaszcza w okolicach ogona. Teraz też walczę z kołtunami jakie zostały po poprzednim panciu, tylko muszę naostrzyć nożyczki, bo futro gęste, i długie średnio na 4 cm, a kołtuny przy samej skórze i strasznie to wszystko splątane, mówię wam - masakra ;( :buu :chory . Zostaje mi ugłaskiwać królika i jak najmniej się tego spodziewa - ciach!
-
Łatwiej by ci było powycinać mu kołtuny jakby ktoś ci pomógł i go przez chwilę przytrzymał. Dzięki temu jest mniejsze ryzyko, że możesz go skaleczyć lub siebie i że cię ugryzie jak się zdenerwuje- moja Trucha zawsze jest bardzo niecierpliwa i jak już sobie naszykuje kołtun to ona właśnie wtedy się ruszy i od nowa szukanie. Wet powiedział mi, że lepiej dla zwierzątka przycinać futerko,mniej się męczy i nie będzie odparzeń. Przy sporej dawce cierpliwości stopniowo doprowadzisz go do ładu.
-
A tak, na razie wygląda to tak, że ja ją zagłaskuje i podstawiam swoje ręce do wylizania, co też królika z chęcią robi, podczas gdy moja mama zaczaja się od tyłu z nożyczkami :D. Ona nie z tych co gryzą, na szczęście, jak jej się coś nie podoba to tupie, fuknie i ucieknie, w czym jej rzecz jasna nie przeszkadzam :) Po rozczesaniu tak ze 2 kołtunów doszłyśmy do wniosku że nie ma co Tusiaka męczyć, tylko muszę zdobyć naostrzone nożyczki.
O skaleczenia się nie martwię, jestem bardzo ostrożna, a Tuśka jak już się zezłości to ucieka przed siebie, więc najwyżej zostaje mi kilka kłaków w rękach i na tym koniec :)
-
Właśnie zapomniałam ci napisać, że kołtunów nie ma co rozczesywać, bo to tylko boli i zraża do nas królika-doszłam do tego na swojej :oh: lepiej je po prostu wyciąć przy skórze. Może nie wygląda to ładnie ale futerko szybko odrośnie.
-
Tak, ale uważajcie przy obcinaniu bo skóra z zewnątrz jest tak cieniutka w niektórych miejscach, że nie czuje się jej trzymając włosy. Najlepiej ciąć przez palce tzn - chwycić futerko w 2 parce i ciąć nad swoim palcem. Jest pewność, że nie wyrządzi się krzywdy.
-
Ja zdecydowanie polecam regularne strzyżenie. Ale strzyżenie strzyżeniem a kołtunów i tak trzeba się jak najszybciej pozbyć. Oba króliki jak do mnie trafiły były skołtunione zwłaszcza Wincenty. Polecam Wam szczotkę do rozcinania kołtunów. Może nazwa i jej wygląd zdecydowanie odstraszają, ale naprawdę jest pomocna i wcale nie taka straszna :diabelek
Ja myrałam Wincenta a druga rękom jednocześnie szukałam kołtuna aby dobrze go wymacać. potem umieszczałam szczotkę w kołtunie i trzymając go (żeby nie ciągnąć Kicka) delikatnie rozcinałam. po kilku rozcięciach kołtun sam odchodził, bądź był tak zadki ze bez problemu mogłam go wyciąć. teraz strzygę i koltuniska się nie pojawiają :jupi
http://animalia.pl/produkt,2959,61,Trixie_Grzebie%C5%84_odfilcowuj%C4%85cy_zagi%C4%99ty.html
-
Próbowałam obstzyc Truchę maszynką ale jak tylko podłączyłam ją do prądu królinka dostała speeda i zniknęła :co_jest Teraz już nawet nie próbuje... A o dziwo odkurzacza i depilatora się nie boi :hmmm
-
A o dziwo odkurzacza i depilatora się nie boi
to ja odkurz,a potem wydepiluj :PP albo odwrotnie :P
-
odwrotnie :hahaha
-
Macie zabójcze poczucie humoru :co_jest :rotfl2
-
Eh, wczoraj opitoliłam królika z tyłu dość mocno, ale kołtuniska są przy samej skórze, także czeka mnie jeszcze długa batalia.
O przytrzymaniu jej nie ma mowy, bo jak się ją próbuje złapać, to dostaje takiego speeda i tak wierzga wszystkimi łapami, że strach się bać.
Tak więc zazwyczaj czekam aż zacznie np lizać dywan, a wtedy - hyc, za jej plecy z nożyczkami i dziab ile się da, na tyle na ile wiem, że jej nie skaleczę. Też jest niecierpliwa, ale jak zacznie mi wylizywać rękę z nożyczkami to dłużej stoi w miejscu a o to chodzi.
Zazdroszczę tym, których króliki nie dostają wariacji jak je się próbuje w miejscy przytrzymać, na moją to działa jak płachta
-
Moja też ucieka, jak czuje , że coś knuję. Może spróbuj po dobroci, bo później nigdy nie da się złapać :piesek: i będzie uciekać. Ja pierwsze glaszczę, obetnę trochę i znów głaszczę. Tym sposobem Susek siedzi , bo jej dobrze. I ważne, żeby nie widziała nożyczek , bo odrazu ucieka , więc jesteśmy do siebie przodem i przystępuję do działania :DD Jak ucieknie - nie gonię , ale zazwyczaj tak ją przy tym wymiaziam że nie chce jej się wstawać.
-
No właśnie obrałam podobną taktykę - ona mnie liże a ja za ten czas "ciach" :>
Bo inaczej by nie dało rady. A że na ręce nie chce się dać brać to inna sprawa - próbowałam różnych chwytów, ale albo mnie podrapała srodze jak ją próbowałam ręką jedną pod brzuch a drugą pod tyłeczek, albo... Mnie podrapała jak ją próbowałam w jakikolwiek inny sposób wziąć :buu zobaczę, może z czasem coś się wymyśli :P
-
Tusiak, po co podnosić królika? Większość uszatych tego nie lubi, nie ma co ich zmieniać na siłe. Żaden z moich królików nie daje się nosić, więc po prostu tego nie robimy. Jak chce żeby Frotas gdzieś przemieścił to go wołam, albo ewentualnie lekko popycham w tamta stronę.
-
Tusiak, nie bierz na ręce. Niech siedzi na podlodze a Ty zrób swoje. T dla was tylko dodatkowy stres.
-
Ależ ja jej do niczego nie zmuszam, a na ręce ją brałam wyłącznie jak nie było innego wyjścia, zresztą... Mało które zwierzęta domowe lubią branie na ręce.
Chociaż pewnie jak by się ja dało spacyfikować na kolanach było by łatwiej, ale trudno - nie tak to inaczej. Tylko z nią, to jest tak, że jak ja chcę się przyjrzeć kłakom, to ona wtedy albo dobiera się do szwów moich spodni i obgryza mi nogi, albo ucieka między rozkraczonymi "girami" (moimi oczywiście).
No nic, zostaje mi być dzielną i ganiać cierpliwie za królikiem do skutku.
Amen. :diabelek
O wołaniu albo popychaniu w stronę w którą chcę żeby poszła nie ma mowy :lol .
Albo za mną pokica z własnej woli, albo zostaje mi usiąść na podłodze - wtedy zawsze przychodzi żeby zobaczyć co się dzieje. Czasem jak się rozpędzi a chcę żeby już weszła do klatki, wystarczy że rękami ją delikatnie pokieruje jak zbacza z kursu i z rozpędu sama wskakuje. Uf, chociaż tyle :)
-
Ja swoją niunię czeszę co 3-4 dni i nie miałam kłopotów z jej futerkiem,jeśli jej futerko się filcuję to posypuje ją suchym szamponem( firmy trixie) przejadę kilka razy szczotką i po kłopocie jednak odkąd królinka mi dojrzała i ma gorsze dni nie idzie do niej podejść i musiałam ją opacholić bo się strasznie pokołtuniła :/ trochę mi było szkoda futerko miała długaśne,gładziutkie i lśniące a do tego kiteczkę ...wyglądała jak mały yoreczek :co_jest ,ale teraz jak jest cieplej będzie jej lepiej w krótszej fryzurce :)
-
No, moja kampania kołtunowa trwa nadal i końca nie widać :/ Zresztą jak tu ją opitolić, kiedy szybko traci cierpliwość? Już mi się porządne, firmowe nożyczki stępiły z wrażenia.
-
Tusiak wyjście jest jedno -musisz ja przekupić. Choć to mało pedagogiczne też muszę to czasem stosować. Polecam suszki :diabelek
-
Ona nie jada "na mieście" (czyli poza klatką :P), więc chyba zostaje mi przekupstwo przez zajęcie jej lizaniem mnie (co działa poza klatką lepiej niż suszki w klatce :P).
-
Ona nie jada "na mieście" (czyli poza klatką :P ),
:lol :lol :lol uśmiałam się
-
ja też mam problemy z wyczesywaniem ucholka, co prawda nie mam angorki, ale Teddyzwerga (tak nazywa się ta rasa po niemiecku, szukałam odpowiednika polskiego, ale nie znalazłam), jest kochany, ale czesanie go... nie mam jeszcze na niego sposobu - jak poradzić sobie z włosem na brzuszku i pod bródką??
Pozdrawiam.
Natalia
-
Mój nie ma długiej śierśi,ale ma za to grzywke,wkońcu to kicek rasy lwiej.
-
Natalia i Pia, w Polsce Teddyzwerg to poprostu Teddy lub karzelek perski-pluszowy, wiecej tu:
http://www.miniaturoweuchole.republika.pl/page126468725447ecfe3298ad8.html
-
Poradziłam sobie z mega kołtunem ( w końcu -.- ).
Kiedy wszystko inne zawiodło, pożyczyłam od wujka golarkę do włosów.
Z początku królik się boczył, później przyszedł, obwąchał i w końcu zaczął ignorować zarówno samo urządzenie jak i wredny dźwięk jaki wydaje.
Przed dzisiaj przyszedł mi na kolana (jak siedzę na podłodze a ona biega często się jej to zdarza) i wsadził mi głowę pod pachę a ja w tym momencie hyc - po maszynkę będącą w zasięgu ręki i do roboty. Nie wyrywała się w ogóle, siedziała grzecznie przez dobre 30 minut, aż wygoliłam 2/3 kołtuniska (było takie wredne, że nawet bez nasadki regulującej odległość od skóry maszynka ledwo je chwytała) no i teraz zostały już tylko niedobitki, które będzie można wyciachtać nożyczkami.
Uf, ulżyło mi. Jej pewnie też, bo kula zbitego filcu w miejscu w którym nie można go dosięgnąć to nic fajnego, zwłaszcza teraz kiedy zaczyna być ciepło.
Chwilami czułam się tak, jak bym goliła owcę :DD a nie królika.
-
ja jak wczoraj strzygłam (nożyczkami) swoja dwójkę, a mąż wszedł do pokoju to stwierdził że to wszystko wygląda jak bym stado baranów strzygła :diabelek tyle futra latało :lol
-
U mnie to samo - jak podczas strzyżenia owiec :rotfl2
-
HEJ JA MAM KROLIKA RASY LEW I SIE ZASTANAWIAM NAD SKROCENIEM MU SIERSCI NA LETNIE UPALY TYLKO ZABARDZO NIE WIEM CZY MOZNA JAKBY KTOS COS WIEDZIAL NA TEN TEMAT TO PROSZE O ODPOWIEDZ DZIEKUJE KASIA
-
Natalia i Pia futerko pod broda i na brzuszku do strzyżenia to prawdziwe wyzwanie.
Chyba Każdy musi sam wypracować jakiś bezpieczny sposób. ja strzygę moich na parapecie okiennym, myram i przekupiam jedzeniem, a potem delikatnie ręką szykuje kępek i szybko wycinam :oh:
Ale kicka Masz Boskiego :lol
Kasiu moja Miszel jest lewkiem i strzygłam ja już kilka razy i zawsze góra futra jej odrasta. wiec spokojnie na lato możesz zaplanować wystrzałową fryzurkę Trusiakowi :diabelek
-
ja juz ostrzygłam swojego trusiaka ale strzygłam go maszynko szok jaka gesta ma siersc brzuszka nie dal dotknac takze nawet nie probowalam bo i tak byl wystrachany ale jak na pierwszy raz dzielny :lol do czasu az mu sie nie znudziło hehhe siedzial obrazony przez 2 godz ale chyba juz dochodzi do siebie .
Twoje kroliczki tez sa sliczne
[ Dodano: Sob Cze 20, 2009 10:20 pm ]
ja jak strzygłam swojego Trusia to sie czułam jakbym była na jakims spedzie owiec i owieczke strzygła siersci tyle ze czlowiek goli i goli a tu nic nie ubywa ale jak puzniej popatrzylam to sie ładna kupka uzbierala ale jutro musze dokonczyc dziela bo dzis sie juz nie dalo tak zaczal pod koniec sie denerwowac ze mi sie go szkoda zrobilo
-
Czytam i czytam i widze ze macie spore doswiadczenie w strzyżeniu króliczków :)
Mam angorke, którą zresztą znalazłam na ulicy. Króliś jest bardzo spokojny i sama z powodzeniem moge go strzyc....powiedzcie mi tylko jakich maszynek uzywacie, bo w moim przypadku taka zwykła nie wchodzi w gre , bo tego puchu nie bierze :(
Bede wdzieczna za pomoc
-
Nożyczki :)
-
Powiem tak ... nie mam zdolnosci fryzjerskich i królis nie wyglada najlepiej. Dlatego pytam czy ktos ma jakas sprawdzona maszynke.
-
asia_vectra ja również zdecydowanie polecam nożyczki. ja tez nie mam zdolności fryzjerskich. ale nie jest ważne jak królik będzie wyglądać, ważne jest aby przy obcinaniu nie zrobic mu krzywdy oraz aby cały zabieg był dla niego jak najmniej stresujący. polecam obcinanie które będzie kojarzyło się maluchowi z zabawa-- niestety jest to bardzo czasochłonne. :diabelek bo króliki zazwyczaj w tym czasie mają tysiąc innych rzeczy do zrobienia :diabelek
-
Ja mojego strzygłam taka zwykłom do włosow ale bez nakładek,w sumie niejest zbytnio kudłaty ale troche mi zeszlo ogolenie jego siersci
-
Moj króliś jest bardzo grzeczny do momentu az nie przsychodzi to strzyzenia pod bródką i łapkami przednimi :)
Boje sie ze nozyczkami zrobie mu krzywde :(
Kiedys oddawałam królisia do OAZY na Potockiej do Pani fryzjerki lecz ta niestety wyjechała i nie ma komu odciąc ładnie mojego królisia ( oddałam w inne miejsce to stwiedziłam ze ja to ładniej zrobiłam )