Moja Kubunia bardzo zachorowała. Napisałam maila do ziabaka, zacytuję tu fragment, bo nie chce mi się pisać tego samego:
"Byliśmy dziś u weta. Powiedział, że to być może kamica. Kubunia idzie do kuwety i nie może zrobić siku, ale czasem jak leży to sika pod siebie. Ma coś twardego w brzuszku. Dostała nospe i jakiś drugi zastrzyk (chyba antybiotyk). Jutro mamy przyjść znowu o 12tej. Jadła dziś troszeczkę sianka, wodę pije. Karmić ją na siłę?
To co mnie w tym momencie bardziej martwi to jej lewa nóżka. Jest zupełnie bezwładna. Wcześniej tego nie zauważyłam bo mala siedziała w klatce (nie wychodziła). Dzisiaj ją wyjęłam i zauważyłam, że ciągnie nogę. Gdy położę ją na pleckach, prawa zdrowa nóżka zgina się w stronę brzuszka do pewnego momentu, a lewa chora, prawie do samego brzuszka (jakby staw wcale nie działał). Przy czym jak "zaczepiam" prawą nogę to Kubunia ją przykurcza, a lewej wcale nie rusza. Co się mogło stać? Jaki to ma związek z brzuszkiem? Masz jakieś pomysły? Nigdzie nie upadła, nie zaczepiła łapką (a przynajmniej ja nie widziałam).
Jesli chodzi o brzuszek to chyba jutro zrobią jej prześwietlenie i się okaże co to. Wet mówi, że jedyne wyjście to operacja, naprawdę tak jest? Boję się pozwolić ją kroić, to taki malutki króliczek. Przy okazji by ją wysterylizowali. Nie wiem co robić. Coraz bardziej się martwię. "
To było wczoraj. Dzisiaj byłam u weterynarza, ale akurat nie bylo specjalisty tylko taka Pani, która nie za bardzo się zna na krolikach. Dała Kubuni znowu antybiotyk i nospe. Kłuła jej łapkę igłą, ale mała nie reagowała. Po przyjściu do domu to samo stało się z prawą nóżką. Nie reauje na bodźce i "lata" w stawie, jedynie stawy biodrowe działają jak nalezy i przez to Kubunia może się jakoś poruszać, ale obie łapki ciągnie. Obie są jakby sparalizowane, bez czucia. Boli ją tylko brzuszek, ale jest miękki, bez gazów. Bezwiednie oddaje mocz.
Nadal nie chce jeść. Zjadła dziś troszkę sianka, pije wodę. zaczęłam ją karmić na siłę rozmoczonym granulatem.
Króliczy wet ma być dopiero w poniedziałek, ale ja się boję, że to będzie za późno. Poradźce co mogę zrobić. Może którys z Waszych króliczków miał to samo?
Proszę o szybką odpowiedź. Strasznie się martwię.