Rzadko się udzielam-przepraszam za przydługi post, ale jak większość to ja też stadnie:
pierwszym uszatym kosmitą był Człowiek- a w zasadzie Ś.P ukochane Słońce i moja Muza...Filip adoptowany z SPK. Niestety był ze mną krótko ale kochałam go bardziej niż cokolwiek na świecie.
Było ciężko, nie chciałam już żadnego i myślałam, że za jakiś czas adoptuję parkę.Wtedy rodzice przywieźli mi Psotkę, po kilku dniach od śmierci Filipka, bez mojej wiedzy (narzeczony wiedział) by zmusić mnie do jedzenia i życia - półrocznego spidermana - całkowite przeciwieństwo Słoneczka. Psotkę wieźli pociągiem z Tarnowa do Krakowa w pudełku kartonowym i ciągle chciała zwiedzać pociąg i świat. Polubiłam ją od początku-była sposobem na wyjście z ciemności, wredna i humorzasta,gryząca wszystko księżniczka została. Została oddana do zoologa, bo znudziła się bachorom-do dziś nienawidzi dzieci i obcych ludzi:P
Potem znalazłam ogłoszenie z Warszawy-coś mnie tknęło- a takich ogłoszeń przeglądałam wiele aby szukać pomocy dla uszaków. Tknęło mnie tak, że pojechałam 300 km z Krakowa do stolicy pociągiem. Pan Krówek/Krówcia był bardzo gruby i nie wypuszczany z klatki, służył nie tylko jako zabawka ale wyładowywacz stresowy dla matki bachora, do dziś reaguje agresja na miotłę i szmaty. Dziś stanowią małżeństwo z Psotką.
I teraz ta trzecia, mała Chrumcia: w maju 2012 r. znowu mnie coś tknęło- ty razem ze znanej strony terrarium.com.pl ktoś chciał oddać na karmę królika o wadze 1,7 kg dla węża,bo ich wężowi boa nie spasowała i nie przełknął jej wąż,poza tym było jej zdjęcie z tymi dużymi oczyma.
Ubłagałam już wtedy męża żebyśmy ją wzięli na dt, bo jak pisałam z facetem tylko jedna osoba chciała ją wziąć ale na rozród a reszta na karmę. No to pojechałam do Łodzi, jakże by inaczej pociągiem i 3 maja była u mnie. Okazała się małym karzełkiem z ogromną nadwagą, że przez pierwsze miesiące nie umiała leżeć i dziwnie siedziała.Za to latała jak pies, lizała i sama wpraszała się na ręce i na kolana lun na łóżko. Ma też gronkowca,kicha ale po leczeniu u dr Barana jest lepiej-teraz kicha na siano. Po 3 dniach mąż powiedział, że zostaje. Ja wolałam nie podejmować decyzji. Dziś wiem, że Chrumcia to Filip...może to głupie ale Człowiek powrócił. Bo Chrumcia jest z tych, które urzekają, nawet męskie i zatwardziałe serca.