Ponieważ po raz kolejny pojawiły się te same pytania i wątpliwości, a niektóre osoby wypowiadające się w tym temacie są na tym forum od niedawana, pozwolę sobie jeszcze raz - aczkolwiek mam nadzieję ostatni wyjaśnić w czym rzecz.
Co do tych samych ogłoszeń na stronie adopcyjnej - znowu nie mam pojęcia skąd ten pomysł. Ogłoszenia zmieniają się niemal codziennie, miesięcznie wyadoptowujemy od kilku do kilkunastu królików. To, że jest kilka tych samych ogłoszen, nie oznacza, że mało królików znajduje nowe domy. Po prostu mamy kilka "weteranek" po które jak dotąd nikt się nie zgłosił - a jak się zgłosił to nie przeszedł Naszej procedury adopcyjnej i tyle.
To są naprawdę rzadkie przypadki - dosłownie kilka rocznie. Więc w porównaniu z liczbą kilkuset królików, które idą do adopcji co roku to chyba nie jest jakaś straszna liczba.
Co do pomysłu ogłaszania Naszych królików na allegro - ja się tym zajmowałam. Hubercie, mówisz, że kontakt z trudnymi ludzmi to jakaś dziwna wymówka. Chyba nawet w tym temacie pisałam jak ten kontakt wyglądał. Dzień w dzień dostaję po kilka maili i dzwoni do mnie kilkoro ludzi. Już nie będę przypominać, że trzeba tym ludziom odpisać nie raz całą litanię, wyjaśnić, wytlumaczyc, uzgodnic i przeanalizowac pewne rzeczy. To jednak nie jest taki problem bo Ci ludzie przeważnie są "normalni" wiedzą po co się do mnie zgłosili, czego chcą. Po ogłoszeniu królików na allegro tych ludzi było 3 razy więcej. Niestety Ci ludzie nie wiedzieli czego chcieli. Zobaczyli - zadzwonili - wkurzyli. Zero przemyśleń, zero odpowiedzialnosci. Psuł mi się humor jak tylko słyszałam dzwonek w telefonie, a jak otwierałam pocztę, zwoływałam całą rodzinę, żeby się wspólnie pośmiać, chociaż czasami bardziej się chciało płakać.
Pamiętajmy o jednej rzeczy - Allegro jest tak jak ktoś tu napisał gigantem - nie ma osoby która nie zna tego portalu. Codziennie zaglądają na nie miliony ludzi, niestety nie tylko Ci dla których chciałoby się tracić czas. Dzięki łatwemu dostępowi zaglada tam kazdy - dzieci, idioci i normalni rozsądni ludzie. Nie każdy wie, o co chodzi w adopcji, w pomocy zwierzakom. Widzą za darmo królika i chcą go mieć.
A gdy musiałam odmówić z przyczyn oczywistych, dostawałam pogróżki, wyzwiska, głuche telefony, obraźliwe maile. "Ch** ci w d** niemyta k**" jest moim ulubionym. Lubię też "Nie zesraj się".
Potrafili wysylac maile tak po prostu - nawet nie zainteresowani adopcją. Na przykład - "Dla mnie jesteś debilką skoro chcesz oddać takiego słodkiego króliczka" itd itp nawet nie chce mi się o tym pisać.
Zasady adopcji i zasady kontaktowania sie ze mną były dokladnie opisane - ale ludzie w internecie czują się bezkarni, mogą napisać co chcą, nie ponosząc za to większej odpowiedzialnosci.
To co robimy i tak jest czasochłonne i stresujące więc przynajmniej ja nie mam ani siły ani ochoty na użeranie się z dodatkową bandą idiotów, którzy i bez Allegro także się zdarzają. Jest wiele aukcji typowo charytatywnych, adopcyjnych i podziwiam ludzi, którzy się tym zajmują. Może gdyby ktoś zechciał zajmować się tylko tym - bez zajmowania się innymi sprawami adopcyjnymi, "obsługą" ludzi także z innych źródeł to pewnie byłoby mu łatwiej i taki pomysł zdałby egzamin.
Ale to musi być ktoś z SPK, żeby mógł podpisać ewentualnie umowę adopcyjną, żeby mógł powoływać się na członkostwo w tym Stowarzyszeniu, żeby ludzie nie myśleli, że to jakaś ściema. No i ten ktoś musiałby mieć doświadczenie w sprawdzaniu takich ludzi, wyłapywaniu tych "złych" - lata doświadczeń robią jednak swoje.
Póki co takiej osoby nie ma - Kitty27 kiedyś mi pomagała, ostatnio nawet pisałam do niej w tej sprawie czy by na nowo nie urochomic tego pomysłu ale ja na chwilę obecną po prostu nie wyrobię się fizycznie.
Przypominam przy okazji tym, którzy czasami mylą Nas z cyborgami - że na "pracę" w SPK poświecamy swój wolny, prywatny czas, nikt nam za to nie płaci i my też za to nic nie chcemy - jedynie zrozumienia i normalnego traktowania Nas - jak zwykłych ludzi
Reklama jest potrzebna - przeważnie pomaga się wybić, pomaga zdobyś więcej "klientów" ale w tym co robimy czasami przynosi to odwrotny skutek, tak samo jak niedzielny czy poniedzialkowy program w Teleexpressie o SPK. Ludzie nie mieli skrupułów żeby dzwonić do Nas w Święta, do dzisiaj znajduję w SPAMie maile od dzieci, że chcą króliczka, albo od pseudohodowców, że chcą Manfrede bo jest śliczna i chcą ją do dalszej reprodukcji. Nie wspomnę o Panu który stwierdził że jestem jakaś dziwna bo przecież u nich na wsi każde dziecko rozmnaża króliczki i jest dobrze.
Nie ma dnia, żebyśmy nie miały kontaktu z ludzmi chcącymi adoptować króliki więc lepiej poświęcić swój czas tym, którzy wiedzą po co się do Nas zgłaszają. Na szczęście tych ludzi jest sporo więc to daje nadzieję, że "normalni" też gdzieś są.
A teraz wróćmy do właściwego tematu - ewentualne pytania czy wątpliwości co do mojego postu proszę wysyłać na priv