jpuasz mnie też nie jest łatwo rozstawać z jakimiś zwierzakami i też jestem taka płaczliwa po rozstaniu pupila, ktorego zdazylam pokochać, ale czego się nie robi dla ich dobra. Ja staram się serce odstawić na bok, ale pomoc im zapewnić poczucie bezpieczeństwa, spokój i przede wszystkim dom. A potem pobeczę i przejdzie mi to. W końcu czas leczy rany, nie? Ale przynajmniej mamy świadomość, że chociaż u nas miał się dobrze i był kochany niż kiedykolwiek i gdziekolwiek. I mamy gwarancję, że zwierzak już nie trafi do nieodpowiedzialnych ludzi.
Nie zawsze możemy wszystkich naraz brać, bo sytuacja jest dramatyczna, popatrz na adopcyjnym, że liczba czekajacych na dom wzrasta niesamowitym tempem. Skoro ty nie masz warunków (bo krolik niekastrat, bo nie mozesz zniesc rozlaki) to myślisz, że za to my możemy? Często mamy po kilka krolasów i poza krolikow mamy jeszcze inne zwierzęta. Ja np. mam 3 i pół miesiecznego kociaka - rozrabiaka, ktory wymaga uwagi i niewykastrowanego terytorialnego krolasa i tez serce mnie boli jak oddaje komuś zwierzaki, ale to nie znaczy, ze mam biernie obserwowac całą sytuację.
Tu chodzi o pomoc w zapewnieniu DT przede wszystkim. Oni tego potrzebują!