Autor Wątek: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych  (Przeczytany 18458 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

megana88

  • Gość
Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« dnia: Sierpień 18, 2010, 14:29:28 pm »
Zakładam wątek, ponieważ już od dawna nurtuje mnie kwestia żywienia królików. Jak to jest, że króliki jedzące mieszanki, żyjące w trocinach dożywają nawet i 10 lat, a te chuchane, dmuchane ledwie 4? (średnia z forum). Powiedzcie mi co złego jest w mieszankach i trocinach? (zadaję pytanie ponieważ chciałabym poznać Wasze zdanie i umieć odpowiedzieć rzeczowo innym, którzy tego nie wiedzą i mają swoje argumenty za, na które ja niestety nie umiem odpowiedzieć). Wiem, że mieszanki tuczą i ranią dziąsła, ale jakoś mnie to powiedzmy nie przekonuje. Trociny dlatego, że pylą, zgodzę się, ale pinio jak się "rozpuści" też pyli... Bardzo proszę o Wasze zdania na temat żywienia, higieny itp.

Offline Blacky

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3342
  • Płeć: Kobieta
    • Pomyślna Blog
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:35:19 pm »
Mogę tylko napisać, że mój Timi żył przez ponad 10 lat na trocinach i na mieszankach.
Może to trochę jak z dziećmi, które za bardzo się chroni przed otoczeniem (innymi dziećmi, zwierzakami, chorobami) są słabsze, bo nie mają wykształconych systemów obronnych. A może po prostu tak jak z ludźmi - w związku z coraz większą ilością chemii w naszym otoczeniu (powietrzu, wodzie, jedzeniu) króliki są po prostu słabsze.

Myślę, że nie ma co popadać w przesadę - teraz moje króliki mają żwirek w kuwecie i CC w misce, ale tak jak ja jedzą sklepowe warzywa i od czasu do czasu dostają do poobgryzania kolbę kukurydzy.
Save The Earth - it's The Only Planet With Chocolate! ;>
Pomyślna blog

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:41:30 pm »
Hmm... Ja nie jestem wielkim wykształconym, doświadczonym hodowcą króli, bo Karmel to mój pierwszy uchol, swojego czasu miał trociny, granulaty Vitapolu i Pionio...
Ale pozwolę sobie przedstawić moje skromne zdanie na ten temat :)
 
 Według mnie króliki, które mają dalsze życie w wiórkach, karmione są vitapolem, wypuszczane raz na tydzień, brzydkie zęby ogólnie zaniedbane są w pewien sposób uodpornione na to wszystko od małego. Przychodzi potencjalny klient do zoologicznego, po potencjalnego królika, który siedzi w wiórach bez wody, za wsześnie odebrany od matki (sytuacja z większości zoologików), karmiony vitapolem, od maleńkości przyzwyczajony do takich warunków. Jego organizm po prostu uodparnia się na bakterie zawarte w spleśniałych owocach podawanych przez sprzedawcę zoogika, wątroba uotparnia się na pył z wiórów, organizm umie żyć bez stałego dostępu do wody. U potencjalnego nabywcy być może mu się poprawi lub nie, jednak taki król ma większą odporność na negatywne jednostki niż ten chuchany, dmuchany, bo po prostu ma mniejszą styczność z zarazkami. My ludzie przyjmując zastrzyk (przpominam że zastrzyk to pozbawione jady bakterie) przyjmujemy do organizmu bakterie, organizm się do nich przyzwyczaja, wie jak z nimi walczyć = oudparnia się.

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:42:21 pm »
Moje tak samo, ale nurtuje mnie to wszystko. Myślę, że porównanie do dzieci jest trafione, im bardziej się je chroni tym bardziej chorują (ilu tylko jest teraz alergików, kiedyś tego nie było) i to jedzenie... Ale po tym wszystkim zastanawiam się czy rzeczywiście karmienie mieszankami i trzymanie na trocinach to taka zbrodnia?

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #4 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:43:41 pm »
No blacky mnie wyprzedziła, za bardzo się rozpisałam ;D

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:45:22 pm »
Wiesz, ja myślę że to nie jest jakaś wielka zbrodnia, ale dla królika odpornego, przyzwyczajonego. Każdy kto zna się odrobinę na królach odstawia wióry jako ściółkę, nawet jeśli odporny król siedziałby latami w trocinach to wątroba mogłaby szwankować.

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:47:06 pm »
Inga, dzięki za swoje zdanie ;) przestawiłam Luśkę na dietę bezgranulatową, będę ją kontynuowała dopóki dam radę (mam nadzieję, że zima nie będzie mroźna). Przeraża mnie ta umieralność króli. Mam wrażenie, że za mocno ingerujemy w naturę. Ja np nie jestem zwolenniczką szczepionek i nie szczepię swoich zwierząt (tylko psa od wścieklizny, bo to obowiązkowe). Pamiętam czasy, gdy króliki były w akwariach, na trocinach, plastikowe miski (jeszcze wtedy nie było poidełek), żarcie mieszało się z wodą i nic. A teraz wystarczy kawałek czekolady (to oczywiście przykład) i w ekstremalnych przypadkach może być po króliku.

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #7 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:51:03 pm »
Mój karmel prawie od początku na diecie bezgranulatowej, nie ma jak natura, zwłaszcza u roślinożercy. Jest też bardzo odporny, kilka razy zeżarł duży liść jakiegoś kwatka doniczkowego, ja już panika: po królu, po królu już" A ten nic. Nie liczę już tego, że najadł się bluszczu... Nic go nie wzięło. Spodziewam się napadów, jakze pozwoliłam królikowi jesc bluszcz... Na prawdę, karmela nie da się zdominować :)

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #8 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:52:48 pm »
Luśka zeżarła Marantę. Oczywiście ja też panika. Mimo, że postawiłam Marantę wysoko, do tego drabinki to i tak dopadła. Czasami robimy wszystko by chronić uszaka, a on i tak sprytnie nas wykiwa...

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #9 dnia: Sierpień 18, 2010, 14:53:25 pm »
Szczerze się przyznam, że mam charakter bardzo `eko`, nie stosuję u Karmela żadnych żwirków, pinio i tej innej chemi... Jako ściółki używam gazet, zmieniam co dwa dni - absolutnie nie śmierdzi i mniej chemii. Swojego czasu używałam ręczników frote, jednak pranie co parę dni obsikanych na maxa szmat nie jest fajne, do tego nieciekawy zapach...

Offline Nekierta

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 374
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #10 dnia: Sierpień 18, 2010, 15:58:14 pm »
Hm... Coś w tym jest. Kropka dożyła siedmiu lat przy rozwrzeszczanym dziecku(czyt. moja siostra) i przy mnie, która była kompletnie zielona w temacie królików. Była na żwirku w całej klatce 60cm., mieszanki, na dworze byle gdzie wypuszczana, w domu raz na tydzień, sprzątane raz na 1-2 tygodnie, ogryzki po jabłku dostawała i w ogóle. Wstyd się przyznac, ale taka prawda. Ostatni miesiąc jej życia był z tym forum. Dostała miseczkę, miałam w planach inne zakupy, kupiłam jej Vitapol(Vitapol, bo Vitapol, ale jednak... Później chciałam jej zmienic). Tak samo jak inni sądzę, że to zależy od przyzwyczajenia.


Celticgirl

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #11 dnia: Sierpień 18, 2010, 16:41:33 pm »
Mój pierwszy królik którego dostałam jak byłam dzieckiem był karmiony syfem samym, żył na trocinach i kocim żwirze...żył 5,5 roku odszedł na ropień. Teraz moje kicaje są wychowywane "książkowo", przynajmniej wierzę że tak będzie lepiej

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpień 18, 2010, 17:03:13 pm »
nie stosuję u Karmela żadnych żwirków, pinio i tej innej chemi... Jako ściółki używam gazet, zmieniam co dwa dni - absolutnie nie śmierdzi i mniej chemii. 

uważasz, że gazety mają mniej chemii niż żwirek drewniany?  :> a chlor, a farba drukarska? co jest chemicznego w żwirku drewnianym? ;|
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #13 dnia: Sierpień 18, 2010, 17:24:00 pm »
nie wiem, ale karmel miał:
Wiórki  - jadł je
Pinio - też go jadł
Żwirek - wysypywal za klatkę na dywan
Z ręcznikami i gazetami jest spokój o_O

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #14 dnia: Sierpień 18, 2010, 18:02:53 pm »
Ale jaka różnica jest między Piniem, a wiórkami (tylko nie mam na myśli takiego miału z zoologa, a takie sprężynki z tartaku)?

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #15 dnia: Sierpień 18, 2010, 18:21:01 pm »
no ja właśnie nie zrozumiałam, jaka "chemia" jest w żwirku drewnianym :?:
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #16 dnia: Sierpień 18, 2010, 18:22:38 pm »

 
 Według mnie króliki, które mają dalsze życie w wiórkach, karmione są vitapolem, wypuszczane raz na tydzień, brzydkie zęby ogólnie zaniedbane są w pewien sposób uodpornione na to wszystko od małego. Przychodzi potencjalny klient do zoologicznego, po potencjalnego królika, który siedzi w wiórach bez wody, za wsześnie odebrany od matki (sytuacja z większości zoologików), karmiony vitapolem, od maleńkości przyzwyczajony do takich warunków. Jego organizm po prostu uodparnia się na bakterie zawarte w spleśniałych owocach podawanych przez sprzedawcę zoogika, wątroba uotparnia się na pył z wiórów,

czyli alkoholik, który dzień w dzień jest na gazie ma bardziej "uodpornioną" wątrobę, niż abstynent? :oh:
w warunkach jakie opisałaś przeżywają tylko najsilniejsze osobniki, więc to bardziej kwestia genetyki i silnego organizmu królików, które przeżywają takie warunki w dobrym zdrowiu, a nie "uodparniania się" na pleśń czy brak wody :oh: nie neguję, że odporność na drobnoustroje i alergeny można "nabyć" . ale to co piszesz to już nadinterpretacja. nie wiesz, ile z tych małych sklepowych króliczków karmionych mieszankami przeżywa. nikt takich statystyk nie prowadził.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 18, 2010, 18:29:20 pm wysłana przez Jadwinia »
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #17 dnia: Sierpień 18, 2010, 18:35:12 pm »
i jeszcze: królik całe życie siedzący w akwarium jest "uodporniony" na brak ruchu? :oh: zwyrodnienia mięśni i stawów uniemożliwiające mu normalne poruszanie się nazywasz "przystosowaniem "?

powtórzę jeszcze raz - moim zdaniem króliki, które dożywają starości mimo nie najlepszych warunków mają po prostu silne organizmy. nikt nie wie, ile uszaków karmionych obierkami z ziemniaków i spleśniałą marchewką dożywa 8 lat, a ile umiera po kilku miesiącach. nie ma takich statystyk.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 18, 2010, 18:42:52 pm wysłana przez Jadwinia »
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #18 dnia: Sierpień 18, 2010, 18:38:40 pm »
Jadwiniu, powiem tak. Wszystkie króliki, które zdarzyło mi się widzieć w swoim życiu to były króliki-seniorzy. Całe życie na mieszańce, wiórkach i klatkach 60 tudzież mieszkające jak hodowlane. Stąd ten temat. Nie poruszałabym go gdyby nie te wątpliwości.

Ale ktoś mi odpowie jaka różnica jest między Piniem, a wiórkami (tylko nie mam na myśli takiego miału z zoologa, a takie sprężynki z tartaku)?

Offline Jadwinia

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 3127
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #19 dnia: Sierpień 18, 2010, 18:49:38 pm »
Megana, rozumiem Twoje rozterki, bo też się nad tym od bardzo dawna zastanawiam. Jedyny wniosek,do jakiego doszłam, to że to selekcja naturalna - nie wiem, na ile słuszny. Może kto mądry się zjawi, to coś powie :hmmm

a co do Pinio, to jest to chyba po prostu masa drewniana (chyba drobniejsza niż wiórki) poddana obróbce mechanicznej - uformowana pod ciśnieniem? acz specem to ja nie jestem :P
"Przestań się oszukiwać, Ty też jesteś królikiem (...) Wszyscy tu jesteśmy królikami, w różnym wieku, w różnym stopniu, i kicamy sobie po świecie (...)"Lot nad kukułczym gniazdem, Ken Kesey

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #20 dnia: Sierpień 18, 2010, 19:17:17 pm »
Jadwinia, o chemi to ja ogólnie!!! O_o  Karmel na przykład był mały mizerny i do tego za wcześnie odebrany od matki. Trafił do zoologika w którym nie miał stałego dostępu do wody, raz dziennnie dostawał łyżkę vitapolu. No nie wiem, czy by przeżył gdybym go nie wzięła - były same kosteczki. Czy to kwestia uodpornienia czy silnego organizmu - można dyskutować.
 Podałaś jeszcze przykład alkocholika - zauważ, że niektórzy alkocholicy to seniorzy - dożywają na prawdę sędziwego wieku. Do tego brak odpowiedniej higieny etc.etc - a jak rzadko chorują? Potrafią stac na mrozie i bez żadnej odbitki na zdrowiu! [Mówię teraz o żulach] I nie sądzę, że alkohol ich uodpornił - tylko warunki, w których żyją. Jak wytłumaczysz to, że niektórzy alkoholicy dożywają sędziwego wieku - pijąc przez lata też niszczą organizm- więc jak może być on silny? Jak wyniszczone narządy mogą być silne?

Celticgirl

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #21 dnia: Sierpień 18, 2010, 19:35:45 pm »
ale jednak odsetek alkoholików którzy tego sędziwego wieku dożywają jest nieznaczny

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #22 dnia: Sierpień 18, 2010, 19:58:33 pm »
No nie powiedziałabym sadząc po moim osiedlu i jego mieszkańcach :)

Inga

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #23 dnia: Sierpień 18, 2010, 20:00:25 pm »
Właśnie :) U mnie nie ma młodych żuli :p Najmłodszy ma z 50 lat :p

Offline Amy

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 2205
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #24 dnia: Sierpień 18, 2010, 20:20:13 pm »
Mi sie wydaje jedno, ze trzeba krolikowi dawac to co normalnie je w naturze. Zielone, siano, woda, jakies ziola, warzywa i owoce. Granulat jest zapychaczem, fastfoodem lub skondensowana porcja ziol i siana + inne ulepszacze.
Moj pierwszy krolik siedzial w trocinach i jadl mieszanke (jednak cale zycie cierpial na chroniczny katar i non stop jezdzilismy z nim do weta na zastrzyki... nikt nie wiedzial z nas od czego, a jak pozniej wydedukowalismy problemem mogly byc trociny, ale niestety Pinusia z nami nie bylo juz), bo tak mi w sklepie powiedziano a wet nie powiedzial ze cos zle robie, Fluffy dostawal oprocz kroliczego zarcia granulat z vitapolu i czasami kolby, gdyby nie zator i gazy w brzuchu to pewnie jeszcze by zyl - nie widzialam, zeby bylo cos z nim nie tak przez te lata. Teraz mam Pysia i Flipa i jedza krolicze zarcie i CC (ponoc odpowiedni sklad dla krolika... teraz mysle nad grainless, skoro wszyscy mowia ze jest jeszcze lepszy), bo po przeczytaniu setek postow, porad etc. chcialam im dac to co najlepsze. Poki co oboje maja ok 1,5 roku i nic sie z nimi nie dzieje.

Nie wiem w czym rzecz jesli chodzi o karmienie.. najlepiej po prostu kierowac sie sama natura, bo ona wie co najlepsze dla kazdego z nas i dawac krolikom jedzenie, do ktorych ich system pokarmowy jest przyzwyczajony. Glownie o to chodzi. Po co nadwyrezac jego i tak delikatny uk. pokarmowy dodatkowymi rzeczami, ktore pewnie i tak nie bedzie w stanie strawic i tylko bedzie sie meczyl. Dla mnie to jest najwiekszy argument. No chyba ze ktos chce miec schorowanego, otylego krolika z mnostwem chorob i nieprawidlowo dzialajacymi organami. krolik nie powie ci czy cos go boli, wrecz przeciwnie, one bardzo dobrze ukrywaja wszelkie niedyspozycje, chyba ze jest naprawde zle. To tak jak z moja babcia.. co z tego ze zyla iles tam jak byla schorowana i przez 15 lat meczyla sie z chorym sercem.. Po bypassach ludzie srednio zyja 7 lat, ona zyla 15, jadla tlusto, brala mnostwo lekow, pol zycia palila i brala leki przeciwbolowe i co? Ilus tam  lat dozyla, ale co to za zycie jak sie kobita tyle czasu meczyla.
Pomysl z dieta bez granulatu jest bardzo dobry o ile dostarcza sie im odpowiednia ilosc witamin i mineralow zawartych w warzywach, owocach i ziolach...

« Ostatnia zmiana: Sierpień 18, 2010, 20:26:46 pm wysłana przez Amy »

Pinuś ['] , Fluffy ['] , Pysio ['] & Flip [']

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #25 dnia: Sierpień 19, 2010, 07:45:58 am »
To teraz inne pytanie, czy osoby podające mieszanki i wsypujące wióry do kuwety robią źle? Zawsze myślałam, że nie wsypuje się wiórek (w sumie to ja wiórek nigdy nie miałam, raczej tak jak napisałam wyżej takie sprężynki z drewna), ponieważ pylą, ale jak mam teraz Pinio to nie powiem, że jest super. O ile przy Karolci się sprawdziło to przy Luśce nie. Pył jest na grzejniku, fotelach, regale. Na panelach zostaje osad jak wiórki takie drobne, więc zastanawiam się czy warto dawać 15 zeta za taki efekt. No i mieszanka, moim zdaniem nie ma różnicy pomiędzy granulatem, a mieszanką (i to chemia i to chemia, nie ma się co oszukiwać). Wybaczcie to drążenie tematu, ale ja naprawdę nie mam argumentów za tym by tłumaczyć ludziom, że lepszy jest Pinio i granulat.

Offline MAS

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2469
  • Płeć: Kobieta
  • Moje króliki: Tymon,Dudek
  • Pozostałe zwierzaki: świniaki Zorro&Garcia,
  • Za TM: szkoda pisać
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #26 dnia: Sierpień 19, 2010, 08:07:13 am »
U mnie od wiórów tych grubych porobiły się Barusiowi i Duszkowi ranki na piętach,a co do mieszanek,to króliki wybierają z nich co smaczniejsze kąski,a resztę zostawiają,natomiast przy granulacie nie mają takiej możliwości,bo oprócz tego nie ma tak dużej różnicy między mieszanką a granulatem-mowa o tych z wyższej półki,no może w mieszance wyższy trochę % tłuszczu.

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #27 dnia: Sierpień 19, 2010, 08:13:31 am »
Czyli w zasadzie nie nic złego w mieszankach i sprężynkach (nie będę używać słowa wióry bo jeszcze ktoś coś pomyśli ;) )? Jak Karolci sypałam do kuwety sprężynki to cały pokój pachniał lasem :) potem zmieniłam na ten Pinio i było super, no ale teraz przy Luśce tylko klnę bo jest wszędzie. Z mieszankami jak piszesz - Karolcia wyjadała co lepsze, a reszta lądowała na dnie klatki :) nie chcę nikogo krytykować za sposób żywienia i chowania królika jeśli tak naprawdę sama nie jestem przekonana do tego czy, aby rzeczywiście źle robi.

Offline Amy

  • Użytkownik
  • *
  • Członek SPK wspierający/honorowy
  • ***
  • Wiadomości: 2205
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #28 dnia: Sierpień 19, 2010, 11:10:13 am »
Trociny maja jedna wielka wade.; roznosza sie wszedzie. Pinus byl w trochinach (tzn tylko je mial w kuwecie, bo i tak mial swoje osobne pomieszczenie i mama tylko klnela, bo roznosily sie wszedzie). Potem uzywalam zwirku dla kotow, Fluffy byl zadowolony, swieza kuwete zawsze przekopal, polozyl sie w tym i potrafil pol dnia przespac. Teraz uzywam Pinio, bo kazdy mowi, ze jest dobry, ale nie wiem czy jestem tego pewna, on sie przykleja do siersci (jak jest juz troszke mokry) i uszy tez te drobiny roznosza.
Sama tez nie wiem co lepsze.. zaczelam uzywac Pinio to uzywam, zwirek dla kota juz rzadko im wsypuje, bo przy fluffym pol kontenera sie zawsze nazbieralo, a przy dwoch to dwa razy tyle, a Pinio babcia wezmie na podpalke :p..  Poza tym krolik sam moze ci dac do zrozumienia w czym mu wygodniej, przeciez to madre zwierzaki :D
Odnosnie karmy to juz sie wypowiedzialam.

Pinuś ['] , Fluffy ['] , Pysio ['] & Flip [']

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #29 dnia: Sierpień 20, 2010, 09:45:09 am »
Tak się zastanawiam, a czemu nie zostawiać ucholowi wyboru, żeby sobie z mieszanki wybierał, co dobre? Normalnie powinien wybierać, co organizm potrzebuje. Czemu nie?

Wydaje mi się, że dużo przesady w tym wszystkim. To widać szczególnie, jak pojawia się an forum nowa osoba i powie (czy pokaże), że królik dostaje mieszankę i ma wiórki. Z drugiej strony mówimy o długości życia, a jakość? Właśnie chyba w tym sedno. Dany królik może być genetycznie odporny na złe żywienie i opiekę i będzie długo żyć. Ale prawdopodobnie cierpi po cichu, albo nie wie, że może być lepiej...

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #30 dnia: Sierpień 20, 2010, 09:50:59 am »
Uważam, że każde jedzenie/ściółka ma swoje plusy i minusy i trzeba to rozpatrywać pod kątem danego zwierzaka, nie ogółu.
MAS napisała, że wiórki (sprężynki) raniły łapki, u mnie sprawdziły się rewelacyjnie. Myślę, że nie ma co od razu atakować nowych osób, bo nikt nie prowadził żadnychh badań by stwierdzić co skraca życie szybciej, a co je wydłuża...

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #31 dnia: Sierpień 20, 2010, 10:16:45 am »
Wydaje mi się, że dużo przesady w tym wszystkim. To widać szczególnie, jak pojawia się an forum nowa osoba i powie (czy pokaże), że królik dostaje mieszankę i ma wiórki. Z drugiej strony mówimy o długości życia, a jakość? Właśnie chyba w tym sedno. Dany królik może być genetycznie odporny na złe żywienie i opiekę i będzie długo żyć. Ale prawdopodobnie cierpi po cichu, albo nie wie, że może być lepiej...

Zgadzam się z Tobą :) A konkretnie z tym, że każda nowa osoba pytając o radę w sprawie żywienia królika może się czuć atakowana, że źle karmi królika.
Zauważyłam na forum taki efekt poczty pantoflowej. Teraz powiedzmy na topie jest Grainless Complete i każdy kto karmi królika innym granulatem może być obiektem krytyki lub co najmniej politowania, bo jego królik będzie żył krótko i nieszczęśliwie.

Moim zdaniem cały problem pojawił się w momencie, gdy zaczęto mówić o czymś takim jak "SZCZĘŚCIE" królika. Do tej pory nie wiem czy coś takiego istnieje.
To człowiek jest istotą skomplikowaną i nawet jak jest piękny i bogaty, to  może być nieszczęśliwy. A królik? Jeżeli nie choruje, dostaje papu i głaski oraz ma trochę ruchu, to czegoż mu więcej potrzeba do życia? Jak jest chory, to jest osowiały, smutny. Ale jeżeli skacze wesoło, to czy mamy dalej się martwić, że jest mniej "szczęśliwy" od królików, które jedzą droższą karmę?

Natomiast z czym się nie zgadzam. Raczej nie istnieje coś takiego jak Genetyczna odporność na złe żywienie. To jest raczej "odporność" NABYTA. O genetyce moglibyśmy spekulować gdyby nasz źle żywiony królik miał potomstwo, a jego dzieci kolejne dzieci. Być może w którymś z kolei pokoleniu genetyka odegrałaby tu rolę.

No i na koniec. "Cierpi po cichu"...  smutny_krolik Jak to się objawia? Bo nie sądzę żeby króliki miały dwie osobowości - skaczący i wesoły, a w środku ma depresję?
Jak królik jest chory, to cierpi w sposób widoczny dla nas. Myślę, że podejrzewanie zdrowych i najedzonych królików o stany depresyjne/brak szczęścia to już chyba przesada... :bunny:
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2010, 11:12:37 am wysłana przez Biszkopcik »

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #32 dnia: Sierpień 20, 2010, 10:25:29 am »
Biszkopcik, uwielbiam Cię czytać, piszesz rzeczowo i super argumentujesz :*

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #33 dnia: Sierpień 20, 2010, 10:34:31 am »
Aha - co do mieszanek i alkoholików... :)
Od początku karmiłam Tuptusia granulatem, później jeszcze marcheweczką i jabłkiem oraz dokupiłam mieszankę z rzekomo suszonych warzyw (bardzo mu smakowała, wybierał sobie ulubione kąski). Weszłam na to forum i od razu stwierdzono, że karmię swoje zwierzątko fatalnie.
Chciałam mu więc dać więcej warzyw, ale on nie chciał ich jeść. Nie i koniec! Nawet za bardzo nie chciał sianka, które wcześniej chrupał.
Myślałam, że to wina granulatu. Pewnego dnia zabrakło mi mieszanki i nie miał jej przez kilka dni.
I co się okazało? To mieszanka była winna temu, że Tuptuś był nią tak najedzony, że nawet marcheweczka przestała mu podchodzić.

Od momentu, gdy nie je mieszanki, a tylko granulat, to zaczął jeść więcej warzyw - np. zje też brokuła, wcina sianko i je korę z gałązek (wcześniej ogryzał gałązki, ale kory nie jadł).

Co do alkoholików. Tu się liczy regularność picia. Codziennie, poczynając od mniejszych dawek i można pić baaardzo długo. Najgorzej jest z tymi, którzy nigdy, aż do dorosłości nie tknęli alkoholu, a nagle zaczynają się upijać. Osobiście znałam faceta, który pracował w ośrodku dla alkoholików i aż do 30-go roku życia - patrząc na stan alkoholików - nie tknął kieliszka alkoholu. Później został z tej pracy zwolniony i się załamał.... Zaczął pić. Zaczęło się od 1 piwa do obiadu. Później była wódka. W ciągu roku ten człowiek - mając 33 lata - zapił się na śmierć.

I kto wie, czy podobnie nie może być z królikami, które ze "złych" mieszanek (którymi były karmione latami), nagle zostają przestawione na "dobre" granulaty. Kto wie jak zareaguje ich organizm na taką zmianę?
« Ostatnia zmiana: Sierpień 20, 2010, 11:15:12 am wysłana przez Biszkopcik »

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #34 dnia: Sierpień 20, 2010, 10:38:18 am »
Biszkopcik, uwielbiam Cię czytać, piszesz rzeczowo i super argumentujesz :*
:icon_redface   :bunny:

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #35 dnia: Sierpień 20, 2010, 11:10:20 am »
Biszkopcik:

O odporności genetycznej mówiłam nie w kontekście żywienia, ale odwrotnie. O ogólnej genetycznej odporności danego osobnika i przy okazji na żywienie (może źle się wyraziłam, w ogóle nie chodziło mi wpływ samego złego żywienia na genetykę). Nie można odsuwać genetyki, jak u każdego gatunku jedne osobniki będą silniejsze już od urodzenia, inne chorowite. Jak u ludzi. Środowisko ma swój wpływ, ale bagaż genetyczny również. Zatem złe żywienie na jednego osbnika może wpływać gorzej, może być delikatniejszy, innego będzie można karmić byle czym i przeżyje 10 lat.

A tak naprawdę czynników jest wiele (środowisko, czyli żywienie, ruch, higiena, stres, samotność oraz wrodzona odporność i wrodzone skłonności...), możemy debatować godzinami, które są według nas ważniejsze, ale to do niczego pewnie nas nie doprowadzi, bo każdy z naszych podopiecznych będzie pod tym względem innych. Chyba Megana najlepiej to podsumowała: że wszystko musimy rozpatrywać pod kątem danego osobnika. Każdy jest inny. :)
Oraz nie przesadzać w żadną stronę. Właśnie jak piszesz, Biszkopcik, jest nagonka na nowe osoby, które nie opiekują się królikiem wg tutejszych standardów. Dosłownie są atakowane. Obawiam się, że w ten sposób krzywdzi się samego królika, bo taka osoba (często młoda), po prostu nie będzie więcej na forum wchodzić, gdzie mogłaby się czegoś dowiedzieć na temat opieki nad królikami. No ale to są uroki internetu i forów internetowych, gdzie każdy może czuć się "kompetentny"...

"cierpi po cichu": już wiemy, że króliki potrafią ukrywać ból, potrafią cierpieć po cichu, gdy ich coś boli. Nie mówiłam nic o jakichś stanach depresyjnych, tylko o fizycznym złym samopoczuciu. Skoro królik potrafi ukryć ból, myślę, że fizyczne złe samopoczucie również.

Nie uważam również, że możemy twierdzić, że króliki nie mogą być szczęśliwe. Nie czujmy się jako ludzie lepsi od innych stworzeń i nie pozbawiajmy ich uczuć tylko dlatego, że nie znamy ich języka. I nie jest to żadne uczłowieczanie królików. Ich szczęście może być powodowane innymi pobudkami niż nasze, ale nie możemy powiedzieć, że go nie odczuwają. Człowiek zbyt często czuje się lepszy od innych zwierząt, uważając się za bardziej skomplikowanego, lepszego. Myślę, że wpadamy tu w podobną pułapkę, w którą wpadli biali w XVII wieku względem czarnoskórych...
To już może off top trochę, ale chciałam się ustosunkować do opinii Biszkopcika. Ale myślę, że to czy się zgadzamy, czy nie, wielkiego znaczenia dla naszych uszaków nie ma znaczenia. I tak o nie dbamy najlepiej jak możemy. :)




Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #36 dnia: Sierpień 20, 2010, 13:26:17 pm »
Wiesz thunderbird ja też tylko teoretyzuję i wcale nie przypisuję sobie tego, że mam rację w takich ulotnych kwestiach jak choćby "królicze szczęście" :)

Ale jednocześnie myślę, że słowo "szczęście" rozumiane po ludzku nie pasuje mi do życia zwierząt. A słowem tym obecnie się manipuluje na wszelkie możliwe sposoby - głównie w reklamach. "Twój kot będzie szczęśliwy, gdy kupisz mu naszą super karmę", "twój pies kocha jeść naszą karmę...", "twój królik...".

Szczęście to słowo abstrakcyjne, które nawet w rozumieniu ludzkim NIE MA JEDNEJ DEFINICJI. Wg jednych szczęście to brak problemów, wg innych to dodatkowo możliwość samorealizacji. Nawet sami ludzie nie wiedzą co im daje szczęście (pieniądze/uroda/rodzina/sława??)

Zastanówmy się nad życiem królika. Nie odbieramy mu przecież tego, że ma on swoje uczucia. Przeżywa radość, smutek, strach, może lęk (czyli obawa przed cierpieniem np. na widok złego opiekuna). Można śmiało stwierdzić kiedy jest wesoły, a kiedy smutny, osowiały. To są emocje.
Trudno dopatrywać się żeby królik miał takie potrzeby jak człowiek - np. potrzeba samorealizacji czy twórczości.

Stąd wysnuwam śmiałą tezę, że "królicze szczęście" (dla dzikiego królika) to zaspokojenie jego potrzeb fizjologicznych (pokarm, posiadanie potomstwa) oraz zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa i bliskości/"miłości" w stadzie. Jeżeli królik to posiada, to czego może jeszcze więcej pragnąć?

To tylko producenci gadżetów dla zwierząt wmawiają nam, że mają one jakieś dodatkowe potrzeby, a zaspokojenie ich przyczynia się do "szczęścia" królika.

Nie słyszałam też o tym, że zwierzęta "ukrywają ból fizyczny". Jak to robią? Są obolałe, chore, a jednocześnie skaczą radośnie? Chciałabym jakiś przykład. Bo przecież jak zwierzątko jest osowiałe i przestaje się myć, to widzimy, że coś jest nie tak z jego zdrowiem...

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #37 dnia: Sierpień 20, 2010, 13:47:09 pm »
Może bardziej chodziło o to, że to jakaś utajona choroba, ale mam przykład. Nie mieliśmy z kim zostawić psa jak jechałam do Torunia i pojechała z nami. Przy okazji doktor ją zbadał - poważna wada serca. Miesiąc temu miała operację podczas której lekarz pytał mnie czy nie była osowiała, czy jadła, piła. Ja na to, że ona zawsze radosna, apetyt miała. Odpowiedział, że to bardzo dziwne, że takie guzy musiały sprawiać jej ogromny ból :( naprawdę była radosna...

A co producentów masz rację. Kupowałam zawsze Pedigree, bo wierzyłam, że robię dobrze. Kiedyś wpadła mi ulotka reklamowa w rękę z żarciem z Biedronki (Puffi) i Pedigree. Aż oczy przetarłam. Identyczny skład! Szok...

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #38 dnia: Sierpień 20, 2010, 13:57:46 pm »
Może bardziej chodziło o to, że to jakaś utajona choroba, ale mam przykład. Nie mieliśmy z kim zostawić psa jak jechałam do Torunia i pojechała z nami. Przy okazji doktor ją zbadał - poważna wada serca. Miesiąc temu miała operację podczas której lekarz pytał mnie czy nie była osowiała, czy jadła, piła. Ja na to, że ona zawsze radosna, apetyt miała. Odpowiedział, że to bardzo dziwne, że takie guzy musiały sprawiać jej ogromny ból :( naprawdę była radosna...

Naprawdę nie znam się na takich przypadkach. To rzeczywiście smutna sytuacja :(
Ale jednocześnie nie potrafię uwierzyć w to żeby zwierzątko ŚWIADOMIE było radosne czując ból fizyczny.
Może bardziej tu chodzi o to, że ono się PRZYZWYCZAJA do bólu. Człowiek też na początku każdej choroby bardzo cierpi, ale później potrafi przyzwyczaić się do przewlekłego bólu i w miarę możliwości starać się normalnie funkcjonować.

Gdyby to jednak był bardzo duży ból, to nawet opcja przyzwyczajenia się odpada!

Dlatego mam dużą dozę pewności, że piesek nie cierpiał aż tak bardzo jak to zasugerował weterynarz. I myślę, że to pocieszająca informacja. Przesyłam głaski dla kochanego pupilka  :przytul:

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #39 dnia: Sierpień 20, 2010, 14:05:52 pm »
To doktor Krawczyk diagnozował - on się nie myli. Karolcia też cierpiała, wyobraż sobie zapalenie pęcherza, to okropny ból :( nie było po niej widać, no jedynie, że kuperek mokry, ale zachowanie normalne... potem ta walka, Boże jak ona musiała walczyć... zwierzęta są bardziej skoplikowane niż się nam wydaje...

Offline thunderbird

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 197
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #40 dnia: Sierpień 20, 2010, 14:25:29 pm »
Dzięki megana, o coś takiego mi chodziło. Widziałam więcej takich przypadków na forum, nie jestem w stanie ich odnaleźć. Ale ogólny przekaz w kilku miejscach był taki, że króliki potrafią ból ukrywać. Dla przykładu z życia wziętego, Fluffy źle wyskoczyła z klatki i bolała ją łapka. Nie przeszkadzało jej to w brykaniu i skakaniu.
Biszkopcik, nie chodzi o to, żeby to zwierze świadomie było radosne odczuwając ból. Po prostu możemy pewnych rzeczy nie widzieć, dlatego o tym wspomniałam... A co do powodu. Możliwe, że jest to instynkt samozachowawczy. W naturze nie ma że boli, trzeba zwiewać, żeby przeżyć i nie dać się zjeść, ruszać się, żeby jeść i przeżyć...

Ale nie o tym temat. Pisałam o cierpieniu po cichu, bo skoro królik potrafi ukryć ból, to istnieje możliwość (gdybam, bo tyle możemy), że nie czuje się dobrze jedząc jakiś tam granulat, a my o tym nie wiemy.

Za dużo tu filozofii...

megana88

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #41 dnia: Sierpień 20, 2010, 14:44:35 pm »
Po to jest ten temat, dziękuje za każde zdanie, nawet najbardziej filozoficzne :)

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #42 dnia: Sierpień 20, 2010, 14:48:32 pm »
Zakładam wątek, ponieważ już od dawna nurtuje mnie kwestia żywienia królików. Jak to jest, że króliki jedzące mieszanki, żyjące w trocinach dożywają nawet i 10 lat, a te chuchane, dmuchane ledwie 4? (średnia z forum). Powiedzcie mi co złego jest w mieszankach i trocinach? (zadaję pytanie ponieważ chciałabym poznać Wasze zdanie i umieć odpowiedzieć rzeczowo innym, którzy tego nie wiedzą i mają swoje argumenty za, na które ja niestety nie umiem odpowiedzieć). Wiem, że mieszanki tuczą i ranią dziąsła, ale jakoś mnie to powiedzmy nie przekonuje. Trociny dlatego, że pylą, zgodzę się, ale pinio jak się "rozpuści" też pyli... Bardzo proszę o Wasze zdania na temat żywienia, higieny itp.

A ja tak sobie teraz pomyslalam, ze kroliki-seniorzy, byly przez nas kupione wlasnie ok. 10 - 15(niektorych juz z nami nie ma) lat temu. Byly to tak naprawde poczatki miniaturek w Polsce. Byc moze wtedy nie zdazyly sie jeszcze namnozyc osobniki z chowu wsobnego i byly one zdrowsze, silniejsze. Mialy lepsze geny. Z czasem jak zaczeto laczyc ze soba rodzenstwo czy rodzicow z dziecmi zaczely sie problemy z przerastajacymi kroliczymi zebami, slabym ukladem pokarmowym itp.
Zauwazcie, ze wszystkie sposoby opieki nad uszatymi klaruja sie na podstwie tych ciezkich przypadkow chorobowych opisywanych na tym wlasnie forum. Byc moze zaczelo sie dmuchanie na zimne, ale skad tak naprawde wiemy jaki osobnik akurat nam sie trafil. I skoro wiemy, ze niektore rzeczy moga byc zgubne dla niektorych krolikow (np. zapruszenie oczka trocinami), to nie stosujemy ich u zadnego krolika aby zapobiegac.

Co do uodpornienia na cos niezdrowego, to jak wytlumaczyc w takim razie prochnice? Dwie osoby beda jadly czekolade codziennie i nie beda myly zebow. Jednej zeby 'poleca' w pol roku, druga bedzie dalej cieszyc sie ladnym usmiechem. To sa cechy danego osobnika. Jeden ma wieksza odpornosc, silniejsze kosci itd, drugi nie.

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #43 dnia: Sierpień 20, 2010, 14:50:17 pm »
Ale nie o tym temat. Pisałam o cierpieniu po cichu, bo skoro królik potrafi ukryć ból, to istnieje możliwość (gdybam, bo tyle możemy), że nie czuje się dobrze jedząc jakiś tam granulat, a my o tym nie wiemy.
Za dużo tu filozofii...

Owszem, to podpada już pod filozofię :) Ale mimo wszystko myślę, że my jednak dobrze o tym wiemy. Wystarczy zrobić prostą próbę i dać królikowi granulat, który mu smakuje i ten którego nie lubi. Chyba zgodzimy się z tym, że jak królik coś uwielbia, to nie kryje się z emocjami tylko pałaszuje aż mu się uszy trzęsą. Albo dać mu jego ulubione warzywka czy owoc.

No więc spekulować na temat granulatu możemy w momencie, gdy królik dostaje go i je niechętnie. Wtedy wiadomo, że mu nie smakuje.

Ale co do oceny przez królika granulatu, to pozostaje nam tylko SMAK. Czy królik jest w stanie odróżnić, który z granulatów jest ZDROWSZY? On się kieruje swoim gustem, smakiem, a nie zawartością % poszczególnych składników podaną na opakowaniu.

Tak więc to co może zrobić opiekun, to już od króliczego dzieciństwa podawać mu pokarm powiedzmy najbardziej zdrowy. Wtedy z zapałem będzie pałaszował to co zdrowe. Jeśli natomiast zmienimy mu drastycznie dietę w momencie, gdy przez pół życia jadł "słodki granulat", to nie oczekujmy zapału z jego strony i tego, że zacznie zachwycać się nowym pokarmem, który najprawdopodobniej nie będzie mu smakował.

A więc "szczęście" królika jest w naszych rękach.

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #44 dnia: Sierpień 20, 2010, 15:37:59 pm »
Dyskusja o szczęściu królika zainspirowała mnie do założenia nowego tematu w dziale: zachowania
Zapraszam :) http://forum.kroliki.net/index.php?topic=9491.0

Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #45 dnia: Sierpień 20, 2010, 15:49:00 pm »
'A więc "szczęście" królika jest w naszych rękach.'
To prawda. Ale nie nalezy zapominac ze krolik szczesliwy to krolik zdrowy. Wiec chyba lepiej zrezygnowac z chwilowego 'szczescia' krolika podczas palaszowania 'slodyczy', na czecz dlugotrwalego szczescia z siankiem, trawka i zdrowszym jedzeniem.
Ja przestawilam doroslego krolika z mieszanki na granulat i inne zdrowsze wydziwiasy. Krolica stala sie mniej ociezala, schudla, rozbrykala sie. Wiec 'szczescie' zwierzaka mozna roznie interpretowac. No i co go bradziej cieszy? Lezenie z pelnym brzuszkiem, bo nie ma sily na podskoki czy brykanie?

Offline Biszkopcik

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 401
  • Płeć: Kobieta
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #46 dnia: Sierpień 20, 2010, 15:59:44 pm »
Wiec 'szczescie' zwierzaka mozna roznie interpretowac. No i co go bradziej cieszy? Lezenie z pelnym brzuszkiem, bo nie ma sily na podskoki czy brykanie?
Właśnie z tego powodu założyłam inny wątek o szczęściu. Z tego powodu, że różnie interpretujemy co naszego królika uszczęśliwia. :)
A ja się zgadzam z Tobą. Wcale nie miałam na myśli, że nie trzeba wprowadzać królikowi zdrowych zmian.


Offline Tocha

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 5626
  • Płeć: Kobieta
  • Tam dom Twój gdzie królik Twój... I bobki jego ;)
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #47 dnia: Sierpień 20, 2010, 19:37:15 pm »
No bo wiadomo, ze co innego na co dzien dawac cos w rodzaju kroliczych 'slodyczy' a co innego od czasu do czasu, tak jak ten przyslowiowy torcik, mniam :)

nuka

  • Gość
Odp: Sposób żywienia, wychowania, a zdrowie uszatych
« Odpowiedź #48 dnia: Sierpień 21, 2010, 10:26:35 am »
Ale mimo wszystko myślę, że my jednak dobrze o tym wiemy. Wystarczy zrobić prostą próbę i dać królikowi granulat, który mu smakuje i ten którego nie lubi. Chyba zgodzimy się z tym, że jak królik coś uwielbia, to nie kryje się z emocjami tylko pałaszuje aż mu się uszy trzęsą. Albo dać mu jego ulubione warzywka czy owoc.

No więc spekulować na temat granulatu możemy w momencie, gdy królik dostaje go i je niechętnie. Wtedy wiadomo, że mu nie smakuje.

Ale co do oceny przez królika granulatu, to pozostaje nam tylko SMAK. Czy królik jest w stanie odróżnić, który z granulatów jest ZDROWSZY? On się kieruje swoim gustem, smakiem, a nie zawartością % poszczególnych składników podaną na opakowaniu.[/b]

Myślę, ze bardziej niż smakowo królik rozpoznaje jedzenie ZAPACHEM

Tak więc to co może zrobić opiekun, to już od króliczego dzieciństwa podawać mu pokarm powiedzmy najbardziej zdrowy. Wtedy z zapałem będzie pałaszował to co zdrowe. Jeśli natomiast zmienimy mu drastycznie dietę w momencie, gdy przez pół życia jadł "słodki granulat", to nie oczekujmy zapału z jego strony i tego, że zacznie zachwycać się nowym pokarmem, który najprawdopodobniej nie będzie mu smakował.

Dlatego nie zmieniamy diet drastycznie, zawsze jest to stopniowe przestawanie na zdrowsze jedzonko.

A więc "szczęście" królika jest w naszych rękach.

To fakt
« Ostatnia zmiana: Sierpień 21, 2010, 10:30:00 am wysłana przez nuka »