W temacie o diecie bez granulatu wspomniałam, że mam ze swoją Mierzwiakową problem w postaci krwiomoczu.
Krew zauważyłam ok. 2 tyg. temu, poszłam szybko do weterynarza, który akurat przyjmował (niestety do dra Krawczyka nie udało mi się wówczas dostać). Lekarz wymacał królice, zrobił rtg, czy aby nie ma kamieni w drogach moczowych. Diagnoza - zapalenie pęcherza. Dostała leki przeciwzapalne, żadnych antybiotyków. Przez kilka dni było ok, później krew w moczu wróciła - ewidentne czerwone plamy w żółtym moczu. Po tygodniu od tamtej wizyty poszłam do dra Krawczyka, który również stwierdził zapalenie pęcherza. Od razu zapisałam Mierzwiak na sterylkę (zabieg mam mieć 19 czerwca), którą dr Krawczyk zalecił ze względu na ruje, no i fakt, że królica ma 2,5 roku. Zaznaczam, że dr Krawczyk (ani też poprzedni wet) nie zauważył wówczas żadnych zmian w macicy, z dróg rodnych też nic niepokojącego się nie wydobywało. Zmusił ją do oddania moczu - jednak nie było w nim krwi, mocz był prawidłowy - żółty, nieco mętny. Temperatura 38,6 - w normie. Dr stwierdził, że żadnego zagrożenia nie widzi i zalecił podawanie przez 10 dni furaginu.
No i minął już tydzień od kiedy zaczęłam podawać furagin, a od przedwczoraj niestety znów krew w moczu. Zastanawiające jest to, że w klatce, na żwirku ślady krwi są minimalne, trzeba się bardzo uważnie przyglądać. Natomiast jak zsika się na dywan, co uwielbia robić od zawsze - krwi jest dużo więcej. Często miewam wrażenie, że ona wstrzymuje mocz do momentu, aż ją wypuszczę z klatki, żeby się obficie wysikać
Króliczka jest ciągle radosna, kica, je, bobkuje, pije, nie zauważyła, aby schudła. W żadnym momencie nie zdradziła, że coś jest z nią nie w porządku. Tylko ta krew...
Wiem, ze madzia85 ma ze swoją króliczką problem z krwiomoczem.
Może macie jakieś sugestie? Nie wiem już, czy mam niepokoić dra Krawczyka czy wstrzymać się, zwłaszcza, że nie jest to problem permanentny, krew pojawia się i znika.
