Podłącze się pod temat. Sama juz nie wiem jak jest z tymi huskimi. Chciałam zabrac ze schroniska pieska. Dzisiaj pojechałam obejrzeć psiaki. Moje serce podbił wychudzony, wybiedzony husky. Śliczny pies około 2-3 letni. przechodzi jeszcze kwarantanne ale mogłam go pogłaskać i "pogadać" z nim. Był bardzo przyjaźnie do mnie nastawiony, wylizał mi rece i ogólnie jak to husky był uroczy. Jak wróciłam do domu podsunęłam reke "po psie" Klapkowi (mojemu wspaniałemu królasowi) żeby zobaczyć jego reakcje na zapach. Moje ogólne wrażenie jest takie, że Klapek nic sobie z zapachu psa nie robi. Obwąchał dokładnie moją dłoń i walnał sie na boczek
Jak myślicie czy to dobry znak, czy króliki juz tak mają - totalna olewka. Jutro chciałam pojechać jeszcze raz do schroniska i wziąść od psa ręcznik który będzie przesycony jego zapachem i podrzucić do Klapkowego pokoju. To samo zrobie z ręcznikiem Króla który jest rozłożony na fotelu na którym spi. Boje się troche adopcji psiny, że nie pokochają się z Klapkiem. Strasznie podzielone opinie są co do trzymania królika i huskiego w jednym domu.Zdaje sobie sprawe że nie będą mogły zostac same, chodzi mi o to czy macie jakieś doświadczenie z tą rasą i królikiem pod jednym dachem.
Dzisiaj znów byłam w schronisku u pieska.wygłaskałam go, dałam mu lizać moja ręke. Później pędem do domu i podstawiłam Klapkowi dłoń do powąchania.Najpierw był bieg za kanape a potem a potem tupanie, tupanie i jeszcze raz tupanie.Zupełnie inaczej niż wczoraj. Czy to oznacza że mam dać sobie spokój z adopcją psa?czy próbować jeszcze?Bardzo proszę o odpowiedź, bo już sama nie wiem.Jesli tak reaguje na zapach psa na mojej rece czy warto zrobić próbe z kocykami?