W piatek kastrowalam u tego weta moje Uszy - wszystko odbylo sie bez komplikacji, dzis Uszy juz pieknie jedza i pija, za tydzien sciagamy szwy, mam nadzieje, ze nadal wszystko bedzie dobrze. Wet mily, aczkolwiek nie do konca znajacy sie na krolach: kazal mi glodzic Uszy na dobe przed kastracja, czego sie nie robi, w koncu to nie kot, no i jak zapytalam o to, kiedy i co najlepiej dac do jedzenia po zabiegu, to powiedzial, ze zaraz po moge dac cytuje "te ziarenka, ktore zawsze je". Pod nosem powiedzialam tylko, ze kroliki ziaren nie jedza...