Witam,
Jak wielu z Was tak imnie dopadł ten problem z zatorem/wzdeciami u mojego króla. Max ma prawie 7 lat i nigdy problemow wiekszych, niż chwilowe bobkowanie małymi bobkami nie mial. Az to teraz..
Od wczoraj Max mało co zrobil. Za caly dzien znalazlam w kuwecie doslownie kilka zlepionych, malych bobkow z wlosami(Max sie dopiero zaczal lenic kilka dni temu). Na codzien nie mieszka w klatce, tylko jest puszczony do woli. Jako stala karme(i jedyna jaka lubi jesc) daje mu versalelaga cuni nature-re-balance. Oczywiscie dostep do wody i sianka ma przez caly czas. Z warzyw dostaje głownie salate rzymka, czasem marchewke, kawalek jabkla i jako przysmak kawalek banana.
Teraz nie wiem co robic or rana masuje mu brzuszek, dalam mu 2 razy po 1ml oleju rzepakowego, herbatke rumiankowa i odstawilam sucha karme. Max dalej przesiaduje w kuwecie i nie moze z siebie nic wydusic. Po calym dniu udalo mu sie raz cos zrobic, to bylo dosc rzadka forma zlepiona z kilkoma bobkami o mocnym zapachu(cekotrofy?). Ogolnie Max jest troche mniej ruchliwy, ale wciaz troche biega i od czasu do czasu skacze na kanape, ale jak na jego szalenstwa, to raczej jest troche osowialy.
Czy konieczna jest wizyta u weterynarza? Max wciaz ma apetyt, mimo, ze odstawilam sucha karme(powinnam moze mu ja dac spowrotem?). Dostaje salate rzymska i jablko+siano. Co chwilke sobie cos tam chrupie.
Czy dalej masowac mu brzuszek, podawac jeszcze olej, czy koniecznie udac sie do weterynarza(co nie ukrywam jest poki co problemem, bo nie mieszkamy juz w Polsce i poki co nie znalazlam spejalisty od krolikow). Co byscie zrobili?