Hmmm... Ja miałam jedno i drugie. W miseczce faktycznie zaraz było pełno siana, czasem bobek się zdarzył... Ale przez poidełko mało brakło,żebym zeszła zawał. Otóż, w nocy słyszałam, jak coś dziwnie hałasuje o miskę. Królik je granulat? nie... Gryzie miseczkę (porcelanową)? nie, to nie to... Wstałam,zaświeciłam światło i zgon. Na moich oczach Gabi wypluła kulkę z poidełka! Okazało się,że wyciągnęła tą końcówkę, w której są kulki.... No dobra, wzięłam tą kulkę, poskładałam spowrotem, na co mój chłopak stwierdził,że kulki przecież były 2..... Na szczęście i drugą znalazłam. Ale ciśnienie miałam takie,że prawie całą noc nie spałam. Mało brakło a by połknęła małą, ciężką, metalową kuleczkę. CO wtedy? Nie chcę nawet myśleć.