Ja mam podobny problem i chciałabym skonsultować go z Wami...
Otóż mój kicaj Neger, zawsze był czyściochem i załatwiał się tylko i wyłącznie do kuwety. I tak przez dobre 8 lat, sikał w jednym miejscu. Teraz coś mu do łba strzeliło i leje po całej klatce, jak na złość. Na początku co chwila wycierałam mu to ręcznikami, ale on błyskawicznie w czyste miejsce pompuje znowu. W końcu od tego moczu porobiły mu się odparzenia na tyłku, drażniło go mokre futro, to sobie debilek zaczął je wyrywać!
Żeby nie robił sobie więcej krzywdy, bo niejednokrotnie wyrywał sobie do krwi, wysypałam całą klatkę żwirkiem i trocinami, żeby miało w co wsiąkać... Ni stąd ni zowąd mu strzeliło.
Jakiś miesiąc temu, miałam na przetrzymaniu samiczkę mojego przyjaciela. Biegała sobie normalnie po moim pokoju, nigdzie nie nasikała. Po jakimś czasie, kiedy samiczka już wróciła do siebie, Neger wylądował u mnie w pokoju (normalnie siedzi w kuchni, w której aktualnie mamy remont). Widział się już wcześniej parę razy z tą samiczką (króliki zawsze są pilnowane, nigdy do niczego nie doszło), nawet próbował ją obskoczyć, mruczał i fuczał na nią i mimo takiego podekscytowania nie zmienił ani razu swoich sikowych nawyków. Aż do teraz. Na pewno zapach samiczki oraz innych zwierząt (na które nie zwracał nigdy uwagi, bo często na dłużej siedział w tym pokoju) ma wiele z tym wspólnego, ale on już zaczął tak lać długo zanim pojawiła się samiczka i zamieszkał u mnie... Myślicie, że to tylko i wyłącznie sprawa hormonów, czy może jednak problem z układem moczowym? Królik ma 8 i pół roku...Pije na potęgę, choć jak zawsze.
Macie jakieś sugestie?