Ja po wielu bojach z paśnikami, znalazłam w zoologiku paśnik z kokosa i cóż się okazało? Że z kokosa sianko najlepsze! Wcina gnój puchaty aż miło, nie siura, a nawet jak przewróci to raz dwa go ustawia z powrotem
I tak to wygląda. A próbowaliśmy wszystkiego:
- zwykłego paśnika -> wskakiwała i prawie łamała sobie łapki
- koszyczka -> rzucała nim
- kładzenia siana luzem -> nasikała
- w opakowaniu po chusteczkach higienicznych (takich w tekturowym opakowaniu) ->jak wyjadła większość to reszta spadła na dno i nie miała jak się dostać do tego
Uf...Oby kokos ulżył naszym cierpieniom