Jakoś nie wiedziałam, gdzie umieścic ten wątek.
A więc tak : moja babcia i ciocia strasznie chcą mi kupić królika ze zool. na święta, a ja im tłumacze, że one są za małe - ciocia na to "ten facet sie zna i nie są za małe", babcia - " kapuste się kupi i będzie "
Ciocia wkońcu doszła do wniosku, że nie ma co się ze mną kłócić i skoro chcę zaadoptowac to ok. (A poza tym to jeszcze nia ma klatki itp. niech to lepiej mi kupią na święta ;P)
Ale z babcią będzie gorzej.
Do tego doszła moja mama - myśli,że adopcja to mnóstwo nie potrzebnych formularz itp. Mówi, że ona wie lepiej i wszystko co mówię o adopcjach to napewno nie jest prawda. Ale zgadza się na adopcje ^^
A teraz przedstawiam jej pytanie i porsze o odp.
1. Jeżeli ktoś z Tounia chce zaadoptowac królika z Wraszawy, to kto ponosi koszty transportu ?
2.Jaką mamy pewność, że zaadoptowany królik nie jest chory i nie zdechnie po 2 tygodniach ?
3.Dlaczego te wszystki króliki waza ponad 4 kg. (jak mówiła moja babcia
:) ?
4. Czy one wszystkie są takie "stare " ?
5. Czy wszystkie są po jakichś dramatycznych przejściach, nie do oswojenia ?
Wiem, że pytania są głupie, ale moja mama chce znać na nie odpowiedź...;D
Mi ta "starość" i inne rzeczy wymienione przez moją mame nie przeszkadzają