Wczoraj wieczorem zauważyłam, ze Trusia zaczęła "maniakalnie" kichać. Takimi seriami po kilka kichnięć. Myślałam, że to jednorazowe i coś jej do noska wpadło, ale dzisiaj to się już powtórzyło kilka razy. Jak patrzyłam, to szczególnie wydzieliny koło nosa żadnej nie było. Siano ma to samo od tygodnia a dopiero wczoraj zaczęła kichać. W zasadzie nic z diety nie zmieniałam, wiatraka w pokoju nie mam więc jej nie zawiało. Nie mam pomysłu co to może być. Zastanawiam się, czy nie dać jej na razie przez kilka dni raz dziennie immunosupresant i żeby sprawdzić, czy to pomogło czy nie. Co Wy na to?