Osoby palące Prędzej czy później umierają, i nic tego nie zmieni.
Jest wiele czynników, które o tym decydują. Wszyscy mają w sobie taka. Prawda jest brutalna, ale musi być czynnik który uruchomi jego rozwój, tak jak np. palenie jest takim czynnikiem, który może zacząć proces tworzenia się komórek rakowych wcześniej lub pózniej. Palenie w takim układzie często uruchamia ten czynnik i rak się pojawia.
Ostatnio pożegnałam się z teściem- miał raka żołądka. Jego matka zmarła na to samo 10lat temu. Zdiagnozowano go 1rok i 4 miesiące temu. Miał 3 chemioteriapie. Całe życie jadł tłuste potrawy, pił gazowane napoje, lubił smażone na oleju potrwy, przestał palić ponad 20lat temu- to uruchomiło raka. Rozwijał się prawdopodobnie przez 15 lat w organizmie i dał dopiero rok temu znać. Było już zapózno.
''śmierć się przybliżyła''- to co usłyszałam od niego 4 godziny przed śmiercią. Miał 60lat i 10dni.
Marcin jako osoba z podwyższonym ryzykiem- ma grupę krwi A (taką która jest sprzyjająca) przestał jeść tłuste rzeczy, nie pije napojów gazowanych.
Także apeluję- jezdzcie zdrowo, bo cierpienie jest niewyobrażalne. Nikomu nie życzę widoku osoby umierającej na twoich oczach z głodu- żołądek nie pracuje, wymiotujesz, chudniesz.
Najtrudniejszą rzeczą dla mnie był przeddzień śmierci taty. Musiałam podjąć decyzję, byłam sędzią. Miał ciśnienie 170 na 120. Wzieli mnie na bok i spytali (byłam sama, Marcin miał być za godzinę) czy zgadzam się na podanie środka obniżającego diametrialnie ciśnienie. Jest to ryzykowne, bo może ustać praca serca. Zgodziłam się. Zebrało się 5 lekarzy, przyrządy do reanimacji. Podali płyn przez welfron, włączyli pomiar, ''teraz''- powiedział lekarz.... 160...140...110...90...80...60 zrobiło mi się słabo...100...117... ciśnienie się unormowało. Nigdy tego nie zapomnę.