Nikę zaszczepiliśmy w sobotę na komarki, czyli na mykso - przed szczepieniem małą zbadano, zmierzono temp, obejrzano uszyska, zębiska i osłuchano. Potem zważono i zaszczepiono.
Mała już w sobotę kichnęła 2 razy ale myślałam, że to stres - zrobiła dwa ceko i nie zjadła a po około 5 godzinach miała lekką biegunkę, ale dostała lakcid i całą noc z nią siedziałam i później już robiła normalne bobki. Apetyt ma, bobczy normalnie, dałam jej dodatkowy dywanik aby jednak jej cieplej było, niestety w niedzielę, znowu kichanie wróciło nosek mokry to futerko posklejane rozczesałam i dałam na wieczór kilka kropli wit. C do pyszczka - zostałam pogryziona i podrapana bo jak tak można piranię traktować, ale dzisiaj przed pracą ja wypuściłam aby poganiała a ona wyskoczyła i na wersalce na kurkę śpi - i furczy - ciężko oddycha- nos zatkany znowu ja złapałam i dałam wit,. C i wytarłam nosek a tam biała ropka.
nie było gdzie, jak i kiedy jej przeziębić - wiem, że szczepienie to osłabienie organizmu - ale co jej jest nie mogę z pracy wziąć wolnego i nie wiem czy dzisiaj dam radę do weta jechać- byłam niecałe dwa dni temu. Może będzie nasza wetka skłonna na 19 się umówić - ale ciągle te koszty- nie wyrabiam finansowo za przyjęcie po godzinach. Poczytałam o reakcjach poszczepiennych ale wszędzie jest o oczkach i noskach oraz bąblach i pęcherzach a nie o białej ropce z noska - czyżby znowu to co było u Lupcia - pastereloza?
Nie wiem czy dwa dni po szczepieniu można antybiotyki podać czy szczepienie będzie uodparniać? czy będzie działać antybiotyk na chorobę a nie przeciwciała ze szczepionki?
Strasznie martwię się o puchatkę myślałam, że chociaż ona będzie okazem zdrowia fizycznego.