Mój królik zwariował wczoraj rano w podobny sposób. Nie mogę jednak wytłumaczyć tego dietą, bo nic w niej nie zmieniałam. Być może to kwestia tego, że królik dojrzewa? Urodziła się 14 listopada 2009 r. i do tej pory była przytulaśnym króliczkiem, bardzo grzecznym, czasem siknęła na łóżko, ale od tej pory jest z niego zganiana z uporem maniaka. Mam klatkę otwieraną jedynie z góry i standardem było to, że rano wkładam jej do miski granulat i głaszczę ją kilka razy. Wczoraj nie dała się pogłaskać, burczała, fukała i już prawie brała się do gryzienia. Oczywiście zwiewała przede mną po całej klatce. Nie chciałam robić nic na siłę, więc ją zostawiłam. Bałam się, że dokładnie to samo będzie, jak ją wypuszczę. Faktycznie, wypuściłam i zwiała momentalnie pod łóżko, ale potem przyszła dać się pogłaskać i wszystko było jak zwykle. Kiedy na noc zwabiłam ją do klatki smakołykami, znowu przekształciła się w potwora i fukała i była agresywna. Dzisiaj rano to samo, kiedy chciałam jej dać pokarm, od razu zwiała na drugi koniec klatki, więc tylko wsypałam jej pokarm i zostawiłam w spokoju. Potem chciałam ją trochę przekonać i dałam jej smakołyk przez kraty, zjadła normalnie i dała się przez chwilę posmyrać palcem po głowie. Nie wiem, o co jej chodzi i skąd taka nagła zmiana. Tyle tylko, że dzień wcześniej tak uporczywie wskakiwała na łóżko, że w końcu musiałam ją złapać i z niego zdjąć, ale bez agresji, zwyczajnie. Nie lubi tego, ale nie zachowywała się, jakby się obraziła, normalnie przychodziła i dała się głaskać, wręcz skakała mi koło nóg. Natomiast rano sprawiała wrażenie, jakby "przemyślała sprawę" i postanowiła się obrazić. Nie wiem, o co jej chodzi.