Też uważam że wychodzenie z królikiem jak z psem koło bloku to przesada, ale nie uważam, żeby w ogóle królikowi szelek nie można było zakładac i z nim nie wychodzić.
I nikt mi nie wmówi, że kisić królika jest lepiej niż mu założyć szelki i wyjść na łąke/pole/... żeby pobiegał. Ja ze swoimi królikami wychodziłam na łąke jak była pogoda i czas raz na tydzień czy dwa średnio. I mi króliki powiedziały że lubią szelki. Bo nie siedziały cały "spacer" i sie nie gryzły,nie próbowały zdjąć ani drapać szelek. Traktowały to jako coś naturalnego. jakby nigdy nic kicały po świeżej trawie, a jak już sie zmachały to sie kładły. I znowu kicały. Widać było, że mają frajdę.Myślicie, że jakbym widziała, że im to nie w smak to bym je męczyła dalej, żeby mieć dziką satysfakcję? Ale jeśli się szuka czarnej strony medalu to pewnie, że sie ją znajdzie.
I pewnie, że nie wszystkim królikom pasują szelki, że niektóre ich nosić nie mogą. Ale nie traktujcie swoich królików jak archetyp. Jeśli Waszym uszatym to nie pasuje to nie znaczy że innym również, bo jak widać tak nie jest.