Właśnie próbuję namówić mamę żeby zawieść królika na kastrację ale ona mówi -po co? Królików się nie kastruję. To ja mówię żeby sobie poczytała na internecie, ale jej takie życzy nie interesują...
Co do kota. (niestety) nie mieszkam w Polsce, mieszkam w spokojniej okolicy, nie w mieście. W domu jednorodzinnym, kot wybiega na dwór kiedy ma ochotę, widziałam parę razy że biega z innymi kotami. Drogi nie są ruchliwe, tym bardziej te koło domu, czasem przejedzie jakiś samochód bo ktoś wraca do domu, albo ktoś przejeżdża ale nie ma tu ruchliwych dróg. Od 2006 widziałam tu tylko jednego przejechanego kota dość niedawno koło szkoły koło już bardziej ruchliwej drogi... A zawsze jak widzę kota to wybiega i przybiega z zupełnie innej strony, więc tam nie chodzi. Uważam że koty w możliwością wyjścia na dwór mają znacznie ciekawsze życie, mój chodzi po drzewach, spotyka inne koty, poluję, wybiega się i potem czasem nawet 24h odpoczywa, myślę że to lepsze niż siedzenie w domu i widywanie tylko domowników i patrzenie przez okno przez 10 lat... (albo więcej). Zgodzę się z widelko, nie chcę więzić go w czterech ścianach, bo koty potrzebują ruchu, a to chyba lepsze niż chodzenie z nim na smyczy?