królik, którego uratował i zabrał do siebie ok 1,5 roku mój tata, u poprzedniej 'opiekunki' nie dostawał wody, mieszkał w akwarium stojącym na biurku i przyrytym szybą, żeby bron boze nie wyskoczył. raz na jakiś czas - nie wiem na jaki - dostawał kromkę chleba. Tym się żywił - bez wody, bo jak nawqet czasem już została podana (w małej plastikowej misce) to królik ją przewracał i wszystko wsiąkało w trociny. Ta dziewczyna mówiła, że skoro jest taki głupi to niech nie pije.
Ta osoba ma syna, ostatni raz jak ją widziałam to paliła papierochy przy dziecku, ogólnie miała skłonność do sprowadzania facetów do domu. 20 lat, 4letnie dziecko, tatusia brak, mówi samo za siebie.
(Fuńka teraz sobie żyje dobrze i spokojnie u mojego taty, ma się dobrze, odwiedzam ją raz w tygodniu - tzn odwiedzam tatę, ją przy okazji:P )