No to może i ja się wypowiem
Po pierwsze, bardzo mi się podoba Twoje podejście i odpowiedzialność - oby na świecie byli tylko tacy rodzice
Jeżeli chodzi o króliki i koty mieszkające pod jednym dachem, to z mojego doświadczenia wynika, że wszystko zależy od temperamentu dwóch zwierzaków - mój Zuzuś poznał w swoim życiu 1 kotkę, z którą miłość kwitła - wspólne wylizywanie futra, leżenie - i dwa kocury, które całkowicie były mu podporządkowane
- no ale One zawsze były troszkę wycofane, więc uszy to wyczuły
Jeżeli zaś chodzi o trzymanie w klatce - to my wybraliśmy opcję 100% bez klatkową, a kicaki sumiennie korzystają z kuwety - no, poza kilkoma bobkami, które zawsze znajduje na dywanie
(bobki te, jeżeli królik jest wysterylizowany/wykastrowany nie mają nieprzyjemnego zapachu i są twarde, więc nie ma problemu z sprzątaniem)
Co do strachu królików, to według mnie wszystko zależy od naszego podejścia - to my musimy sobie zasłużyć na ich zaufanie - czasami trzeba czasu, ale jak już uszy wiedzą, że po nas mogą spodziewać się tylko tego co najlepsze - pełny luz
- moja Zuzia jest z adopcji, na pewno nie miała łatwego życia, a mimo tego po 2 miesiącach zaufała nam bezgranicznie - my możemy ją kiziać i całować kiedy tylko chcemy ( no chyba, że Ona akurat nie chce
) a obcemu nie da się nawet dotknąć
No i chyba najważniejsza rzecz - jeżeli się zdecydujecie to adopcja, adopcja i tylko adopcja
Naprawdę warto - sama adoptowała już dwa króliczki i naprawdę nie żałuje
Pomijając kwestię finansową, adoptując - wiesz jaki króliczek ma temperament - czy jest łagodny, czy lubi się kiziać, czy ma zapędy niszczycielskie; często potrafi korzystać już z kuwety i co jak dla mnie najlepsze - omija Cię okres dojrzewania i króliczego buntu
i dajesz szczęście jakieś skrzywdzonej istotce...