Viss, jestem pełna podziwu dla Twojej cierpliwości i determinacji w nauce podnoszenia królika. Moja Lucyna wręcz nienawidzi być podnoszona, kopie, wierzga, wygina się - uspokaja się dopiero jak już się na moich rękach usadowi. Czasem w tej niezrozumiałej dla mnie panice wdrapuje mi się na plecy, zeskakuje z nich i ucieka gdzie pieprz rośnie. Z kolei wizyta u weterynarza to już zupełnie inna bajka
jest spokojna,, wręcz garnie się do mnie na ręce:) muszę popróbować metodę
Viss, a nuż się uda