Dostałem Szczęściarza Gdy miałem 9 lat
W owym wieku nie miałem zielonego pojęcia jak się zająć Królikiem
Lecz przez te 7 (prawie 8) lat nie był ani razu chory i a ni razu się źle nie czuł
Oprócz zwichniętej łapki po której za pomocą Weta doszedł szybko do zdrowia
Jednak w 1 dzień choroby pomyślałem sobie a że mu przejdzie ( ta decyzja podjęta przezemie wynikała z żadnej wiedzy o królikach) w drugi dzień zacząłem się przejmować
i powiedziałem rodzicom żebyśmy jechali do weta (wtedy już czytałem troche o chorobach)
Ale rodzice stwierdzili że jest już stary i nie pojechaliśmy, wieczorem pokazałem im te forum i na nastepny dzień pojechaliśmy do weta dał mu zastrzyk . Wróciliśmy do domu i Szczęściarz poczuł się troszku lepiej na następny dzień po szkole zauważyłem że się przewraca (więc zacząłem pisać na forum ) Po pisaniu z wami powiedziałem rodzicom o łańcucie więć pojechaliśmy lecz w połowie drogi Szczęsciarz podniósł się i upadł na drugi bok i to był ostatni jego ruch
Szczesciarz umarł
Gdybym wcześniej pojechał do weta może by teraz sobie kicał
I gdy napisałem o mojego króla nawykach pomyśleliście że jestem niedobrym właścicielem bo użyłem słów jak : (Boi się mojego ojca i wchodzić do mojego pokoju itp)
Wiem że te nawyki dziwnie zabrzmiały .
Ale uwierzcie mi (moja rodzina) była dobrymi opiekunami