Właśnie robiłam zamówienie karmy dla szczurów, zastanawiałam się czy nie kupić Uszatemu jakiegoś granulatu...
Całe szczęście dla mojego portfela, że postanowiłam poczytać przed zakupami
Otóż Uszaty jedzie na diecie bez granulatu i przyznam szczerze, że chciałam takowy kupić bo obawiałam się, że może mu czegoś brakować.
Po przeczytaniu części tego wątku już wiem, że pozostaniemy na dotychczasowej diecie.
Mimo to ciągle mam wątpliwości...
Uszat to ok. 2kg bezjajeczny baran. Jest królikiem wolnobiegającym w ciągu dnia, kiedy idziemy spać lub jesteśmy w pracy niestety musi być zamykany w klatce (wygryzione dziury w pościeli, fotelach, wersalce i pozżerane tapety nie robiły na mnie wrażenie, jednak wygryziona dziura w ścianie pod samym kontaktem wprawiła mnie w osłupienie....).
Pisaliście wyżej, że króliki najwięcej zjadają nocą...
Otóż Uszaty jest głodny 24 h na dobę... Przez noc jest w stanie zeżreć każdą ilość siana... Ile mu do tej klatki nie włożę, tyle zeżre, tylko po to by od rana piłować kraty, że jest głodny... ;/ Zaspana jeszcze otwieram klatkę, a menda ni dzień dobry, ni pocałuj mnie w d..., tylko biegnie robić słupki przy lodówce...
Czytając jakie ilości podajecie swoim Królom stwierdzam, że rano dostaje zdecydowanie za dużo... W odpowiedzi na słupki pod lodówką dostaje sporą porcję warzyw, różnych, w zależności od tego co akurat na bazarku dostałam, czasami jakiś owoc. Kiedy nie chce mi się kroić dostaje w całości, kiedy mam przypływ miłości dla zwierząt kroję z plastry uzupełniając litrowe pudełko po lodach... To nie jest mało, a mimo to Uszat wpiernicza wszystko w mgnieniu oka, po to tylko by w porze obiadu latać za nami jak piesek i wskakiwać na stół dobierając się do naszych talerzy. Dla spokoju swojego sumienia dostaje wtedy niemałą porcję zieleniny, trawka z mleczykiem, innym razem koperek, natkę, sałatę, liście rzodkiewki, czasem jakieś zioła, itp... to co akurat jest. Zielenina również znika w mgnieniu oka... To natomiast nie przeszkadza Uszatemu w tym by dalej być głodnym
Więc dostaje jakieś warzywko, po to by zaglądać do klatki w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia i rzucając się na świeżo dorzucone sianko, jakby jedzenia nie widział co najmniej od tygodnia
Czytając o tym jakie ilości żarcia otrzymują Wasze króle stwierdzam, że macie stwory idealne!
Czytając jadłospis Króliczary wręcz uśmiałam się do łez. 2 listki?! Plasterek!? Przecież gdyby Uszaty otrzymywał tylko tyle jedzenia zeżarłby mnie żywcem z rozpaczy....
Boję się, że go utuczę i tylko wyrządzę tym krzywdę. Jednak z drugiej strony przez jego miłość do jedzenia cały czas mam wrażenie, że go głodzę
Sama już nie wiem czy je za dużo, czy za mało... Niestety, o królikach cały czas wiem niewiele. Czy to, że jest kastrowany może być przyczyną jego nadmiernego apetytu, tak jak u sporej części kastrowanych kotów? Czy powinnam zmniejszyć ilość jedzenia, czy może zastąpić czymś mniej kalorycznym i czym? Czy po prostu panikuję i skoro tyle żre to znaczy, że tyle mu potrzeba...