Autor Wątek: niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja  (Przeczytany 4163 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« dnia: Luty 06, 2010, 20:22:27 pm »
Od zeszłego piątku przebywa u nas na stałe zaadoptowana królinka, jest trochę dzika, robi bałagan w klatce - tyle wiedzieliśmy przed adopcją. Chcieliśmy dla Lupka towarzyszkę, on jest wykastrowany ona wysterlizowana, ma około pół roku - ile dokładnie nie wiemy, bo została podrzucona pod schronisko i tam ja wysterylizowano - mniej więcej w drugiej połowie grudnia.
a teraz do sedna sprawy. Króliczka jest w nowym pokoju w którym nie chodził Lupek, ma swoją klatkę, kuwetę, miseczki i co tam chce, już w sobotę ja wypuściłam z klatki, chętnie biegała, je też dobrze, bobczy i siusia aż za dobrze - ale to nie w tym problem, króliczek zaczął po mnie kicać, dawać tylko łebek do głaskania, nie można jej dotknąć poniżej uszu tułowia nic, bo burczy. W ciągu 5 dni, pilnowana z tunelem, kartonami, budowlami i koszykami wiklinowymi, zdołała w locie, bo ona nie biega tylko fruwa, obgryźć ścianę w 3 miejscach, wiesza się na firankach wskakując na klatkę, wspina się po zasłonach, z łóżka zrobiła sobie trampolinę, wyjada włosy z dywany poobgryzała 4 szafki nowe w sypialni, szafę ubraniowa nawet lustro na drzwiach, dodatkowo 4 nogi od łóżka, stelaż pod jest w trocinach, zjadła pół kołdry materac, narzutę, wskakuję w locie na szafę 2,2 m wysokiej!, zrzuca wszystko z biblioteczki 1,8m wysokiej - objadła 2 kontakty dobiera się do bolców przepięciowych, obskubuje kaloryfer - ja cały czas siedzę i ja odganiam jak coś zdążę  zauważyć a wczoraj to mąż już nie wytrzymał;, wyszłam na minutę nalać sobie obok do pokoju herbaty a ona wskoczyła na łóżko nasikała na oba materace nabobczyła na pościel, nasze piżamy i wygryzła dziurę w poduszce. Królik tornado lub jeszcze nie wiem jak nazwać inaczej do tej pory była sposobem zwabiana do klatki ale wczoraj pierwszy raz musiałam po tym ja złapać i zanieść do klatki. To co robi w klatce to już inna historia, nawet Lupka przerosła,, syf i malaria sprzątam jej całą klatkę z myciem i praniem ręczniczków 4, 5 razy dziennie. a teraz moje pytanie, mąż jej nie chce a ja się boję, co mam zrobić aby ona przestała tak niszczyć? Chciałam ją po oswojeniu zaprzyjaźnić z Lupkiem i puścić na 3 pokoje bez klatkowo, ale to też będą dopiero wyremontowane, nowe pomieszczenia, ona się na razie nie nadaje, po drugie od wczoraj jak otwieram klatkę to "płacze" i atakuje mi rękę odsuwjąc się do najgłębszego kąta - wiem że się boi ale ja ją wczoraj tylko złapałam, proszę o pomoc bo ona jest u męża na warunkowym, a była to wspólna decyzja nie chcę jej oddać. Skontaktowałam się już z psychologiem zwierzęcym i powiedział, mi, że ona czuje się niepewnie poczuła się u nas dobrze i boi się, że znowu ją oddamy, a co do płaczu i ataku to trzeba czasu na oswojenie bo ona musiała być krzywdzona przed podrzuceniem do schroniska i żle jej się to kojarzy ale podobno dlatego, że sama nas depta i podchodzi to jest szansa na oswojenie i możliwe, że wtedy przestanie siać destrukcje wokoło, co o tym myślicie, macie jakieś rady. Zależy mi na tej królince, chciałabym aby była szczęśliwa.
Muszę jeszcze powiedzieć, że nie mam żadnych pretensji do osób zajmujących się jej adopcją, po prostu ten egzemplarz uszatka przerósł wszelkie moje wyobrażenia, brałam pod uwagę i oswajanie i uczenie korzystania z kuwety nawet zniszczenia bo to leży w ich naturze ale nie w takim stopniu.
Chętnie skorzystam z Waszych rad i pomysłów.
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Viss

  • Gość
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 06, 2010, 20:58:05 pm »
:wow Jezuu, ty masz wiewiórkę, a nie królika. :nie_powiem

Moim zdaniem przede wszystkim powinnaś dać jej jeszcze czas. Na pewno królik ma prawo czuć się nieswojo, niepewnie, a co za tym idzie wszystko znaczy moczem i bobkami. Z czasem pewnie to trochę zmaleje, niszczenie być może też, aczkolwiek u królików czy gryzoni to wcale nie jest tak samo jak z psami i tu akurat z teorią zoopsychologa bym się nie zgodziła. Psy niszczą z konkretnych powodów (samotność, brak zainteresowania, rozładowanie stresu separacyjnego, itd, itp), gryzonie i zajęczaki nie (tzn mają swoje powody ale wynikają raczej z instynktu). Więc może być tak, że masz po prostu takiego królika, który bardzo niszczy. Ja miałam takie 3 szczurzyce, w ciągu roku zniszczyły więcej niż ja w ciągu całego życia.

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 06, 2010, 21:25:18 pm »
Viss nie strasz mnie bo i tak jestem podłamana tą sytuacja, nie wyobrażam sobie trzymania krolika caly czas w klatce.
 :DD i masz rację ona naprawdę przypomina wiewiórkę, może nie kolorystycznie, ale tak ogólnie, bo w szczególe to jest cudna ma dwa przepiękne sterczące uszka i puchatą grzywę - jest przepiękna, jeśli chodzi o oswajanie to postepy są od rana ciągle ją wypuszczam i juz przestała się cofać do kąta
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Offline juta

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2348
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 06, 2010, 22:19:50 pm »
herbata - a jak Twój Lupek?
Ja musiałam w tempie przyspieszonym zaprzyjaźniać przyniesioną do domu dorosłą(po przejściach) i szlejącą samiczkę z bardzo spokojnym samczykiem. Samiczka przez kilka pierwszych dni roznosiła w "puch" wszystko co znajdowało się w klatce. Wypuszczana - nie szalała jak Twoja, ale początkowo mnie gryzła.  Zprzyjaźnianie ucholków poszło wyjątkowo zgrabnie, a samiczka bardzo się przy samczyku uspokoiła. Choć wcześniej nie korzystała z kącika toaletowego, po zamieszkaniu w pokoju z samczykiem(bez klatki) korzysta skrupulatnie z jego kuwety, którą polubiła do tego stopnia, że polegując w niej uniemożliwiała samczykowi korzystanie z toalety. Musiałam dostawić drugą kuwetkę.
Faktem jest, że moja samiczka nie była aż tak szlona jak Twoja, ale jeśli Lupek jest zrównoważony, to zawsze jakaś nadzieja.
Wiem też, że to nadzieja na dosyć odległą przyszłość (moje króle nawiązały bezpośredni kontakt po niespełna czterech tygodniach), ale wydaje się, że lepsza tak nadzieja, niż żadna :nie_wiem
Króliczki poszukują Wirtualnych Opiekunów!
http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13054.220.html

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #4 dnia: Luty 06, 2010, 22:33:45 pm »
Lupek to flegmatyk przy tym szatanie, ale mówiac szczerze to ja chciałam troche ruchu w jego życie wprowadzić i specjalnie szukałam troszeczkę ruchliwszego stworzenia niż ten ponton, ale na pewno nie spodziewałam sie takiego tornada, torpedy - zresztą do niej to wszystko pasuje.
Może  i mam wielką nadzieję, że faktycznie jak one się dogadają to ona trochę chociaz się uspokoi a przede wszystkim przestanie siać spustoszenie + oswojenie w końcu ja ją pokochałam od pierwszego burkniecia ona naprawdę jest cudna i bardziej już od Lupka się różnić nie może :> . Pośredniczka adopcyjna pisała mi że naprawdę szybko nam idzie oswajanie małej - ona po nas chodzi, depta nas wykłada się jak dluga przy mnie - jest naprawdę bardzo sympatyczna jak nie broi, wykazuje duże zainteresowanie człowiekiem, nie lubi szeleszczenia workami czy to na śmieci, czy z suszkami - wtedy leci i atakuje.
Obyś miała rację :bukiet  i nam ta pirania trochę przystopowała przy Lupku
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór 
                          

Viss

  • Gość
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #5 dnia: Luty 07, 2010, 10:13:41 am »
Cytat: "herbata"
Viss nie strasz mnie bo i tak jestem podłamana tą sytuacja
wierzę, ale nie ma się co załamywać na początku. :) Moje króle rozkręciły się na maxa dopiero po ok. 3 tyg., co oznacza, ze i są spokojniejsze, bo pewne swego jak i śmielsze. Z twoją szarlatanką może być podobnie, poczuje się pewnie i się uspokoi, nie będzie już musiała manifestować swoich emocji, może być też tak jak mówią dziewczyny, że po połączeniu z twoim królikiem samiczka zacznie się zachowywać inaczej (tzn lepiej). Zwierzęta stadne uczą się od siebie nawzajem i bardzo dbają o "mir rodzinny", zarówno hierarchia w stadzie jak i dobre stosunki z innymi są dla nich priorytetem, bo od tego wszystko zależy.

Nuna

  • Gość
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #6 dnia: Luty 07, 2010, 10:37:18 am »
Zaprzyjaznij je, albo  kup zagrodke zanim zdemoluje Ci mieszkanie :)
Ile ona ma, tak z ciekawosci, normalnie po roku krole powaznieja - troche.

Offline juta

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2348
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #7 dnia: Luty 07, 2010, 10:59:22 am »
herbata - proszę daj znać czy odpowiedź na pw doszła?

zapomniałam dodać, że mój "nieruchawiec" nieco się przy małej rozruszał(a propos Lupka  :lol ), ale to ona przejęła większość zachowań od niego, dzięki czemu w dużym stopniu się wyciszyła
jest duża szansa, że po zadomowieniu, w poczuciu bezpieczeństwa i po zaprzyjaźnieniu z Lupkiem, Twoje tornado również "spuści z tonu" :blaga: : oby tak było!
Króliczki poszukują Wirtualnych Opiekunów!
http://forum.kroliki.net/index.php/topic,13054.220.html

Offline herbata

  • Użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 2462
  • Płeć: Kobieta
  • Za TM: Lupcio-22.05.2011 r. Filuś-10.07.2014 r. Nika-4.09.2014 r.
niszczycielstwo, burczenie i niewielka agresja
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 07, 2010, 20:22:37 pm »
Juta :bukiet  doszło, co do wieku małej to ma ponad pół roku ale dokladnie to nie wiem, ona nie jest malutka tylko dosyć chuda i długa i ma puchata grzywę i d... też puchate a pomiędzy gladki tułów. Po drugie Lupek to taka ciut większa miniaturka bo to baran - waży tak pomiedzy 2,55 a 2,75 - wtedy jest na lekkiej diecie, ale on też nie jest gruby, nie ma wola ani boczków ma trochę ciałka ale tą wagę trzyma od prawie 1,5 roku więc przy niej zostaniemy, mój poprzedni kroliczek podobny był do małej z budowy i puszystości futra i ważyl 1,5 kg, nie wiem ile waży dokladnie moja pirania ale nie jest leciutka jak piórko, ma  już troszeczkę lepsze futerko i kostek tak nie czuć, ale to nie będzie przerośnięta miniaturka myslę, że jej waga dojdzie do góra 1,5 kg - no chyba, że kiedyś bedzie wyjadać Lupkowi z miski to kto to wie, na razie znowu zapomniała, że się mnie boi bo jak wchodzę do pokoju to leci do drzwiczek i albo daj jeść albo wypuść i pcha się przez ręce z burczeniem na zewnątrz i mi na stopach stójki robi i patrzy czy mam coś dla niej czy nie. Zobaczymy co będzie dalej, postaram się zdawać relację z pola naszej walki regularnie. Wszystkie rady nadal mile widziane. Dzięki dziewczyny za zainteresowanie :bukiet

[ Dodano: Pią Lut 12, 2010 7:48 am ]
Mała Nika jest coraz bardziej ufnym uszatkiem. Od kilku dni sama podstawia siebie całą do głaskania czyli i główkę i tułów nawet d.... przy tym się wyciaga coś tam po swojemu posapie i zasypia zgrzytając ząbkami :jupi , co do niszczycielstwa i turbo doładowania to nie przeszło jej :bejzbol pokój wyglada jak tor przeszkód tunele maja ze 4 metry długości z okienkami i przejściami i wszędzie ta moja torpeda się wciska - no moze jednak przelatuje. Została wyzwana od turbo szczotek z doładowaniem, bo na swojej drodze niszczy i zbiera wszystko :rotfl2
Lupcio - mój pontonik
Filuś - uszaty przyjaciel
Nika - pasiasty stwór