Mójego Frotka słyszaąłm dwa razy i nikomu tego nie życzę - pisk przy pierwszym odkurzaniu w jego życiu kiedy siedział w klatce przykrytej kocem. I krzyk kiedy Bulion rozerwał mu ucho, jak krzyk noworodka, paraliżujący, okropny.
No, oczywiście zgrzytzgrzyt ząbkami, zn głaszcz, i dzwonienie owymi, jak bolał brzyszek i ranka po kastacji, buczenie przy dojrzewaniu.
Za to Bulion, to tez bardzo dźwięczny królik, chrumka sobie żebrząc o smakołyki i biegając koło nas, przesuwając kartony i ryjąc się w "tunele", fuka na miotłe, warczy, jak usiłuję go wyciągnąć z zza wanny, spod umywalki, albo jakiejś innej super tajnej kryjówki i w ogóle gadatliwy z niego facet