Witajcie
Opiszę pokrótce co u nas..Więc tydzień temu Fifi znowu miał spadek formy, zatkał się, słaby apetyt, brak kupek, osowiałość. a że zawsze sobie wybierze na taką okazję weekend to był problem z weterynarzem- wrocław- dr piasecki przyjmuje czw-pt od 16- 20 (nie trafiliśmy z chorobą na te dni) a w opolu nie mam nikogo zaufanego, nie ma tu żadnego diagnosty, który oceniłby trafnie co mu dolega- może i jest bo mamy z 20 lekarzy ale jakoś nie mam ochoty jeździć do nich a sprawdzać- wystarczy że bylam w 4 gabietach...no, dostałby 5 zastrzyków i do widzenia....więc wyleczyłam go siemieniem, rumiankiem gaspridem espumisanem. za 4 dni czyli w środe Kokolinek zmarniał- te same objawy, normalnie rozpłakałam się z bezsilności. dostał wieczorem gluta- humor i werwa powróciła ;/....w czwartek (wczoraj z rana) wszystko ok po to by o jakiejś 14 znowu to samo....szybka decyzja - czwartek- dr piasecki przyjmuje, jutro w pt (czyli dziś pracuje) potem święta - nie ma na co czekać, pozbierałam świeże bobki, zapakowałam w transporter panów i w drogę. póltorej godziny czekalismy w kolejce, wchodzimy- opisuję wszystko po kolei ,te ich wachania , brak kupek apetytu a po moich interwancjach powrót do normalności..dr dokładnie ich wymacał- brak treści zalegającej, brak gazów itp itp, wszystko ok, zęby sprawdzone wziernikiem ok, osłuchowo ok, nie wykonywał żadnych specjalistycznych badań na jakie się szykowałam- krew mocz jakies rtg....stwierdził że na 100 % jest pewnien że to brzuszki- że obaj zatykają się wzajemnie swoim pierzem....że perystaltyka jelit nie jest prawidłowa.trochę mnie to zdziwiło bo opierzenie mają od 3 lat takie samo , wszędzie latają kłęby futra ja ich praktycznie nie czeszę i wszystko było ok...było...stwierdził że to0 na pewno nie żaden inny ból- nerki serce, zęby, zbadaliśmy kupki- brak pasożytów. dostałam tą papaję frut- tyle czytałam o niej tutaj ale dopiero wczoraj trafiła w moje ręce, chłopaki dostają po 1 tabletce codziennie wieczorem- Fifi zjada sam, Kokolinko musi ze strzykawki, nie chcę tu zapeszać ale narazie jest wszystko ok- humory i apetyty dopisują....więc jeżeli to zwykłe zatykanie to było by dobrze że praofialktyką mogę im pomóc...
ale martwi mnie inna rzecz- dr powiedział że Pan Puszek- Fifi ma sporą nadwagę
nie jest barankiem (to z reguły one są większe) a waży 2690 g....min 300 g za dużo, muszę go odchudzić bo dr powiedział że ten tłuszczyk nie jest bezpieczny ale co ja poradzę że jedyny wysiłek fizyczny jaki Fifi wkłada w swoje życie to jest bieg do miski czy paśnika albo ucieczka przede mną, zawsze był ,,kanapowcem''. Waga Kokolina ok- 1540 g
Co o tym wszystkim sądzicie?
czy myślicie że jedyny problem i takie objawy to tylko te ich futerko sprawia?