Hej, pytanie jak w temacie. Pewnie większosć z Was wybiera się gdzieś do rodziny na świeta. Ci, co jadą samochodem mają mniejszy problem, bo tylko kilka metrów z domu do samochodu. Ja jednak należę do tych osób, które póki co poruszają się autobusami. Do autobusu muszę jechać metrem, tramwajem, w sumie ok godzinę. Ostatnio kiedy jechałyśmy w listopadzie nie było jeszcze bardzo zimno, więc tylko górę transportera przykryłam kocykiem i do wewnątrz gruby ręcznik frotte. Teraz obawiam się, że moze być zbyt chłodno
Czy któś ma jakieś pomysły? Może od wewnątrz poprzyczepiać jakiś ręcznik/koc?
Kolejna sprawa: gdzie trzymacie króliki, jak wyjeżdżacie? Wiadomo, że problemowe jest wzięcie całej klatki, ja do tej pory brałam tylko jedzenie, Kikę w transporterze i suszki, wszystko inne jest na miejscu (kuweta, żwirek, miseczki) a Kika żyła przez te kilka dni bezklatkowo. Teraz jednak jedziemy na dłużej i szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy zbytnio nie spodoba się jej to bezklatkowe życie i nie zacznie za bardzo szaleć w klatce jak już wrócimy. Jak to u Was wyglada?