zabieg był w sobotę popołudniu, w niedzielę nie było doktora, w niedzielę rano Hope miała niezmierzalną temp., była u wet., potem na chwilę poczuła się lepiej( dostała glukozę + witaminy), ale ten nie podłączył jej do kroplówki
potem rozmawiałam z doc, gdyby był w Toruniu, przyjechałby od razu, ale doc Krawczyka nie było... więc szukałam wet., który podłączy Hope do ciepłej kroplówki..dziewczyny nie zdążyły dojechać do wet( i jak napisała Magda- ogromnie podziękowania należą się Kasiom za to co robiły w ostatnich godzinach dla Hope)...Hope odeszła ok 14 zatulona w koc i pluszowy termofor
wszyscy byliśmy w szoku, bo zabieg przebiegł zupełnie standardowo, miała co prawda 4 cm guza, ale nie było większych obaw co do jej powrotu do zdrowia
wczoraj była sekcja
bezpośrednią przyczyną śmierci była niewydolność wątroby- wątroba była w fatalnym stanie, dlatego Hope nie była w stanie do końca przefiltrować wątroby( wątroba powinna być prawie czarna, była jasno czerwona)
poza tym Hope miała lekko powiększona lewa komora serca
+ straszne otłuszczenie organów- nerek etc.- efekt fatalnego żywienia.
jej organy wskazywały na to, że była królikiem w bardzo podeszłym wieku...
i tutaj najgorsze jest to na co zwróciła uwagę Magda...miałyśmy nadzieję, że krócej żyła w tym koszmarze, w pseudohodowli...