Witajcie. Jak część z Was wie od 13 listopada mam nową króliczkę - Madzię. Wykupioną z Allegro. Bardzo fajna króliczka, cichutka (Miśkę to było słychać potężnie:)), nieduża, spokojna i przekochana. Ale jest pewne "ale", które mnie niepokoi.
Nie daje się pogłaskać i za bardzo zbliżyć do siebie. Nie wiem, czy na to za wcześnie, czy jeszcze jest nieufna? W poprzedniej rodzinie, w której żyła - były dzieci, jedno 5 a drugie 2 latka. Podejrzewam, że może zbyt ją "męczyły" pieszczotami, głaskami... Tym bardziej, że Madzia cały czas siedziała w szelkach, co pomagało ją złapać, przytrzymywać. W miejscu, gdzie były szelki ma ubytek sierści - nie ma żadnych ranek ani otarć, jednakże widać, że one tam były, sierść jest przetarta i słabiutka.
Co do zachowania - Madzia chętnie wychodzi z klatki, skacze wysoko, biega, robi piruety, a to pewnie dlatego, że poprzednio mało była wypuszczana z klatki, jeśli już to na smyczy, w jednym pokoju. Przeważnie "posiadywała" na kolanach i na siłę była głaskana i przytrzymywana. Tak sobie to wyobrażam. Sama do mnie podchodzi, owszem, poliże tu i ówdzie, z niechęcią przyjmie leciutkie pogłaskanie zniżając przy tym łebek do ziemi, kładąc uszki po sobie i przyjmując postawę pełną napięcia. Kiedy idę w jej kierunku to ucieka. Jeśli jest w klatce, to jeśli podejdę nagle - chowa się do domku. Jeśli dosłownie "podczołagam" się, to wtedy się nie boi, siedzi spokojnie, można włożyć rękę do klatki i spokojnie ja wysmyrać. To zdjęcie, które jest obok było zrobione prawie zaraz po przyjeździe, więc ona była jeszcze lekko zszokowana i zmęczona podróżą, więc dała się wziąść na kolana - od tamtego czasu mogę o tym tylko pomarzyć.
Sorry, za taki długawy wstęp, ale chciałam zapytać - czy taki uraz do głaskania, kontaktu z człowiekiem kiedyś jej przejdzie? Staram się postępować z nią delikatnie, spokojnie, nie krzyczę, nie podnoszę głosu a jednak mam wrażenie, że ona wciąż się mnie boi. Jest już u mnie prawie miesiąc i zastanawiam się jak to długo może potrwać. Poza tym to jest króliczka, która ma rok i pięć miesięcy - więc już nie młode szczenię
, pewne nawyki ma, może się trudniej uczyć nowych rzeczy.
Co o tym myślicie? Macie podobne doświadczenia?
Pozdrawiam serdecznie z Madzisławą śpiącą pod biurkiem na mojej nodze. Aż boję się ruszyć...