Wiem,że może podobny temat gdzieś mi umknął,zatory, ząbki ,odleżyny są na forum i czytałam ,co mogłam.Proszę jednak o radę-czy ktoś z Was miał uszatka ,który:
1.ma zator i jest w trakcie leczenia,dopajania,dokarmiania itd
2.równocześnie zrobił mu się jakiś wstrętny wrzód-odleżyna na brzuszku,przez zebraną wodę
Podobno Łaci wyszła przez skóre zebrana woda z układu pokarmowego,wypadło jej futerko i to coś zaczęło się infekować.Dodam,że w piątek byłam u weta pobudzić pracę jelitek i nie było śladu tego wrzodu.Z nocy z poniedziałku na wtorek wylazło...
Masuję ją od tygodnia, stosuje sie do wskazań lekarza ,podaje leki ,przykladam rivanol,osuszam ...klatka jest sterylnie czysta,żeby nie zakazić.
Zaczełą jeść sama, chętnie pije,ale ten wrzód robi się niebezpiecznie brązowy,co znaczy o coraz większej infekcji!!Bardzo ją to boli,trudno ją nawet przez to masować i wyciagać z klateczki. czy ktoś miał podobny przypadek??Jak to się skończyło i jakie było stosowane leczenie?
Ja ufam wetowi,jednakże chciałabym też porównać z waszymi doświadczeniami,bo wiadomo kto kocha ten walczy o swojego królisia a my z Łatką nie zamierzamy się poddać.
Wielkie dzięki za odpowiedzi.