Nigdy nie karałam i nie będę karać moich pociech.
Owszem, karcę, jeżeli zrobi coś, czego nie powinna, ale robię to w ten sposób, że podchodzę głośniejszym głosem zwrócę uwagę:
- "Mała, tak nie wolno !"
- "Mała co ty robisz? Tego się nie robi !"
- "Mała, wyjdź stąd !"
- "Mała, zostaw to !"
I za każdym razem podchodzę, oczywiście zależy od tego, co robi. I albo przenoszę ją w inne miejsce i naprawiam szkody, albo przenosze ją w inne miejsce i zakładam zabezpieczenia, albo przenoszę ją i chowam dane rzeczy.
mogę ją przenosić w kółko, jestem cierpliwa, a ona w końcu zrozumie.
Dwa razy skarciłam ją, zamykając ją na 30 minut w klatce. Ale były to naprawdę ciężkie sytuacje, przeskoczyła do pokoju drugiego królika.