Ratunku, Łata robi wszystko, bym jej nie lubiła...
Jest u nas od miesiąca i z dnia na dzień jest gorzej. Jako, że Łata jest nieoswojona i ma maleńką klatkę, to cały dzień siedzi sobie na dworze w kojcu. Pod wieczór wstępuje w nią górniczy demon i kopie, kopie, kopie. Wykopuje całkiem fachową norę, że nawet milimetr białego futerka nie wystaje - całe ramię wchodzi
Dzisiaj wieczorem przeszła samą siebie. Po zapakowaniu jej do klatki i przeniesieniu do domu, chciałam ją uraczyć świeżutkimi listkami malin, które przyniosłam z lasu. Podchodzę do klatki a Łata ma w pyszczku pecynę siana i lata z nią po klatce. Kiedy wsadziłam listka przez pręty klatki, to rzuciła się na mnie z pazurami jak wściekła...
A za momencik już pochłaniała te liście, które podawałam jej przez pręty.
Czy ona tak się zachowuje, bo chciałaby mieć młode? Łata ma prawdopodobnie ok roku i dwóch miesięcy, więc to chyba nie dojrzewanie...