Witam wszystkich. Wczoraj zakupiłem wreszcie upragnionego baranka, wraz z niezbędnymi akcesoriami w postaci dużej klatki, poidłem, karmnikiem i ściółką. Królik jest młodziutki, na tyle młody, że na razie nie wiadomo czy to on czy ona. W każdym razie, po przywiezieniu go do domu, złożeniu i "umeblowaniu" klatki, pozwoliłem mu rozejrzeć się nieco po mieszkaniu. Pokicał żwawo i pozaglądał w różne zakamarki. Jako, że pewnie przeżył szok związany z nowym podróżą w kartonowym pudełku, nowym miejscem, samotnością (w sklepie był wśród kilku innych królików) umieściłem go w domku. Zacząłem się niepokoić ponieważ królik niczego nie chce jeść, ani pić. Dałem mu pokarm dla kategorii junior, do krat przymocowałem kostkę wapienną, z suszonym jabłkiem w środku, dostał także surowe jabłko (obrane ze skóry), ale jego też nie spróbował. Praktycznie przez cały czas siedzi osowiały lub śpi.
Czy jest to efekt związany z szokiem i adaptacją? Co można zrobić, aby się zaczął oswajać? Brałem go na ręce, nie uciekał, nie szarpał się. Wydaje się oswojony, nie ucieka przede mną. Klatka też umieszczona jest w spokojnym miejscu, nic nie powinno go tam denerwować. Co można mu dać do jedzenia poza tym co wymieniłem? Czy lepiej go wypuścić na jakiś czas z klatki?
Być może to laickie pytania, ale to mój pierwszy w życiu baranek i nie mam doświadczenia. Proszę o pomoc.
Pozdrawiam.