Duża ilośc zaczepów w transporterze plastikowym - utrudnia szybkie otwarcie i zamknięcie, plastik może okazać się "miękki", wtedy wygina sie pod wpływem ciężaru i ujawiają się kolejne wady:
1. zaczepy puszczają, wręcz odpadają, nie ma możliwości ich ponownego założenia
2. nieszczelne zamknięcie góry z dołem powoduje wypadanie drzwiczek.
Nie znam tego akurat transportera, niestety bardzo podobny tylko z metalowymi drzwiczkami został ostatecznie zniszczony w czasie mojej ostatniej podróży od weta. W środku był na szczęście ekwipunek o wadze ok 4 kg, a nie zwierzaki (zwierza jechały w ferplaście).
W transporterze materiałowym dno nie jest śliskie, królicze łapki się nie ślizgają tak jak na plastiku.
Torba jest zabezpieczona przed przemakaniem.
U mnie na dłuższą podróż lepiej nadaje sie plastikowy ale porządny transporterek, ferplasta właśnie, na podróże krótkie mam torbę tego typu
http://allegro.pl/niebieska-torba-transporter-od-1zl-i1366453194.html i do tego luźno zapiętą obróżkę.
Minus - trzeba wkładać folie na spód inaczej przemięknie.
Plus - gruba gąbka zapewnie ciepło bez dodatkowych ocieplaczy.
Edit:
utrzymanie czystosci transportera - plastik wiadomo, torbę tą jakiej ja używam piore w pralce.
Wada torby - zamykanie na suwak, uszak może go przegryźć wtedy konieczna wymiana.
W plastikowym transporterze królik ma większą swobodę ruchów ale jednocześnie w czasie przenoszenia może się zdarzyć, że musi być wciśniety w katek (zależy ile bagazu mamy dodatkowo).
W razie tłoku w komunikacji publicznej (PKP, PKS) trudno trzymać plastikowe pudło na kolanach, a wystraszonego uszaka warto pogłaskać żeby poczuł sie bezpieczny.
Plus plastiku - jest miejsce na wstawienie miseczki z jedzeniem i na drzwiczkach można zamontować poidło, w torbie której ja używam takiej możliwości raczej nie ma.