Witam
no i znów prolemy
Ozi już odżył po operacji. Ja mu sprawiłam ręcznie robiony kubraczek na łapki i brzuszek i bok żeby tej rany i szwów nie ruszał.. Ale oczywiście on ciągle próbował ten kubraczek zrzucic..
wczoraj wieczorem zrobiłam mu nowy kubraczek zeby lepiej przylegał i żeby nie denerwowało go..
Poszłam spać o 0:00 wstałam o 6. A tu z rana kubraczek w ogole w kącie a Ozi leży zadowolony.. bez ani jednego szwa... wszystko wygryzł
rana oczywiście się otwarła bardziej.
Dziś z samego rana mama pojechała (bo ja w pracy
) do dr Barana był zaskoczony że aż tak juz się ozi dobrze ma.. dostał narkoze wziewną i znów jest szyty i dostanie kołnierz..
Czy wy też mieliście takie kłopoty??