No to ja mam tak, że jak moja mam do nas przyjedzie to wiecznie wysłuchuję, że niepoważna jestem, bo kojec zajmuje pół pokoju, a to tylko królik przecież jest. Hodowany na mięso a nie w domu i że mam im dawać suchy chleb i siana nie potrzebują, bo ona hodowała to wie !
A jaka wija była jak wzięliśmy drugiego!!! Chyba z dwa tygodnie do nas nie przyjeżdżali
Teraz już przetłumaczyłam im co nieco. Jadnak teksty o chlebie nadal słyszę co spotkanie
Na szczęście na narzekaniu i udzielaniu "dobrych" rad się kończy
Mamy też kolegę. Miał królasa, a mam dokupiła dls jego siostry królisię. Oba niesterylizowane! Podobno się nie lubią i mieszkają osobno. Jednak bidule karmione są mieszankami z wiader :/No ale nie da się nic zrobić. Może kumpla byśmy namówili, ale nie poszłoby to dalej, bo żywieniem królasów zajmuje się jego mama
A jeszcze tak z ciekawości oglądałam wczoraj mieszanki dla króli w jednym z hipermarketów. Normalnie klękajcie narody. 80% - ziarna zbóż i to całe, w łupinkach jeszcze
. A jakie głupoty wypisują na kolbach, czy innych "przysmakach": idealne źródło błonnika, a na składzie włókna - 5 %