Bardzo proszę o pomoc dot. mojego Gacusia. Opowiem od początku: Byłam tydzień na urlopie, króliczkiem w tym czasie zajmowała się moja mama, przychodziła do mnie do mieszkania, karmiła go itd. Po naszym powrocie zauważyłam że Gacuś się nie załatwia, nie robi bobków. Następnego dnia tj. w niedzielę pojechaliśmy na dyżur do kliniki, bo nasza lekarka "osiedlowa" nie pracuje w niedzielę, dzisiaj już bylismy u tej naszej.
Strasznie się denerwuję, bo Gacuś nadal się nie załatwia. Dziś dostał Lakcid, antybiotyk i olej parafinowy, wit. B i no-spę, a wczoraj przeciwzapalny i no-spę.
Przeczytałam właśnie na forum, że parafina to nie jest najlepszy pomysł
i zdenerwowałam się jeszcze bardziej.
Jutro idziemy na kontrolę, ale już teraz nie mogę spokojnie patrzeć na mojego cierpiącego biedaka
Mały napręża się, męczy, wygina się, próbuje załatwić, zgrzyta czasem zabkami, ewidentnie cierpi. Masowałam mu brzuszek, trochę mu to pomogło ale na krótko. Uszatek zwykle pogodny i zrelaksowany teraz chowa się po kątach i godzinami siedzi w jednym miejscu.
Dodam, że Gacuś pije wodę w niewielkich ilościach, ale nie je. Skubnie okazjonalnie listek suszonej maliny Zuzali, jakąś suszoną jagodę i dzis rano zjadł malutką marchewkę.
Mam do Was pytanie: czy moge mu podawać rozpuszczony w wodzie granulat który je (je Vitakraft Regular)? Czy mogę to zmieszać z marchewką Gerbera?
Proszę pomóżcie mi, bo bardzo boję sie o Gacusia.
Zastanawia mnie czy leczenie zatoru może trwać tak długo. Czy któraś z Was miała podobny problem, ile trwało leczenie u Waszych pupili?
PS. Gacek miał już zator w styczniu 2008r, trwał 2-3 dni, ale udało nam się z niego wyjść. Teraz jednak znowu bardzo sie boję, mam wyrzuty sumienia, że przez ten nasz cholerny urlop mały teraz cierpi
((
PS2. Czy ktoś może mi polecić dobrego weta od króliczków z Łodzi? Muszę znaleźć jakiegoś dobrego specjalistę, bo Ci do których chodzę to chyba jeszcze nie to. Nie mam do żadnego z nich zaufania.