Można by pewnie było podwiązywać jajowody, ale z tego co mi wiadomo, nie praktykuje się tego. Po pierwsze, brzuch tak czy siak trzeba otworzyć, a po drugie, jak się zostawi macicę, to wtedy królica i tak może zapaść na jakieś przypadłości macicy - po usunięciu jajników razem z macicą odpada nam taka możliwość.
Co do tych komplikacji - kastracja samic jest poważną operacją i faktycznie bolesną, ale jeśli wykonuje ją dobry wet, a operowany królik jest zdrowy, to komplikacji być nie powinno.
Wydaje mi się, że któraś z adopcyjnych królic miała usunięte same jajniki, ale co kierowało wetem - nie wiem.