Teraz w lecie:
Na sniadanie duza ilosc trawy, mlecza, koniczyny, pieciornika, komosy, babki - to co znajde + marchewka/ kalarepa.
Na wieczor tez zielenina + galazki, glownie leszczyny bo mam dostep, ale inne tez jak mi sie chce gdzies dalej isc.
Obiadu nie dostaja jako takiego bo drzemia, ale podtykam im a to winogrono, a to ogorka, jabluszko.
Zima jest bardziej tresciwiej:
marchewka, brukselka, kapusta pekinska, salata rzymska, cykoria, liscie kalarepy itd. w zaleznosci co mam w lodowce- jest tego spora miska, na kolacje to samo. Oprocz tego do siana dodaje suszone ziola. Czasami odrobine platkow owsianych i kilka pestek slonecznika.